Nowe pomysły na walkę z pandemią. Lekarze są przerażeni propozycją ministerstwa
Wygląda na to, ze skończył się miesiąc miodowy dla nowego ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego. Lekarze rodzinni krytykują jego nowe pomysły na walkę z pandemią. Nic dziwnego – to oni mają od teraz stać na pierwszej linii frontu w walce z pandemią.
Na czym polega najważniejsza zmiana?
Do tej pory to Sanepid, bądź szpital mogły skierować dana osobę do wykonania testów na obecność koronawirusa w organizmie. Zgodnie z nowymi zasadami zaproponowanymi przez ministra zdrowia teraz mają mieć do tego prawo (i obowiązek) także lekarze rodzinni, jako lekarze pierwszego kontaktu.
Medycy, krótko mówiąc, są najzwyczajniej w świecie przerażeni. Wielu z nich po prostu nie chce mieć kontaktu z osobami potencjalnie chorymi na COVID. Boją się, że się sami zarażą.
Lekarz, czyli starszy pan w podeszłym wieku
Warto wziąć przy tym pod uwagę, że spora część lekarzy rodzinnych ma powody, by zaliczyć siebie do osób z grupy podwyższonego ryzyka.
Według statystyk aż 40% lekarzy pierwszego kontaktu jest w wieku emerytalnym. Wykonywana przez nich profesja nie oznacza przecież, że będą w stanie się lepiej zabezpieczyć przed koronawirusem. Zwłaszcza, jeśli na co dzień będą mieć do czynienia z osobami chorymi na niego.
Zamieszanie z internetową aplikacją
Sporo chaosu narobiło w weekend ogłoszenie przez Ministerstwo Zdrowia, że zlecenie testu na koronawirusa ma na dniach stać się łatwiejsze i powszechniejsze, dzięki stworzeniu do tego specjalnej rządowej, internetowej aplikacji, dostępnej na stronie gabinet.gov.pl.
Przy jej pomocy lekarzom ma być łatwiej zlecić wykonanie testów na Covid-19. Wbrew jednak przypuszczeniom niektórych osób, to, że aplikacja znajduje się w Internecie nie oznacza, że zlecenie wykonania badania nie będzie wymagało osobistego kontaktu z lekarzem.
Nowe pomysły na walkę z pandemią
Minister Niedzielski zdaje się jednak nie podzielać obaw lekarzy. Albo też pomimo podzielania ich nie widzi po prostu innej możliwości. Wkraczamy właśnie w sezon, w którym zawsze wielu Polaków popada na grypę lub się przeziębia.
Jako, że objawy są bardzo podobne do objawów koronawirusa lekarze rodzinni tak czy siak będą mieli do czynienia z wieloma pacjentami, u których będą musieli ustalić, czy to koronawirus, czy „tylko” grypa. Zgodnie ze starym schematem działania musieli by ich wysłać następnie do szpitala/Sanepidu, teraz będą mogli od razu zlecić wykonanie testu.
Gdyby bowiem wszyscy mający objawy koronowiruso-/grypopodobne udawali się do szpitali, to placówki te w bardzo krótkim czasie zostałyby kompletnie przeciążone.