Tuż po porodzie oddała syna obcym ludziom. Po 2 latach napisała wiadomość, która wszystko zmieniła
Wszystko zaczęło się już pod koniec 2011 roku. To wtedy Asia spojrzała na test ciążowy i nie wierzyła. Okazało się, że jest w ciąży, na którą była kompletnie nieprzygotowana. Przeszkodą były nie tylko warunki finansowe, ale również miejsce zamieszkania kobiety. Asia mieszkała wraz z matką, siostrą i babcią, w 27-metrowym mieszkaniu, mieszczącym się w centralnej części Polski. Przeprowadziły się tam, ponieważ ojciec ciężarnej pił. Mężczyzna, który spłodził dziecko, również nie miał niczego – mieszkał z babcią na innym osiedlu. Początkowo para starała się ukryć ciążę, aż w końcu zamieszkała razem w wynajmowanym mieszkaniu. Powód? Nikt miał się nie dowiedzieć o ciąży Asi.
Wstrząsająca treść ogłoszenia
Kiedy brzuch stał się widoczny, kobieta zamieściła w sieci dość nietypowe, a zarazem bardzo przykre ogłoszenie, które cytujemy poniżej. Zachowaliśmy przy tym oryginalną pisownię:
Jestem z ***. Jestem już w 8 miesiącu ciazy. Muszę wyjechać i urodzić rodzice nie moga sie dowiedzieć
Nikt nie odpowiadał. Dwa dni później zamieściła w sieci kolejną wiadomość:
Witam. Jestem w 8 miesiacu ciazy, musze jak najszybciej wyjechac z miasta i urodzic nie mam na to srodkow poszukuje rodzicow adopcyjnych ktorzy beda dobrze wychowywac moje dziecko
Odpowiedź na ogłoszenie
Tym razem otrzymała odpowiedź już po kilku godzinach. Jej autorem była Monika, która tłumaczyła, że przeglądała ogłoszenia, aby komuś pomóc.
Przeczytałam Twój post na forum i postanowiłam do Ciebie napisać, bo my jesteśmy kochającym się i szanującym małżeństwem, które pragnie zaadoptować kruszynkę… Myślę, że to, że mamy już dziecko da Ci gwarancję, że będziemy dobrze potrafili zająć się Twoim maluszkiem… Na tą malutką istotkę z jednakowym zapałem czekają trzy serduszka. Będziemy kochać tak mocno jak to można sobie wyobrazić
Przeprowadzka
Wiadomość i podejście Moniki bardzo spodobały się Asi, która jakiś czas później przeprowadziła się do domu kobiety. Została w nim aż do momentu rozwiązania. Przez ten czas nie brakowało jej dosłownie niczego. Mogła czuć się tam zupełnie bezpiecznie, a co najważniejsze, miała pewność, że nikt jej nie zdekonspiruje.
Maleństwo w końcu przyszło na świat
Doszło do narodzin dziecka. W pełni zdrowy chłopczyk imieniem Adrian przyszedł na świat za pomocą cesarskiego cięcia. Maluszek spędził w szpitalu cztery dni, gdzie regularnie odwiedzała chłopca Monika. To ona karmiła go butelką, przytulała i zmieniała mu pieluszki – w końcu miała stać się jego przyszłą mamą. A co z Asią? Kiedy tylko wróciła do domu, zaznaczyła, że nie chce zbliżać się do syna. Nie chciała, aby obudził się w niej instynkt macierzyński i chęć posiadania dziecka. Małym Adriankiem od tego momentu opiekowała się przeszywana mama, tata i starsza siostra.
Wizyta w urzędzie stanu cywilnego
Dwa tygodnie później przyszedł czas na stawienie się w urzędzie stanu cywilnego. Asia, czyli biologiczna matka, wybrała się tam wraz z Łukaszem – mężem Moniki, który poświadczył, że jest „ojcem” dziecka. Był to moment, w którym Asia postanowiła nieco zmienić swoje podejście do maleństwa. To wtedy powiedziała Monice, że… chciałaby widywać dziecko. Miała w ten sposób upewniać się, czy wybrała chłopcu odpowiednią rodzinę. Nie ukrywała, że jako biologiczna matka chciała dla niego jak najlepiej.
Kilka miesięcy później
Monika postanowiła zdobyć prawa do opieki na chłopcem. Zgłosiła się do urzędu w celu uznania dziecka męża. W trakcie trwania całego procesu należy sprawdzić, jakie są relacje między maleństwem, a osobą, przez którą ma być adoptowane. O całym zdarzeniu poinformowała Artura, biologicznego ojca dziecka, do którego wysłała następującą wiadomość:
Witam, pierwsza rozprawa za nami, teraz będziemy czekać na termin do psychologów na badanie więzi z dzieckiem, pozdrawiam
Artur w odpowiedzi podziękował za informację. Tuż przed Wielkanocą wysłał do Moniki wiadomość:
Witam ja jednak narazie nie bede przyjezdzal jest u pani rodzina i niebede przeszkadzal w maju przyjde tak bedzie lepiej wesolych swiat :) dla wszystkich Pani moniko narazie nie przyjade musze wyjsc na prosta i dopiero a jak krolewicz?
Adrian rośnie. Stawia pierwsze kroki, czuje się kochany – odpowiedziała Monika
Jakiś czas później Asia zrzekła się praw do opieki nad dzieckiem. Wszystko po to, aby pełne prawo do niego mogła mieć właśnie Monika.
Cała sytuacja zmienia się o 180 stopni
Kiedy Adrianek miał już rok i dziewięć miesięcy, do Moniki zadzwoniła Asia. Takiego telefonu z pewnością się nie spodziewała. Biologiczna mama chłopca płakała, mówiąc, że… powiedziała o dziecku mamie i babci. Jakby tego było mało, dodała, że nie radzi sobie z myślą, że porzuciła swoje dziecko i chce je odzyskać. Co na to Monika?
Adrian to nie odkurzacz. Nie mogę ci go teraz oddać, dlatego że zmieniłaś zdanie. My się z tego wyliżemy, mamy pieniądze na adwokatów. Wy będziecie mieć przewalone
Jakiś czas później Asia pojawiła się w prokuraturze zgłaszając, że popełniła przestępstwo. Wraz z Łukaszem została oskarżona o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, a Monika o podżeganie do popełnienia przestępstwa. W konsekwencji wszyscy zostali poddani karze grzywny i roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Adrian pod opieką sądowych pracownic społecznych
Adrianem od tego momentu zajmowały się wezwane przez sąd pracownice społeczne. Zadanie urzędniczek było proste: miały stwierdzić, czy chłopcu w domu niespokrewnionych ludzi, nie dzieje się krzywda. Kiedy pojawiły się u Asi jednoznacznie stwierdziły, że nie ma warunków do wychowywania dziecka.
Chłopiec skończył 5 lat
Był to okres, kiedy sąd miał podjąć decyzję w sprawie Adriana.
Uznanie ojcostwa przez Łukasza jest nieważne. Nie ma on praw do opieki. Należało ustalić bezskuteczność uznania ojcostwa… po to, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych transakcji pomiędzy rodzicami