Nauczycielka uwiodła 14-letniego ucznia. Jest akt oskarżenia
Ta sprawa bulwersowała mieszkańców niewielkiej miejscowości na Podlasiu przez wiele miesięcy. Nauczycielka uprawiała seks z 14-latkiem, chociaż sama ma trójkę dzieci. „Rodzice byli zadowoleni, że ona go przywozi, odwozi” — opisuje jeden z mieszkańców gminy Zbójna. Byli zadowoleni, do czasu, aż na jaw wyszły prawdziwe intencje nauczycielki…
Znikał nawet na kilka dni
Chłopiec uczęszczał do szkoły podstawowej w Kuziach. Uczyła w niej ona – Justyna D., 34-letnia nauczycielka języka angielskiego. Kobieta jest matką trójki dzieci.
Jak mówi jeden z mieszkańców miejscowości w materiale programu „Alarm!” Telewizji Polskiej, zdarzało się, że Justyna D. podwoziła 14-latka do domu. Rodziców to cieszyło. Sądzili zapewne, że to przejaw troski o ucznia…
Wkrótce okazało się, że 14-latek znika z domu. Nie było go nawet przez 3,4 dni.
Nauczycielka uprawiała seks z 14-latkiem
Motyw romansu w szkolnych murach nie jest niczym nowym i często trafia pod lupę twórców światowego kina. Nie jest tajemnicą, że często inspiracji do tego typu historii dostarcza samo życie (prezydent Emmanuel Macron poznał swoją żonę, gdy był jeszcze nieletni. Starsza o 24 lata Brigitte była nauczycielką i matką jego koleżanki z klasy).
Jednak historia nauczycielki z Podlasia szokuje podwójnie. Po pierwsze, wykorzystany przez nią uczeń miał zaledwie 14 lat. Po drugie, zaskakuje reakcja dyrekcji szkoły oraz opieszałość lokalnych władz.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa najprawdopodobniej złożyli rodzice nastolatka, gdy tylko zorientowali się w sytuacji.
Oskarżonej zarzucono popełnienie dwóch przestępstw: uprowadzenia wbrew woli rodziców małoletniego poniżej lat 15 oraz kilkukrotnego obcowania płciowego z małoletnim
— ujawniła prokuratura.
Chociaż ten skandal wstrząsnął mieszkańcami gminy Zbójna, dyrekcja szkoły postanowiła nie zwalniać dyrektorki dyscyplinarnie.
Kontaktowała się z chłopcem nawet w trakcie śledztwa
Do sprawy dosyć pobłażliwie podszedł także sąd. Tymczasowy areszt zastosowano dopiero, gdy okazało się, że kobieta nie stosuje się do tzw. wolnościowych środków zapobiegawczych, łącznie z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym.
Teraz 34-letniej nauczyciele z zarzutem pedofilii grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Rodzice nastolatka nie chcą komentować jego zachowania.
Przypomnijmy: według Kodeksu karnego, kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze od 2 do 12 lat więzienia.