20-latek zaginął po kłótni z ukochaną. Wiele wskazuje na to, że to ona coś ukrywa
Piotr Żołędziowski pomieszkiwał u swojej wówczas 16-letniej dziewczyny i jej matki. Pewnego dnia doszło między nimi do kłótni, a wszelki ślad po młodym chłopaku zaginął. Po trzech latach, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa, chociaż zwłok Piotrka nigdy nie odnaleziono.
Prawie sześć lat temu…
Żołędziowski zaginął 29 kwietnia 2013 r. Miał wtedy 20 lat. Pochodził z Bukowiny Bobrzańskiej – małej wsi w pobliżu Żagania w województwie lubuskim. Wychowywał się z babcią, ale pomieszkiwał też u swojej dziewczyny Amandy w Bobrzanach.
Okoliczności zdarzenia są niejasne
Tego feralnego dnia, Piotrek pokłócił się z nastolatką. W związku z tym, spakował swoją torbę i postanowił wrócić do babci. Po pewnym czasie jednak zmienił zdanie i zawrócił do domu dziewczyny. Pojawił się u niej około godziny 22:00.
Według ustaleń, w dniu zniknięcia 20-latek położył się spać w pobliskiej komórce, bo nie został wpuszczony do domu. Później urywa się jego ślad, natomiast pojawia się szereg niejasności.
Tajemnicza impreza
Tej samej nocy, w domu Amandy i jej matki, miała odbywać się libacja z udziałem czterech mężczyzn z Małomic, znanych już policji. Wspólna zabawa trwała niemal do rana.
Jak opowiadał Roman D., który wraz z Łukaszem C. miał ostatni widzieć żywego chłopaka:
Miał ręce wygięte jak samolot, był tak naćpany dopalaczami… Dwa tygodnie leciał na dopalaczach. Wszyscy tam byli naćpani, nie wiem, dlaczego my tam poszliśmy w ogóle. Byliśmy gdzieś o 23:00, może 24:00
Co może być prawdą, ponieważ siostra Piotrka twierdziła, że tego dnia chłopak miał odebrać paczkę z dopalaczami.
I jak dodaje Roman:
Matka naćpana, córka naćpana, wszyscy naćpani w tym domu byli wówczas. Już sam mówię do tej matki: dobra, idziemy, bo nie ma co tutaj większej p… robić. I my poszliśmy dlatego
Edyta O. i jej córka wszystkiemu zaprzeczają
Amanda twierdzi, że to byli znajomi jej chłopaka, których się bała:
To są takie nasze miejskie ćpuny, że tak powiem i człowiek się ich boi. Ja ich wtedy nie wpuściłam do domu, weszli, bo Piotrek się z nimi kolegował
Wraz z matką, Edytą O. zapewniały, że 29 kwietnia 2013 roku nie było u nich w domu żadnej imprezy, ani nawet alkoholu. A wspomnieni wyżej mężczyźni wyszli po 10 – 15 minutach.
Rozbieżne zeznania
Siostra Piotrka, Irmina Żołędziowska zauważyła, że Amanda od początku wypierała się wszystkiego. Twierdziła, że nikogo obcego w domu nie było, a ona spała. Jej matka mówiła dokładnie to samo. Dopiero podczas przesłuchania nieco ją olśniło.
Zbigniew Fąfera z Prokuratur Okręgowej w Zielonej Górze mówił:
Amanda O. zeznawała, że mogli tam być goście, mogło być spożywanie alkoholu, a ona może tego nie pamiętać, ponieważ w tym czasie faktycznie spała. Obudziła się nad ranem i zobaczyła, jak Piotr z tymi biesiadnikami wychodzi z domu. Biorąc pod uwagę, że ten dom, to nie jest jakaś szczególnie wielka budowla, to wydaje się, że powinny się wówczas (podczas imprezy) przynajmniej przebudzić
Wyszedł i po prostu zniknął?
Jak mówi Irmina Żołędziowska:
Znam wersję, że to oni poszli za bratem, oni mają wersję, że to brat poszedł za nimi. Poszli w stronę Małomic. Jestem jednak pewna, że Piotrek został zamordowany. Trzeba szukać jego ciała i mordercy!
Według zrozpaczonej kobiety, jej brat mógł zostać zabity w okolicy mieszczącego się w pobliżu zalewu, gdzie jest „pełno lasów, krzaków, więc ciało można ukryć bez żadnego wysiłku”.
Czy one coś wiedzą?
Zdradza również, że zaraz po zaginięciu Piotra rozmawiała z Amandą i jej matką. Podzieliła się z nimi obawami, że jej brat został zamordowany.
Były wyraźnie zakłopotane. A kilka dni po tej rozmowie kochanek matki narzeczonej Piotra powiesił się. Wszystko to jakieś dziwne – mówi pani Irmina
Zbrodnia doskonała?
Prokuratura wszczęła śledztwo dopiero po trzech latach od zaginięcia młodego mężczyzny. Chociaż nie odnaleziono ciała Piotra, śledczy badają sprawę pod kątem zabójstwa.
Nie prowadzono poszukiwań
Siostra chłopaka jest rozczarowana pracą policji. Według niej, nikt się nie interesował jego zniknięciem przez lata, ani nie próbował go szukać.
Zdaje się to potwierdzać Łukasz C.:
Nikt nic nie zrobił. Nikt. To szary człowiek jest, tak jak my, to kogo to obchodzi. Dopiero po trzech latach byłem zawołany na policję. A one (Amanda i Edyta O.) za szybko przyjechały, go szukały. Bo godzina minęła, a one już na Małomicach były, że go szukają. Świadczy to, że one coś wiedzą. I to dużo. Oni go mieli dość, nie
W 2016 roku wszystkich uczestników „kwietniowej libacji” przebadano wykrywaczem kłamstw i rozpoczęto poszukiwania, ale zwłok Piotrka.