×

Migranci mają choroby znane z I wojny światowej. Poruszające słowa lekarki

Migranci mają choroby znane z I wojny światowej. Niektórzy są w bardzo ciężkim stanie. Nie mogą chodzić. Zdaniem lekarki, która pracowała w strefie, wraz z nadejściem zimy będzie umierać coraz więcej koczujących przy granicy ludzi. Ogrom cierpienia, które widziała lekarka, poraża.

„Byli niedożywieni, odwodnieni, brudni”

Olga Szymon to chirurg dziecięca i wolontariuszka Polskiej Misji Medycznej. W listopadzie razem z ratowniczką medyczną Anną rozpoczęła pracę w przychodni w Białowieży, gdzie medyczki zostały oddelegowane przez szpital z Hajnówki. Kobiety były jedynymi przedstawicielkami organizacji pozarządowych, które mogły nieść pomoc w strefie stanu wyjątkowego. Teraz Olga Szymon opowiada o tym, co widziała.

Migranci, którzy wciąż są w polskich lasach, są w bardzo ciężkim stanie

– przyznaje medyczka, cytowana przez portal Gazeta.pl.

Zdarzało mi się także spotkać ludzi w lesie i udzielać im pomocy. Byli niedożywieni, odwodnieni, brudni. Przebywali w lesie od tygodni. Co było wzruszające, to te osoby czasem prosiły chociaż o chusteczkę, żeby móc wytrzeć twarz z brudu

– dodaje.

Niektórzy znajdowani przez aktywistów w lesie cudzoziemcy nie są w stanie chodzić. Do szpitala w Hajnówce trafia kilku, kilkunastu migrantów dziennie. A co z pozostałymi?

Większość migrantów nie jest zabierana do lekarza

– tłumaczy lekarka.

Migranci mają choroby znane z I wojny światowej

Białowieża niedawno była turystyczną miejscowością w sercu Puszczy Białowieskiej. Teraz zamiast turystów pojawili się żołnierze, nad głowami mieszkańców wciąż latają śmigłowce, słychać dźwięki dobiegające z lasów i nadawane komunikaty. W centrum tego zamieszania są cierpiący ludzie. Koczującym w lasach migrantom starają się pomagać aktywiści.

Widziałam osoby, które miały stopy okopowe. To taka jednostka chorobowa, którą pamiętamy tylko z lekcji historii medycyny. Zdarzało się to żołnierzom podczas I i II wojny światowej. To duże obrzęki stóp z odmrożeniami. Takie osoby miały problemy z tym, żeby w ogóle chodzić. Poza tym zdarzają się ślady po pobiciach, po ugryzieniach psów

– relacjonuje Olga Szymon.

Lekarka uważa, że zgonów będzie coraz więcej. Migranci są skrajnie wycieńczeni, jest zimno, panują ekstremalnie trudne warunki.

Ich szanse przeżycia są coraz mniejsze. W takich warunkach pogodowych nie mam wątpliwości, że zgonów będzie więcej

– mówi medyczka.

Chociaż Olga Szymon sama ma małe dziecko, podkreśla, że rodzina bardzo ją wspiera i jeszcze wróci do Białowieży, by pomagać potrzebującym.

Na miejscu ciągle działa Białowieska Akcja Humanitarna, inicjatywa zwykłych mieszkańców.

Łączy nas głębokie przekonanie, że udzielanie pomocy humanitarnej ludziom w skrajnie trudnej sytuacji życiowej jest naszym prawem i obowiązkiem obywatelskim

– podkreślają założyciele Białowieskiej Akcji Humanitarnej.

Fotografie: TVN24/zdj. ilustrujące (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować