×

Pomaga ludziom chorym na raka, ale sposób w jaki to robi, wydaje się na pierwszy rzut oka dziwny

Norman Freeman to 22-letni, dobrze zapowiadający się, makijażysta, który właśnie rozpoczyna międzynarodowa trasę.

Jednak celem jego podróży nie będą garderoby gwiazd czy celebrytów…

Freeman zamierza odwiedzać oddziały onkologiczne i całkowicie za darmo malować na nich pacjentów.

Jeżeli wydaje Wam się to dziwne, szalone lub po prostu bez sensu, to przeczytajcie artykuł do końca. Zdziwicie się, że „zwykłym” makijażem można, aż tak bardzo pomóc drugiemu człowiekowi.

Ludzie, którzy przebywają na takich oddziałach, bez włosów, z ziemistą lub niesamowicie bladą cerą i podkrążonymi oczami, potrzebują poczuć się lepiej. W takich chwilach całkowicie traci się pewność siebie, przychodzi zwątpienie, żal i smutek.

Właśnie w „uleczeniu” tego chce pomóc Norman.

Dlaczego mężczyzna robi to wszystko?

U Normana w wieku 5 lat zdiagnozowano łysienie plackowate, które jest autoimmunologiczną chorobą, charakteryzującą się przewlekłym lub okresowym wypadaniem włosów.

Do 7 roku życia stracił wszystkie włosy, brwi oraz rzęsy.

Na wspomnienie tego czasu, ze smutkiem w głosie, wyznaje:

Ludzie mnie wyśmiewali, dokuczali mi. Nie wiedzieli czy mam raka czy może coś innego… Albo właśnie dawali mi do zrozumienia, że myślą, że mam raka, co też nie było miłe…

Choć w okresie jego nastoletniości, włosy odrastały raz na jakiś czas, to całkowicie i ostatecznie wypadły w college’u. Wyznaje, że wtedy naprawdę nie wiedział, co ma ze sobą zrobić…

Było to akurat w czasie, kiedy starał się o przyjęcie do szkoły wizażu. Zaczął oglądać tutoriale w sieci i tak odkrył swoją życiową pasję. Przez makijaż zaczął budować w sobie pewność siebie. Dlatego się nie poddał.

Później zobaczył, że to, co robi poprawia też samoocenę innym ludziom, a to jeszcze bardziej go zmotywowało.

Patrząc na prace Normana w social mediach, gdzie ma już ogromną liczbę fanów, bez wahania można nazwać go artystą.

Jego doświadczenia życiowe – choroba oraz utrata bliskich, chorych na raka, a także spostrzeżenie tego, jak wiele może zdziałać zwykły makijaż, popchnęły go do pomocy innym.

Właśnie dlatego zdecydował się na uruchomienie autorskiego projektu, w czasie którego oferuje swoje usługi, całkowicie za darmo, chorym na raka ludziom.

Norman tak mówi o swoim pomyśle:

Kiedy czujesz się słabo i źle, a do tego tracisz wszystkie włosy, rzęsy oraz brwi, a wraz z nimi resztki pewności i wiary w siebie… To katastrofa… Możesz też stracić chęci do walki o swoje życie, a to najgorsze, co może się stać. Przecież zawsze jest nadzieja i nie można się poddawać! Wiem i widzę to, że mój makijaż… To, że doczepię komuś rzęsy, domaluję brwi… Naprawdę pomaga, ludzie patrzą na siebie inaczej, uśmiechają się, chcą znów być szczęśliwi, chcą żyć!

Po chwili dodaje:

To czyni mnie lepszym człowiekiem. Chcę wykorzystać swój talent, aby pomóc innym.

Patrząc na zdjęcia chorych, ale uśmiechniętych ludzi, może nasunąć się jedna myśl:

Pomoc innym nie musi oznaczać od razu nie wiadomo czego. Czasami wystarczą z pozoru drobnostki, aby wnieść w życie innych ludzi, dobro, miłość i wsparcie, którego potrzebują.

Coś, co dla nas może wydawać się niczym, dla innych może być wszystkim. Warto o tym pamiętać.

Może Cię zainteresować