×

Tata o upadku 12-letniej Mai ze ścianki wspinaczkowej: „Nikt nie pomagał mojej córce”

Wycieczka szkolna w moment zamieniła się w prawdziwy koszmar. Uczniowie bawili się w jednej z wielkopolskich galerii handlowych na ściance wspinaczkowej, kiedy jedna z dziewczynek spadła z wysokości 5-6 metrów. 12-latka, której wypięła się lina, w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala. Co mówi ojciec o upadku córki ze ścianki wspinaczkowej? Jego słowa rozdzierają serce.

Dziewczynka spadła ze ścianki wspinaczkowej

Do zdarzenia doszło w środę na ściance wspinaczkowej w Stacji Grawitacja w Galerii Pestka w Poznaniu. Na miejscu bawili się uczniowie Zespołu Szkół Powszechnych im. Pierwszych Piastów w Damasławku. Niestety, dla jednej z uczennic zabawa zakończyła się wyjątkowo niefortunnie. 12-letnia dziewczynka spadła ze ścianki wspinaczkowej i dosłownie runęła na ziemię z wysokości 5-6 metrów. Nastoletnia Maja w ciężkim stanie trafiła do szpitala, gdzie walczyła o swoje życie.

W środę do południa żona dostała telefon, że córka uległa wypadkowi, że spadła z wysokości 5-6 metrów ze ścianki wspinaczkowej, a spadła, bo wypięła się lina – tak usłyszeliśmy od pani nauczycielki

– przekazał ojciec dziewczynki Wojciech Nowicki w rozmowie z TVN24.

Pixabay

Pixabay

12-latka była zabezpieczona liną asekuracyjną

W momencie wypadku 12-latkę zabezpieczała lina asekuracyjna. Ta w pewnym momencie się jednak wypięła, co przyczyniło się do nieszczęśliwego wypadku. Jak to możliwe? „Fakt” ustalił, że 12-latka prawdopodobnie w złym miejscu wpięła się do liny asekuracyjnej. Tymczasem szef Stacji Grawitacja tłumaczy, że instruktor nie ma obowiązku kontrolowania każdego uczestnika wspinaczki z osobna.

Poprawnie wpięty karabińczyk musi być w pozycji przylegającej na płasko do brzucha, jednak na nagraniu widać, że w tym przypadku, podczas całej wspinaczki karabińczyk znajduje się pod kątem prostym, co oznacza, że była wpięta, jednak nie w uprząż. Trudno aktualnie ocenić, w co dziewczynka się wpięła, jednak wiele wskazuje na to, że nie była to żadna z części uprzęży. Mamy swoje podejrzenia, które sprawdzi biegły oraz policja

– oznajmił podczas zeznań właściciel Stacji Grawitacji Denis Zemund.

Policja przesłuchała już instruktora, który w tym dniu opiekował się grupą uczniów. Ponadto służby zabezpieczyły sprzęt, z którego korzystała 12-latka. Będzie przeprowadzona ekspertyza biegłych, czy wszystko z tym sprzętem jest w porządku.

Zgodnie z tym, co policjanci ustalili, dzieci powyżej 10. roku życia po przejściu instruktażu mogą same korzystać ze ścianki wspinaczkowej. Oczywiście ubrane w specjalistyczny sprzęt, uprząż i stosując się do tych wszystkich zaleceń, które wynikają z regulaminu korzystania ze ścianki wspinaczkowej

– przekazał komisarz z poznańskiej policji.

Ojciec o upadku córki ze ścianki wspinaczkowej

Rodzice dziewczynki mają zarzuty do zachowania właściciela obiektu. Właściciela, który „nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności”.

Nasza córka musiała walczyć o życie, a ten człowiek w ogóle nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności

– powiedział w rozmowie z „Faktem” tata Mai Wojciech Nowicki.

Tata 12-latki w rozmowie z „Super Expressem” dodał również, że w momencie upadku córki, na miejscu nie było żadnego opiekuna.

Nikt nie pomagał mojej córce

– podkreślił.

Nieprzytomna Maja trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Miała rozległe obrażenia twarzoczaszki (zmiażdżone zatoki i złamanie) i była wentylowana respiratorem. Na szczęście nastolatka jest już dziś na dobrej drodze do powrotu do zdrowia. Jej stan jest stabilny.

Pacjentka jest wybudzana. To proces, który trwa kilka dni. Na szczęście od momentu, gdy trafiła do nas, nie pojawiły się żadne kolejne komplikacje. Ponowny tomograf wykazał, że dziecko nie ma obrzęku mózgu

– powiedziała „Faktowi” Urszula Łaszyńska, rzeczniczka Wielkopolskiego Centrum Zdrowia Dziecka.

Czy ktokolwiek poniesie odpowiedzialność za to, co się stało?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.wp.pl

Może Cię zainteresować