×

Mocne słowa żony Roberta Janowskiego do Agnieszki Woźniak-Starak. „4 lata oczerniania”

Agnieszka Woźniak-Starak w tragicznym wypadku na jeziorze Kisajno straciła męża. Producent filmowy, Piotr Woźniak-Starak, zginął 18 sierpnia w trakcie manewru wykonywanego nocą na łódce. Z całej Polski napływają kondolencje do wdowy. Wśród nich pojawiły się także słowa od żony Roberta Janowskiej. Co Monika Janowska napisała do Agnieszki Woźniak-Starak? Z jej ust można w pewien sposób odczytać żal za to, że wdowa nie umiała powstrzymać się kilka lat temu przed fałszywymi oskarżeniami wobec niej.

Pierwszy wpis na Instagramie

Niemalże miesiąc po tragedii Agnieszka Woźniak-Starak napisała post na swoim koncie na Instagramie, w którym dziękuje za wsparcie w tak ciężkich dla niej chwilach.

Nie wiem, co będzie, ale wiem jedno, mam wielkie szczęście, że na swojej drodze spotykam takich ludzi. Nie mogę w tym poście oznaczyć wszystkich, o których myślę. Ale o wszystkich pamiętam ?

Apel do opinii publicznej

Drugi wpis na profilu wdowy po Piotrze Woźniaku-Staraku pojawił się po kolejnym miesiącu. Jest napisany bardziej wprost niż ten pierwszy. Agnieszka odnosi się do tego, co media wypisują na jej temat i że większość rzeczy nie jest prawdą.

Ma dość

Ironią losu moje życie zamieniło się ostatnio w film, w którym nikt z Was nie chciałby grać. Celowo używam słowa “grać”, bo tragedia moja i mojej rodziny stała się sprawą publiczną, w której wszyscy musimy się teraz odnaleźć i żyć dalej. To nie jest normalna sytuacja, przeżywanie żałoby na oczach tylu ludzi. I na pewno nie pomaga. Ale to, co zawsze można zrobić dla kogoś w obliczu takich chwil, to dać mu trochę spokoju i wsparcia, które na szczęście mam od swoich bliskich. I od Was też, za co bardzo dziękuję.

Wiem dobrze, jak działają media. Razem z Piotrkiem byliśmy częścią tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni. Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję.

Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi

Z dalszej części wpisu dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądał ten tragiczny wieczór. Agnieszka wyznała, że nie pojechała wcale do Warszawy, a była nadal na Mazurach, tyle tylko, że nie popłynęła razem z mężem, bo tego nie lubiła…

Monika Janowska napisała do Agnieszki Woźniak-Starak pod jej wpisem

Żona byłego prezentera „Jaka to melodia” oczywiście złożyła kondolencje dziennikarce i wyraziła smutek z powodu jej tragedii, ale odniosła się także do tego, co Agnieszka Woźniak-Starak mówiła o niej w 2013 roku.

Wówczas Monika Janowska została oskarżona o to, że w czasie pobytu na Florydzie ukradła kosztowne futra. Mimo że nie było na to jasnych dowodów, w Polsce wybuchła afera. Jedną z osób, która szydziła ze sprawy, była Agnieszka Woźniak-Starak (wtedy jeszcze Szulim). Prowadziła wówczas popularny program „Na językach”, w którym często obnażała prawdę o polskich gwiazdach.

W kuluarach nazywana jest „chytrą Moniką”. Robert Janowski zamydlił wszystkim oczy. Najpierw, żeby ratować wizerunek, odciął się od Moniki Głodek w oficjalnym oświadczeniu, podobno dla dobra dzieci. A parę miesięcy później po cichu się z nią ożenił. Szczyt hipokryzji, nie wiem jak jego fani, ale ja tego nie kupuję

Zarzuty wobec Moniki okazały się bezpodstawne. Została uniewinniona

Żal i gorycz muszą być w niej cały czas, ponieważ pod wspomnianym wpisem Agnieszki, Monika napisała także swój komentarz:

Przeżywałam kiedyś, wraz z cała rodziną swoją, bardzo małą w porównaniu, tragedię. Medialną sieczkę… 4 lata oczerniania, nieprawdziwych „faktów”, gnojenia. Prosiłam media, prosiłam też Panią Agnieszkę Woźniak Starak, która miała bardzo dużo do powiedzenia na mój temat w „Na językach”, o to, o co teraz prosi Agnieszka – „trochę spokoju i wsparcia”. Nie doczekałam się. Od NIKOGO z mediów. Bardzo bardzo współczuję i życzę siły. Ale… właśnie, to „ale” jest we mnie najsilniejsze i bardzo mi z tego powodu przykro. Ale Agnieszka była kiedyś częścią tej nieprawdy o mnie pisanej, na którą się nie godziłam

Zawsze warto spojrzeć na człowieka łaskawiej…

Może Cię zainteresować