×

Mężczyzna umierał na oczach ludzi. Ci zamiast mu pomóc zaczęli nagrywać smartfonami całą sytuację

Znieczulica ludzka nie zna granic. Potwierdzeniem tych słów jest sytuacja, która kilka dni temu wydarzyła się w Holandii. Tłum gapiów zamiast pomóc umierającemu mężczyźnie zaczął nagrywać całą akcję ratunkową. Wszystkiemu przyglądała się bezradna żona poszkodowanego. Służby ratunkowe, które przyjechały na miejsce zdarzenia były w szoku, że można okazać aż taki brak empatii drugiemu człowiekowi.

Do tego zdarzenia doszło na początku tygodnia w Hadze. Policjant Gerwin Ouwehand wraz z ratownikami medycznymi został wezwany do jednej z restauracji. Po pomoc zadzwoniła zrozpaczona kobieta, której mąż zasłabł. Okazało się, że to coś poważnego. Mężczyzna się nie ruszał i nie oddychał. Ratownicy natychmiast ruszyli w drogę.

Nie do wiary

Gdy przyjechali na miejsce okazało się, że jest źle. Mężczyzna miał zatrzymanie akcji serca. Od razu podjęto akcję ratunkową. W czasie gdy koledzy Gerwina wykonywali masaż serca, on sam postanowił uspokoić ludzi znajdujących się w lokalu. Gdy tylko odszedł kawałek od miejsca, w którym leżał mężczyzna, zobaczył spory tłum gapiów. Gerwin nie mógł uwierzyć własnym oczom – ludzie nagrywali całą akcję ratunkową telefonami! Całej sytuacji przyglądała się też zapłakana żona mężczyzny, któremu udzielano pomocy:

– Nie mogłam w to uwierzyć. Tam leżał umierający mężczyzna, mój mąż, a ludzie to tak po prostu nagrywali – mówi zrozpaczona żona poszkodowanego w rozmowie z portalem BBC

Happy end

Po chwili bicie serca mężczyzny zostało przywrócone, a po przybyciu karetki został zabrany do pobliskiego szpitala. Był świadomy tego co się dzieje. W drodze na oddział towarzyszyła mu jego żona. Stan mężczyzny jest opisywany jako ciężki, ale stabilny. Pomimo rozproszenia przez gapiów akcja ratunkowa się powiodła.

Dlaczego to nagrywali…

Wracając na posterunek policjant próbował zrozumieć, co tak naprawdę kieruje tymi ludźmi, którzy nagrywają na telefon takie zdarzenia. On sam, gdy tylko zobaczył tłum gapiów wybiegł na zewnątrz i w kilku żołnierskich słowach kazał im się rozejść. Krzyczał, że powinni się wstydzić za swoje zachowanie, że tak nie można się odnosić w stosunku do drugiego człowieka. Ludzie momentalnie się rozeszli. Niektórzy byli speszeni. Wracając do tych wspomnień funkcjonariusz ma tylko jedno słodko-gorzkie przesłanie do osób, które nagrywają akcje ratunkowe.

– Wyobraź sobie, że osoba, której właśnie jest udzielana pomoc to twój bliski. Jakbyś się wtedy czuł, gdyby ktoś to nagrywał? – podsumowuje Gerwin

Może Cię zainteresować