×

3-letni Mikołaj płonął żywcem w samochodzie. W buchające płomienie wszedł ojciec chłopca

Do niewyobrażalnego i przerażającego wypadku doszło w Rybniku w sierpniu 2018 r. Zapalił się samochód osobowy, w którym przebywał malutki chłopiec.

Nieszczęśliwy wypadek

Izabela Steuer była kilka dni po porodzie, gdy 16 sierpnia ubiegłego roku, mąż wraz z Mikołajem wybrali się do sklepu. Tata na chwilę zostawił syna w samochodzie na parkingu. I to właśnie wtedy zaczęła się tragedia. Honda stanęła w płomieniach!

Walka o życie Mikołaja

Chłopca uratował ojciec, który wyciągnął go z auta. Jednak poparzenia były tak rozległe, że dziecko w stanie krytycznym przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Katowicach. Rozpoczęła się walka o życie Mikołaja. Trwała dokładnie 110 dni. Prawie przez cały ten czas malec był w śpiączce farmakologicznej.

Jak mówi mama dziecka:

Modlitwa i wiara trzymała mnie przy życiu i w nadziei, że będzie dobrze. Lekarze mówili, że stan jest krytyczny. Nasz synek na stołach operacyjnych spędził w sumie 128 godzin!

Sami lekarze mówią o cudzie

Ludwik Stołtny, ordynator OIOM-u w GCZD w Katowicach mówi, że to cud, że chłopiec żyje. Podkreśla również, że poza zaangażowaniem lekarzy, wielką rolę w leczeniu odegrała rodzina Mikołaja.

Tak ciężkiego przypadku jeszcze nie miał chirurg Andrzej Bulandra. Powiedział, że przeprowadzono łącznie 9 zabiegów.

Chłopczyk miał poparzonych 41% powierzchni ciała. Już w pierwszej dobie wycięliśmy znaczną cześć tkanek martwiczych, a potem było 8 kolejnych zabiegów. Operowaliśmy wtedy, gdy pacjent był w dobrej kondycji, niezależnie czy był to wczesny ranek czy późna noc

Był to pierwszy taki zabieg w Polsce i czwarty w Europie

Po usunięciu spalonej skóry, lekarze założyli Mikołajowi silikonowy opatrunek, a na niego włókna kolagenowe pochodzenia zwierzęcego. Po 3 tygodniach włókna wrosły się w tkanki dziecka i utworzyły najgłębszą warstwę skóry. Dopiero później można było zająć się przeszczepem skóry, którą pobrano z nóg małego pacjenta. Chłopiec opuścił szpital 21 grudnia.

To nie koniec problemów zdrowotnych

Rodzice Mikołaja są bardzo wdzięczni lekarzom, za uratowanie ich starszego synka. Jednak wyjście ze szpitala, to nie koniec walki o normalne życie. 3-latek jeździ codziennie na rehabilitację, polegającą na masowaniu blizn. Będzie ona trwała co najmniej 12 lat. Dopiero później możliwa będzie laseroterapia.

Poza tym mały wojownik ma założoną stomię, ale za kilka miesięcy lekarze spróbują odtworzyć odbyt dziecku.

Życzymy chłopcu zdrowia i szybkiego powrotu do pełnej sprawności!

Może Cię zainteresować