×

Dzieci bardzo dokuczały Mariance. Rodziców dziewczynki nie było stać na prezent

Pisanie listów do świętego Mikołaja oraz otwieranie upragnionych prezentów to obowiązkowy element Świąt Bożego Narodzenia. Niestety nie wszystkich rodziców stać na wymyślne prezenty dla swoich pociech. Pewna mama, która zmagała się z ciężką sytuacją finansową, opowiedziała, jak dzieci dokuczają jej córce z tego powodu.

Dzieci dokuczają jej córce

Wielu rodziców odczuwa ogromną presję na myśl o zbliżających się świętach. Wielu w te święta nie może sobie pozwolić na zachcianki ich dzieci, które oczekują, że Mikołaj przyniesie im wymarzony prezent.

Przecież byłam grzeczna! Pomagałam ci i nie budziłam was w niedzielę. I wcale nie biłam Olgierda! To dlaczego Mikołaj nie przyniesie mi lalki do czesania?

– zapytała Marianka, gdy mama próbowała jej wytłumaczyć, że w tym roku Mikołaj nie przyniesie jej prezentu.

Mąż kobiety stracił prace w dobie pandemii Covid i ledwo wiązali koniec z końcem. Niestety najwyraźniej dzieci w przedszkolu córki podłapały, że rodzina ma problemy finansowe. Któregoś dnia, gdy odbierała pięciolatkę z przedszkola, ta z łzami w oczach wyznała:

Nela mówi, że jesteśmy biedni i nie dostanę nic pod poduszkę!

Następnego dnia mama postanowiła porozmawiać z wychowawcą odnośnie dzieci które dokuczają jej córce. Szczególnie jedna z nich wyjątkowo uwzięła się na dziewczynkę. Była nią Nela, która pochodziła z zamożnej rodziny.

Pixabay

Pixabay

Przywrócona wiara

Jeszcze tego samego dnia ojciec dziewczynki przeprosił matkę Marianny za oszczerstwa, jakie jego córka powiedziała pod adresem dziewczynki. Kobieta była w lekkim szoku kiedy dowiedziała się prawdy o rodzinie.

Kiedy Nela jest u mnie, staram się wpoić jej jakieś wartości, ale moja była żona ciągle mówi tylko o pieniądzach. Manipuluje córką w walce o alimenty. To ona powiedziała Neli, że jeśli rodzice nie kupią prezentów, to dziecko nic nie dostanie. Nie chodziło o Mariankę, tylko o to, żeby nastawić córkę roszczeniowo… Żona musi wykazywać, jak największe wydatki na dziecko, żeby ugrać wyższe ode mnie alimenty.

– tłumaczył się tato dziewczynki.

Mama Marianki współczuła mężczyźnie, ponieważ miała styczność z jego byłą żona i była ona naprawdę niesympatyczną kobietą. Na dodatek na ostatnim zebraniu to ona domagała się jak największej składki na „Mikołajki”. W przypływie sympatii opowiedziała mężczyźnie o ciężkiej sytuacji rodzinnej i o tym, że nie stać ich na zakup upragnionej lalki dla córki.

Jakież było zaskoczenie kobiety, kiedy 6 grudnia w szkolnej szatni czekała niespodzianka dla Marianki. „Marianka! Zobacz! Patrz!” – krzyczała Nela ciągnąc dziewczynkę w stronę jej szafki, gdzie stała ogromna torba prezentowa.

Mikołaj przyszedł do mnie dzisiaj w nocy, bo wiesz, on ma dużo dzieci do odwiedzenia i nie zawsze zdąża w jedną noc. I przyniósł mi dwie lalki! I jedna była dla ciebie, bo on zgubił twój adres, ale wie, że my jesteśmy razem w grupie! Zobacz, zobacz! To lalka do czesania!

– tłumaczyła Nela.

Mama Marianki z trudem powstrzymywała napływające do oczu łzy. Widok jej uszczęśliwionej córki, wynagrodził ostatnie trudności z którymi się zmagała. Tata Neli sprawił, że Marianka znów uwierzyła w świętego Mikołaja.

Może Cię zainteresować