41-latek został zatrzymany na proteście kobiet. W radiowozie spotkała go gehenna
Policja torturuje demonstrantów zatrzymanych podczas protestów przeciwko zakazowi aborcji? Z relacji jednego z nich wynika, że funkcjonariusze mają zwyczaj wykręcania rąk i podduszania w radiowozie.
Protesty w całej Polsce
Od 22 października w całej Polsce trwają protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego uznającego za niekonstytucyjny punkt 2 ustawy z 1993 o planowaniu rodziny, dopuszczający możliwość terminacji ciąży w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Na ulice wyległy tłumy Polek i Polaków przerażonych perspektywą dziewięciomiesięcznego czekania na dziecko, które urodzi się martwe lub umrze w męczarniach krótko po porodzie. Wyrok Trybunały sprawił, że mimo trudnych warunków pandemicznych, na ulice wyszli również obywatele, którzy nigdy dotąd nie brali udziału w protestach. Jednym z nich jest 41-letni Michał, specjalista w dziedzinie telekomunikacji i filtracji powietrza.
Na protest wybrał się ze znajomymi. Ich trasa prowadziła z ronda de Gaulle’a w Warszawie pod siedzibę Trybunału Konstytucyjnego, z przystankiem na Placu Trzech Krzyży. Jak wspomina Michał:
Stała tam grupa narodowców z ONR. Przykuli naszą uwagę. Tam doszło do polemiki, która przeobraziła się we wzajemną pyskówkę. Krzyczałem do policjantów: „kogo wy bronicie?”. Nie ukrywam, że rzuciłem też kilka prowokacyjnych haseł do narodowców. Pytałem, czy trzymają się sukienek pedofili, czy sukienek swoich kobiet.
Wtedy jeden z ONR-owców uderzył go w twarz. Stojący obok policjanci beznamiętnie obserwowali całą sytuację.
Funkcjonariusze w żaden sposób nie zareagowali, choć zwracałem im na to zdarzenie uwagę. To mnie zirytowało, siedziało mi to w głowie już do końca dnia. Wykrzykiwałem do policji przeróżne rzeczy. „Kim wy ku… jesteście? Chronicie prawa czy kiboli?”
Policja torturuje demonstrantów
Wtedy policjanci zabrali go radiowozu. Tam, jak wspomina 41-latek, wyzywali go od „ciot” i „pe**łów”. On zaś rewanżował im się porównaniami do służb białoruskich, wiernych Łukaszence.
Funkcjonariusze uznali, jak twierdzi zatrzymany, bezpodstawnie, że znajduje się on pod wpływem alkoholu i zawieźli go do izby wytrzeźwień przy ul. Kolskiej. Zanim tam jednak dotarli w radiowozie rozegrały się straszne sceny:
Leżałem na ziemi. Wykręcili mi ręce, choć ciągle miałem założone kajdanki. Usiedli na mnie i zaczęli dociskać do ziemi. Dusili bocznym chwytem za krtań. Krzyczeli: „jesteś ku… zerem, poddajesz się?”. Jak wchodziliśmy do auta, to widzieli, że kuleję, że mam problemy z kolanem. Zaczęli mi to kolano wyginać. To taki ból, po którym jest poczucie utraty przytomności. Zacząłem błagać, żeby przestali. Krzyczałem, że się poddaję. Zmusili do poniżającego wyznania: „tak, jestem grzeczny”. Podsumowali: „a taki byłeś twardy w gębie”.
Następnego dnia w komisariacie na Wilczej, 41-latek usłyszał zarzut znieważenia policjantów. Złożył zawiadomienie w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich. Z informacji, jakie otrzymał działający przy RPO Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur (KMPT) wynika, że na ciele pana Michała były liczne ślady obrażeń, m.in. twarzy, okolic gardła, rąk i nóg. To potwierdza relacje mężczyzny o wykręcaniu rąk i podduszaniu. Jak wspomina w rozmowie z Onetem:
Ja sobie zdałem sprawę, że to, co mnie spotkało, to były tortury. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego oni tak postąpili.
Rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, nadkomisarz Sylwester Marczak, na wieść o postępowaniu wszczętym przez 41-letniego demonstranta, okazał niezadowolenie, głównie z tego, że sprawa przedostała się do mediów:
Jesteśmy zaskoczeni taką formą działania Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, który zamiast zwrócić się do nas, o sprawie informuje media. W tej chwili mogę powiedzieć tylko tyle, że mieliśmy do czynienia z osobą, która znieważyła i naruszyła nietykalność policjantów. Jeśli wpłynie do nas odpowiednie pismo, to sprawa zostanie szczegółowo wyjaśniona.