×

28-latka potrącił samochód, a drugi po nim przejechał. Widok był przerażający

Policjant reanimujący ofiarę wypadku spowdowanego przez ścigających się mężczyzn stwierdził, że takich obrażeń nie widział jeszcze nigdy. Poszkodowany zmarł na ulicy.

Ofiara śmiertelna wyścigu samochodowego

Do potwornego wypadku doszło w ubiegły piątek w Łodzi. Pochodzący z Ukrainy Władimir po zakończonej o godzinie 22:00 pracy w łódzkich zakładach komputerowych udał się do domu. Niestety, nigdy tam nie dotarł. Gdy doszedł do przejścia dla pieszych, aby przejść na drugą stronę alei Ofiar Terroryzmu 11 Września, jadące prawym pasem auto zatrzymało się. 28-latek wszedł na jezdnię. Niespodziewanie, w chwili gdy przechodził z ogromną prędkością przejechał lewym pasem samochód marki opel. Prawe lusterko uderzyło go tak mocno, że upadł na jezdnię w poprzek drogi. Chwilę później przejechało po nim drugie auto marki bmw. Ciało Władimira zostało odrzucone na kilkanaście metrów od przejścia. Całe zdarzenie widzieli jego koledzy z pracy, którzy w tym samym czasie wychodzili z firmy. Wypadek zauważył także przechodzący szkolenie policjant z łódzkiej drogówki. Mężczyzna pragnie zostać anonimowy, ale udzielił w mediach kilku informacji na temat zdarzenia.

Zobaczyłem, że z rozbitego bmw wysiada facet. Kilkadziesiąt metrów za nim był człowiek leżący bez ruchu na brzuchu. Dobiegały do niego kolejne osoby.

Policjant ustawił swój samochód w poprzek drogi tak, aby zablokować ruch w tym miejscu i poszedł udzielić pomocy poszkodowanemu.

Ofiara śmiertelna wyścigu samochodowego – w jakim była stanie?

Podbiegłem do niego, obróciłem na plecy i zrobiło mi się słabo. Wiedziałem, że w policji będę miał do czynienia z osobami po wypadkach, ale widok z tamtego wieczora był po prostu wstrząsający.

W wyniku silnego zderzenia z samochodem Władimir doznał otwartych złamań kończyn. Młody policjant twierdzi, że obrażenia były bardzo rozległe.

Z ust, oczu i uszu leciała krew. Udrożniłem drogi oddechowe i – tak jak nas uczono – wskazałem osobę, aby zadzwoniła po karetkę.

Nie miał szans

Funkcjonariusz prowadził masaż serca. Niestety, ze względu na liczne złamania żeber reanimacja była bardzo utrudniona. Policjant zdecydował o wykorzystaniu defibrylatora.

Podbiegli do nas ochroniarze z firmy. Zapytałem, czy mają defibrylator. Mieli.

Wraz z kobietą, która przyniosła sprzęt, policjant kontynuował reanimację. Odczyt na urządzeniu nie dawał nadziei na uratowanie Ukraińca. Jego stan nie pozwalał na przeprowadzenie defibrylacji. Niespodziewanie do udzielających pomocy podszedł kierowca bmw. Równocześnie rozmawiał przez telefon. Zadał szokujące pytanie:

Żyje czy nie żyje?

Zdenerwowany sytuacją policjant odpowiedział:

Nie wiem. Nie widzi pan, co się dzieje?!

Niedługo później na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Jedna z kobiet wchodzących w skład zespołu ratunkowego zapewniła policjanta, że zrobił wszystko co było w jego mocy. Do pracujących na miejscu wypadku służb podeszła młoda kobieta. Zeznała, że chwilę przed zdarzeniem wyprzedził ją zarówno opel, jak i bmw. Policjant, który był zaangażowany w działania na miejscu wypadku powiedział:

Kobieta miała włączony wideorejestrator. Na nagraniu widać, że to nie była normalna jazda. Bardziej nielegalny wyścig uliczny. Kierowcy obu samochodów jechali bardzo agresywnie.

Przed przejściem dla pieszych, na którym nastąpił wypadek obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Mężczyźni znacznie przekroczyli tę wartość.

Wyścigi uliczne

Zarówno 39-letni kierowca bmw, jak i 26-letni kierujący oplem mieli stabilną sytuację życiową. Wszystko wskazuje na to, że nielegalne wyścigi samochodowe traktowali jako odskocznię od codzienności. Młodszy z zatrzymanych od dłuższego czasu interesował się motoryzacją. Udzielał się na forach poświęconych tuningowi i wyścigom ulicznym. Starszy aspirant Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki potwierdziła tą informację.

Uczestniczył w nieformalnych zlotach. Auto miał przystosowane do bardzo wyczynowej jazdy.

Po zatrzymaniu, przesłuchano obu kierowców. Żaden nie przyznał się do winy. Obaj zaprzeczyli także, aby jazda z wysoką prędkością była wyścigiem. Mężczyźni utrzymywali, że jechali do domu jednego z nich. Co więcej, podejrzani twierdzą, że tragedia była nieunikniona. W ich wersji wydarzeń pieszy wbiegł na pasy i przewrócił się po tym, kiedy został uderzony lusterkiem. 39-latek z bmw twierdzi, że zbyt późno zauważył Ukraińca leżącego na jezdni i nie był w stanie uniknąć przejechania po nim. Mężczyznom grozi 8 lat więzienia. Aspirant sztabowy Piotr Jabłoński, szef grupy „Speed”, walczącej z nielegalnymi wyścigami ulicznymi twierdzi, że w pobliżu miejsca wypadku od lat gromadzą się w weekendy miłośnicy ulicznych wyścigów.

Kiedyś prawie wszystkie takie spotkania odbywały się w zatoczce, niedaleko miejsca ostatniego wypadku. Teraz zloty przeniosły się na parkingi pod marketami. A na alei Ofiar Terroryzmu pojawiają się ci, którzy w czasie zlotu uznali, że muszą się zmierzyć.

W dniu śmierci Władimira nie miał miejsca żaden, większy zlot.

Źródła: tvn24.pl
Fotografie: maps.google.com, Freepik.com, imgur.com

Może Cię zainteresować