×

Z pokoju dla matki z dzieckiem wyszła para. Mama zgłosiła to ochronie, która ją wyśmiała

Historia Weroniki oburzyła nas do tego stopnia, że postanowiliśmy podzielić się nią z Wami. Młoda mama wybrała się na zakupy ze swoją córeczką do warszawskiego centrum handlowego. Ala jest malutka, dlatego co jakiś czas mama musi ją karmić i z tego powodu regularnie korzysta z pokoju dla matki z dzieckiem. W tamtym tygodniu jednak przeżyła szok, gdy chciała wejść do jednego z takich pomieszczeń.

„Pojechałam na zakupy z Alą, ponieważ od małego wszędzie razem jeździmy i nie uważam, aby było to coś złego”

W końcu są pokoje dla matek z dziećmi, aby tam można było nakarmić malucha lub przewinąć. Zawsze uważałam, że te miejsca są schludne i przydatne dla mam. Teraz zmieniłam o tym zdanie…

„Jakie było moje zaskoczenie, gdy próbowałam przez kilkanaście minut dostać się do jednego z takich pomieszczeń!”

Oczywiście na samym początku delikatnie zapukałam i czekałam na reakcję z drugiej strony. Usłyszałam wtedy damski głos: „Chwila”. Pomyślałam sobie, że to niezbyt miłe w ten sposób odnosić się do kogoś, ale uznałam, że może mama jest zmęczona i nie ma ochoty jeszcze na rozmowę z obcymi ludźmi, gdy ma pełne ręce roboty.

Minuty mijały, a ja nadal czekałam pod tym samym pokojem dla matki z dzieckiem. Musiałam zmienić Ali pieluchę i nie miałam zamiaru wychodzić z galerii, aby szukać innego miejsca, gdzie mogłabym zająć się dzieckiem. Uspokoiłam moją córeczkę i cierpliwie czekałam na swoją kolej

„Dosłownie po 17 minutach z pomieszczenia wyszła kobieta. Nie była w towarzystwie dziecka, a swojego rówieśnika. To byli licealiści!”

Oczywiście zwróciłam im uwagę, ale oni śmiali się i pokazali mi środkowy palec. Chyba nie muszę dodawać, że nie miałam ochoty korzystać dalej z tego pomieszczenia i totalnie zła poszłam do ochrony, aby zgłosić ten problem. Przecież logiczne było to, że nie czytali tam książek tylko zajmowali się sobą i to w dosłowny sposób!

Ochroniarze, zamiast zainterweniować, przyjąć to zgłoszenie i zrobić coś z tym dalej, spojrzeli na mnie z uśmiechem na twarzy. Jeden z nich zapytał się mnie czy ja kiedyś byłam młoda. Dodał:

„Pani taka święta? Przecież młodość rządzi się swoimi prawami i powinna to pani zrozumieć skoro ma pani dziecko”

Ręce mi opadły i wyszłam z tego miejsca. Szczerze mówiąc, nie mam ochoty tam nigdy więcej wracać. Nie wiem, co bardziej mnie zszokowało. Ci młodzi ludzie, czy komentarz ochroniarza…

Zdarzyła wam się kiedykolwiek podobna historia?

_________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować