×

Znajomi śmiali się z miejsca pracy Oliwii. Do czasu, aż zdradziła ile zarabia

Podobno żadna praca nie hańbi, ale czy na pewno tak jest? Te kobiety są ośmieszane przez pracę, jaką wykonują. Najbardziej bolesny jest fakt, że wyśmiewają je bliskie osoby – rodzina, partnerzy, znajomi.

Ośmieszane przez pracę

„Ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję” – powtarzała pani Irena Kwiatkowska w kultowym serialu „Czterdziestolatek”. Takie są również kobiety, których przykład opisał portal kobieta.wpl.pl. Okazuje się jednak, że zaradność, pracowitość i gotowość do podjęcia również fizycznej pracy, niektórzy postrzegają jako ujmę.

Mam 23 lata, pracuję jako sprzątaczka. Mój chłopak się tego wstydzi, a jego rodzina nieustannie mi dogryza. Żałuję, że powiedziałam im, czym się zajmuję

– napisała internautka na jednym z forów internetowych. Jej wypowiedź wywołała dyskusję. Wiele kobiet utożsamia się z sytuacją 23-latki.

27-letnia Teresa ma solidne wykształcenie. Ukończyła studia na Politechnice Warszawskiej i marzyła o karierze biotechnologa. Ale życie często weryfikuje nasze plany i marzenia. Teresa przekonała się o tym, gdy jej tata zachorował na raka i mama, dorabiająca jako szwaczka, stała się jedyną żywicielką rodziny.

Musiałam im pomóc, więc poszłam do pierwszej lepszej pracy, żeby jak najszybciej odłożyć pieniądze. Padło na sprzątanie biurowców

– pisze 27-latka, która chciała za wszelką cenę pogodzić pracę z dziennymi studiami. Biurowce mogła sprzątać nocą.

Choć poświęciła się dla chorego ojca i zatroskanej mamy, spotkała się z dużym niezrozumieniem, także ze strony najbliższych. Nie brakowało złośliwych komentarzy.

Cały czas słyszę, że jestem nieudacznikiem. Pytają, po co szłam na studia, skoro i tak skończyłam jako służąca. Nie rozumieją żadnych tłumaczeń. Dla nich sprzątaczki to typ „podludzi”, którymi mogą pomiatać. Tamta część rodziny pracuje jako wykładowcy akademiccy. Każdy, kto zajmuje się pracą fizyczną, jest dla nich przegrany

– opowiada. Ale Teresa dobrze zarabia i nie zamierza rezygnować z pracy tylko ze względu na kąśliwe uwagi rodziny. Chociaż skończyła studia już kilka lat temu, nadal pracuje w tym samym miejscu.

Na kasie w dyskoncie

Oliwia chciała zostać psychologiem. I chociaż uzyskała dyplom na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, dziś pracuje jako kasjerka w popularnym dyskoncie. Życiowe niepowodzenie? Niekoniecznie. Oliwia świadomie podjęła taką decyzję. Wymarzone studia to jedno, ale często dopiero w ich trakcie przekonujemy się, jakie realia panują w zawodzie, który wydawał nam się upragnionym.

Od razu dostałam umowę o pracę, elastyczny grafik i bardzo przyzwoitą pensję. Do tego opieka medyczna, karnet na siłownię, świąteczne paczki dla pracowników, długo by wyliczać. Gdybym zaczęła raczkować w wyuczonym zawodzie, na takie warunki mogłabym liczyć może po 4-5 latach.

– argumentuje Oliwia.

Jest jednak jeden problem – większość znajomych Oliwii to osoby, z którymi studiowała. Nie rozumieją, jak absolwentka psychologii mogła wybrać taki zawód. Praca Oliwii jest dla nich powodem do żartów.

Ciekawe tylko, że kiedy mówię im, ile zarabiam, nagle przestają się śmiać

– podsumowuje Oliwia.

Praca przyczyną rozstania

Joanna przez trzy lata była w związku z mężczyzną, który nie akceptował jej pracy. Sam był analitykiem w jednym z banków. Woźna u boku była dla niego ujmą, ale Joanna przekonała się o tym dopiero po paru latach związku, gdy razem zamieszkali. Wtedy zaczęły się docinki i padły przykre słowa. Partner miał jej za złe, że w wieku 31 lat nie ma wyższych ambicji.

Bolało mnie to, ale byłam głupia i bardzo zakochana. Myślałam, że to tylko faza, że ma trudny czas w życiu, ale mu przejdzie i znowu będzie kochany. To się jednak tylko nasilało. Słyszałam, że mam się nie odzywać w kwestii ewentualnego kredytu, bo „co może wiedzieć woźna o finansach”, albo że on wybierze książkę w prezencie dla naszych wspólnych znajomych, bo ja „i tak nie znam się na kulturze”

– opowiada kobieta.

Joanna powiedziała dość dopiero wtedy, gdy dowiedziała się, że jej partner okłamał swoich rodziców, mówiąc że jego dziewczyna pracuje w marketingu.

Przecież nie powiem im, że jesteś woźną. Chyba zabiliby mnie śmiechem.

– wyznał z rozbrajającą szczerością.

Joanna wiedziała, że nie ma już szansa na ratowanie tego związku. Zresztą… nie chciała go już ratować. Żałuje tylko jednego – że wcześniej nie miała odwagi, żeby walczyć o swój honor.

Źródła: kobieta.wp.pl
Fotografie: www.hippopx.com

Może Cię zainteresować