×

Nauczycielki ze Szkoły z TVP boją się wychodzić z domu. Nie radzą sobie z hejtem

Nauczycielki ze „Szkoły z TVP” w rozmowie z Onetem wyznały, że boją się wychodzić z domu. Wszystko przez falę hejtu, jaka się na nie wylała po emisji lekcji, które prowadziły w telewizji.

Nikt nie pomagał przy realizacji odcinków

Program Szkoła z TVP  jest ostatnio jednym z głównych tematów do żartów w sieci. Internauci nie zostawiają suchej nitki ani na formule programu ani na prowadzących. Wyszukują błędy dotkliwie je punktując, tworząc kompilacje, które cieszą się dużą popularnością. Fala krytyki oraz hejtu okazała się przytłaczająca dla nauczycielek, o czym dowiedział się Onet, który dotarł do kobiet i przeprowadził z nimi wywiad.

Początkowo odcinki miały trwać po 15 minut, później zmieniono nagle ten czas na 25 minut. Nauczycielki odbywały rozmowę z dyrekcją TVP w piątek, a już następnego dnia miały kręcić pierwsze 3 odcinki! Cudem udało im się wyprosić, aby przesunąć kręcenie na niedzielę. Jak tłumaczą, TVP nie było chętne do pomocy przy realizacji formuły:

Okazało się też, że musimy wszystko same przygotować. Usłyszałyśmy w piątek po południu, że będziemy nagrywać następnego dnia od razu trzy odcinki, bo to w poniedziałek musi już iść w telewizji.

Przecież to jest praktycznie niewykonalne, by w takim czasie przygotować materiał dydaktyczny na trzy lekcje, podczas gdy do normalnych hospitacji dyrektorskich trzeba przygotowywać się tydzień albo i więcej. Jakimś cudem udało nam się to przełożyć na niedzielę.

Nauczycielki ze „Szkoły z TVP” nie otrzymały żadnego wsparcia

Czy zawodowcy pomogli oswoić się z występem przed kamerą niedoświadczonym w tej kwestii pedagogom? Nie, zabrakło nawet osób od stylizacji czy makijażu:

Musiałyśmy same wszystko wymyślić. Nikt nam nie powiedział, jak to ma wyglądać, jak mamy się zachowywać przed kamerą, jak mówić, jak się ustawiać.

Nie było żadnych prób oswojenia się z kamerą. Przyszłyśmy w niedzielę, zdjęłyśmy kurtki, pokazano nam studio, reżyserkę, dostałyśmy mikrofony do ręki i „nagrywamy, bo nie ma czasu”. Nie było pani od makijażu, ani stylistki, nikt nam nie ułożył włosów, nie powiedział, jak mamy się ubrać.

Nauczycielki myślały, że program ma być nadawany do świąt wielkanocnych, jednak według słów kierownictwa TVP, projekt ma być realizowany do czerwca. Nikt także nie powiedział prowadzącym, że program idzie na całą Polskę, a nie tylko regionalnie.

Kobiety nie zgłosiły się same

Wiele osób myśli, że nauczycielki same zgłosiły się do telewizji, aby w szybki i łatwy sposób „dorobić”. W rozmowie z Onetem wyjaśniają, że nic bardziej mylnego, bowiem występy w programie są poleceniem służbowym. Kobiety nie odmówiły, ponieważ bały się utraty pracy:

Ludzie myślą, że zgłosiłyśmy się na ochotnika, po sławę i pieniądze. Nic bardziej mylnego.

Kuratorium oświaty zgłosiło się do naszej dyrekcji i zostałyśmy po prostu wytypowane. Nie wiem, dlaczego akurat my. W naszym zawodzie, jak dyrektor prosi o wykonanie jakiegoś polecenia służbowego, to się nie odmawia. Wcale się do tego nie paliłyśmy, ale cóż było robić. Polecenia służbowe się wykonuje. Nie chciałyśmy stracić pracy, zwłaszcza w tak trudnych czasach.

Nauczycielki ze „Szkoły z TVP” są przytłoczone falą hejtu

Nauczycielki są przerażone obecną sytuacją. Nie spodziewały się tak ogromnej fali hejtu z powodu udziału w programie Szkoła z TVP. Pomijając ludzi postronnych najbardziej boli je fakt, że wyśmiewają je inni „koledzy z branży”, w tym Dorota Zawadzka znana jako Superniania: 

Najbardziej boli, że hejtują nas inni nauczyciele. Nie spodziewałam się, że tak nas potraktuje nasze własne środowisko, zamiast nas wspierać. Skrytykowała już nas nawet pani Dorota Zawadzka, czyli „Superniania”, która chyba już zapomniała, jak sama była kiedyś hejtowana.

Cała sytuacja negatywnie odbija się na zdrowiu psychicznym nauczycielek. Jedna z nich od kilku dni nie jest wstanie nic zjeść, druga nie potrafi przespać spokojnie nocy bez zrywania się i zamartwiania o kolejny dzień. Najbardziej obawiają się co się stanie, gdy wrócą do swoich szkół i jak zareaguj ich uczniowie. Rodzice wspierają nauczycielki mówiąc, że dzieci cieszą się, że mogły je zobaczyć w telewizji.

Jaka była odpowiedź TVP?

Onet wysłał kilka pytań do telewizji, jednak nie otrzymał rzeczowych odpowiedzi, ale oświadczenie TVP. Telewizja oskarża hejterów o rozdmuchiwanie „drobnych wpadek i niedociągnięć” oraz zaznacza, że wspiera nauczycieli, którzy występują przed kamerami.

W oświadczeniu nie mogło zabraknąć nawiązania do strajku nauczycieli z ubiegłego roku oraz podkreślenia, że Szkoła z TVP cieszy się dużym zainteresowaniem oraz pozytywnym odbiorem widzów.

Poniżej cała treść oświadczenia Telewizji Publicznej:

Projekt „Szkoła z TVP”, realizowany wspólnie z MEN, jest projektem niezwykle trudnym. Decyzja o rozpoczęciu cyklu powstała w stanie niemal wyższej konieczności, w warunkach trwającej epidemii. Lekcje, zgodne z podstawą programową, nagrywane są na bieżąco i dzięki temu zastępują zawieszone stacjonarne zajęcia szkolne. Warunki pracy i nagrań są trudne ze względu na presję czasu oraz podwyższone wymogi bezpieczeństwa związane z epidemią. Wszyscy uczestnicy tego projektu: nauczyciele, pracownicy TVP, urzędnicy oświatowi, wkładają wiele odwagi, wysiłku i poświęcenia, aby umożliwić dzieciom i młodzieży łatwy dostęp do aktualnych lekcji.

Niestety niedojrzałość społeczna oraz niskie pobudki hejterów skutkują piętnowaniem nauczycieli i innych osób ofiarnie pracujących na rzecz tego wartościowego projektu. Aktywność przeciwników „Szkoły z TVP” przypomina chorą radość niektórych mediów i środowisk, jaką demonstrowali podczas ubiegłorocznego strajku nauczycieli. To zadziwiające, że ataki te mają miejsce w czasie epidemii, a ich celem są nauczyciele ofiarnie i bezinteresownie realizujący misję zawodową, wyrażający w ten sposób swoją solidarność i odpowiedzialność społeczną.

Dla atakujących projekt, drobne pomyłki i niedociągnięcia techniczne są ważniejsze niż realizowane przez nauczycieli szlachetne cele, a także poświęcenie przez nich własnej prywatności i komfortu. Nieodpowiedzialne ataki zarówno osób prywatnych, jak i mediów komercyjnych doprowadziły do napiętnowania osób zaangażowanych w projekt. TVP ze swojej strony zadeklarowało nauczycielom wszelką pomoc i wsparcie.

Z satysfakcją obserwujemy, że „Szkoła z TVP” spotyka się przede wszystkim z wielkim zainteresowaniem setek tysięcy widzów. Akceptacja i zrozumienie wagi projektu przez dojrzałe środowiska sprawiły, że do TVP zgłaszają się obecnie kolejni eksperci i pedagodzy. Dzięki ich wsparciu postępuje stała poprawa jakości audycji oraz następuje budowa docelowego profesjonalnego „formatu telewizyjnego”.Przy doborze nauczycieli Telewizja Polska współpracuje z MEN oraz kuratoriami i niezależnymi ekspertami. Wszystkim zaangażowanym w projekt osobom zostaną wypłacone stosowne honoraria.

Z poważaniem, Centrum Informacji TVP S.A.

Czy teraz rozumiesz, co przeżywały podczas nagrania nauczycielki ze „Szkoły z TVP”?

Źródła: warszawa.onet.pl, wiadomosci.gazeta.pl, wiadomosci.dziennik.pl, lelum.pl
Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), YouTube

Może Cię zainteresować