Wybrała się na przejażdżkę rowerem do lasu. Kiedy się ocknęła, była naga i związana
Mieszkająca w Kumbergu Nathalie Birli jest austriacką triatlonistką, a dzisiaj także kochającą matką – około 14 tygodni temu na świat przyszedł jej synek. I choć przeszła na urlop macierzyński, sportsmenka wciąż stara się być aktywna, w związku z czym wykorzystuje każdą wolną chwilę na trening. Nie spodziewała się jednak, że podczas jednej z takich przejażdżek, wydarzy się coś tak potwornego.
Przejażdżka, która raz na zawsze zmieniła jej życie
Był 23 lipca. Nathalie zostawiła partnera z malutkim synkiem, a sama wybrała się na przejażdżkę rowerem po lesie. Świeżo upieczona matka miała wrócić już po godzinie. Tak się jednak nie stało. Kiedy tylko wyjechała z kamienistej drogi tuż nieopodal domu, została potrącona przez samochód – jak się szybko okazało, celowo. Uderzenie było na tyle silne, że Nathalie spadła z roweru i złamała rękę. Jakby tego było mało, po chwili z samochodu wysiadł kierowca z drewnianą pałką w ręku. Twardym narzędziem uderzył 27-latkę w głowę.

To był dopiero początek horroru
Na wpółprzytomną kobieta została związana za pomocą taśmy i wrzucona do samochodu. Tam straciła przytomność. Naga i przywiązana do krzesła ocknęła się dopiero w domu agresywnego porywacza, który groził jej śmiercią, zmuszał do picia alkoholu i dusił. Czy mogło być jeszcze gorzej?
Cudem udało jej się uniknąć najgorszego
Kiedy Birli „doszła do siebie”, zauważyła, że w domu jest wiele orchidei. Z nadzieją, że uda jej się nawiązać z porywaczem nić porozumienia, postanowiła o nie zapytać. W odpowiedzi usłyszała od mężczyzny, że był kiedyś ogrodnikiem. To jedno pytanie wystarczyło, aby agresor bardziej się otworzył. Opowiedział o dziewczynie, która go zdradziła, i matce uzależnionej od alkoholu. Po tych słowach w głowie uprowadzonej pojawiła się iskierka nadziei, dlatego postanowiła zaryzykować. Powiedziała mężczyźnie, że nic straconego. Poprosiła, żeby ją wypuścił, a wtedy ona powie, że był to nieszczęśliwy wypadek. 33-latek zgodził się.
Mężczyzna został zatrzymany
Kiedy Brill wróciła do domu, natychmiast zadzwoniła do partnera i poinformowała o wszystkim policję. Sprawca, który prawdopodobnie jest chory psychicznie, został zatrzymany już następnego dnia.
Obrażenia, które odniosła Brili, nie zagrażają jej życiu.