×

Pogrzeb 32-letniej Polki. Zamordowana kobieta osierociła pięciu synów

To była skromna uroczystość. Urnę złożono w ciszy, bez akompaniamentu muzyki, bez mowy pożegnalnej. Ale wymowna cisza wyrażała więcej, niż jakiekolwiek słowa. Pogrzeb 32-letniej Polki odbył się w sobotę 11 czerwca na cmentarzu w Tczewie. Mama zamordowanej Polki padła na kolana nad grobem córki. Ten widok rozrywał serce.

Zbrodnia, która wstrząsnęła światem

Beata Ratzman była matką piątki dzieci – synów w wieku 15, 12 i 8 lat oraz 10-letnich bliźniaków. Do Szwecji wyjechała w poszukiwaniu lepszego życia. Nie tak miało się ono potoczyć…

Młoda kobieta zaginęła 24 września ubiegłego roku. Po raz ostatni widziano ją niedaleko Malmö. Służby natychmiast rozpoczęły poszukiwania. Podejrzewano, że Beata Ratzman została zamordowana. Ostatni raz była widziana z mężem. Matka zamordowanej kobiety potwierdziła, że była ona ofiarą przemocy domowej.

Ciało Polki znaleziono 20 listopada. Od kiedy tylko zidentyfikowano zwłoki pani Beaty dla śledczych było jasne, że padła ona ofiarą brutalnego morderstwa. Zarzuty w tej sprawie usłyszał mąż kobiety.

Bliscy zmarłej kobiety walczyli o to, by pogrzeb Beaty Ratzman odbył się w Polsce. To tu na powrót mamy czekały stęsknione, 10-letnie bliźniaki.

Przywiozłam do Polski prochy mojej córeczki, teraz przed nami najtrudniejszy czas, pogrzeb…

– mówiła „Faktowi” pani Grażyna Trawicka, mama zamordowanej Beaty.

Pogrzeb 32-letniej Polki

Ostatnie pożegnanie Beaty Ratzman odbyło się w sobotę 11 czerwca w Tczewie. Najpierw w Kościele Cmentarnym przy ul. 30-ego Stycznia odprawiono różaniec, następnie odbyła się Msza święta.

(…) Ale prawdą jest, że to my zmarłym zamykamy oczy, a zmarli nam żyjącym oczy otwierają. Śmierć bliskiej osoby jest dla nas okazją byśmy się obudzili, czy ocucili z duchowego letargu, w którym tak często żyjemy. Beata na pewno chciałaby, żeby każdy z nas wychodząc z tej trudnej i bolesnej uroczystości stał się, choć odrobinę lepszy, żebyśmy zrobili ten jeden krok w stronę Chrystusa (…)

– mówił ksiądz, próbując pocieszyć zrozpaczoną rodzinę 32-latki.

Bliscy zamordowanej kobiety wylali morze łez. Ten widok poruszyłby każdego…

Obok powieszonej na bramie cmentarza klepsydry, informującej o pogrzebie, rodzina Beaty Ratzman powiesiła artykuł Faktu pt. „Nie tak synkowie Beaty Ratzman wyobrażali sobie pożegnanie… Mogli tylko wybrać urnę dla mamy”.

Tabloid relacjonował ostatnią podróż 32-latki. Fotoreporter uwiecznił w obiektywie sceny, które nie wymagają komentarza. Białą urnę z prochami zamordowanej, tę samą, którą matka i siostra 32-latki przewiozły do Polski na pokładzie samolotu, złożono do niewielkiego grobu na Starym Cmentarzu w Tczewie.

Pani Grażyna musiała się zmierzyć z najgorszym z możliwych wyzwań – musiała pożegnać na zawsze własne dziecko. Zapłakana kobieta padła na kolana nad grobem córki.

Dbałaś o dzieci, o rodzinę i co wyszło…. Boże, dlaczego, córciu…

– rozpaczała.

W pogrzebie nie uczestniczyli trzej synowie Beaty Ratzman. Chłopcy przebywają w rodzinie zastępczej w Szwecji. Dwaj pozostali synowie – 10-letnie bliźniaki, są w Polsce pod opieką pierwszego męża kobiety.

Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować