Migranci mają choroby znane z I wojny światowej. Poruszające słowa lekarki
Migranci mają choroby znane z I wojny światowej. Niektórzy są w bardzo ciężkim stanie. Nie mogą chodzić. Zdaniem lekarki, która pracowała w strefie, wraz z nadejściem zimy będzie umierać coraz więcej koczujących przy granicy ludzi. Ogrom cierpienia, które widziała lekarka, poraża.
„Byli niedożywieni, odwodnieni, brudni”
Olga Szymon to chirurg dziecięca i wolontariuszka Polskiej Misji Medycznej. W listopadzie razem z ratowniczką medyczną Anną rozpoczęła pracę w przychodni w Białowieży, gdzie medyczki zostały oddelegowane przez szpital z Hajnówki. Kobiety były jedynymi przedstawicielkami organizacji pozarządowych, które mogły nieść pomoc w strefie stanu wyjątkowego. Teraz Olga Szymon opowiada o tym, co widziała.
Migranci, którzy wciąż są w polskich lasach, są w bardzo ciężkim stanie
– przyznaje medyczka, cytowana przez portal Gazeta.pl.
Zdarzało mi się także spotkać ludzi w lesie i udzielać im pomocy. Byli niedożywieni, odwodnieni, brudni. Przebywali w lesie od tygodni. Co było wzruszające, to te osoby czasem prosiły chociaż o chusteczkę, żeby móc wytrzeć twarz z brudu
– dodaje.
#Granica: Od tygodnia wolontariuszki Polskiej Misji Medycznej pomagają migrantom w strefie stanu wyjątkowego. Anna, ratowniczka medyczna, i Olga, chirurg dziecięca, pracują w białowieskiej przychodni. https://t.co/uewyYXteyg
— Polish Medical Mission/Polska Misja Medyczna (@PMM_org) November 30, 2021
Niektórzy znajdowani przez aktywistów w lesie cudzoziemcy nie są w stanie chodzić. Do szpitala w Hajnówce trafia kilku, kilkunastu migrantów dziennie. A co z pozostałymi?
Większość migrantów nie jest zabierana do lekarza
– tłumaczy lekarka.
"Migranci opowiadają aktywistom, że w lasach napotykają na ciała". Raport Grupy Granica o kryzysie humanitarnym https://t.co/N8Kxl6T23Y pic.twitter.com/FcIouU5kL6
— Radio TOK FM (@Radio_TOK_FM) December 1, 2021
Migranci mają choroby znane z I wojny światowej
Białowieża niedawno była turystyczną miejscowością w sercu Puszczy Białowieskiej. Teraz zamiast turystów pojawili się żołnierze, nad głowami mieszkańców wciąż latają śmigłowce, słychać dźwięki dobiegające z lasów i nadawane komunikaty. W centrum tego zamieszania są cierpiący ludzie. Koczującym w lasach migrantom starają się pomagać aktywiści.
Widziałam osoby, które miały stopy okopowe. To taka jednostka chorobowa, którą pamiętamy tylko z lekcji historii medycyny. Zdarzało się to żołnierzom podczas I i II wojny światowej. To duże obrzęki stóp z odmrożeniami. Takie osoby miały problemy z tym, żeby w ogóle chodzić. Poza tym zdarzają się ślady po pobiciach, po ugryzieniach psów
– relacjonuje Olga Szymon.
Lekarka uważa, że zgonów będzie coraz więcej. Migranci są skrajnie wycieńczeni, jest zimno, panują ekstremalnie trudne warunki.
Ich szanse przeżycia są coraz mniejsze. W takich warunkach pogodowych nie mam wątpliwości, że zgonów będzie więcej
– mówi medyczka.
Polska Misja Medyczna pamięta o dzieciach i ich rodzinach w polskich lasach. Na mrozie, w śpiworach, chorzy, z odmrożeniami, ratują się przed śmiercią. Polscy wolontariusze pomagają dzięki naszym wpłatom. Pomóż! RThttps://t.co/Bp1zTE88zR
— Pegi Pagacs (@PegiPagacs) December 3, 2021
Chociaż Olga Szymon sama ma małe dziecko, podkreśla, że rodzina bardzo ją wspiera i jeszcze wróci do Białowieży, by pomagać potrzebującym.
Na miejscu ciągle działa Białowieska Akcja Humanitarna, inicjatywa zwykłych mieszkańców.
Łączy nas głębokie przekonanie, że udzielanie pomocy humanitarnej ludziom w skrajnie trudnej sytuacji życiowej jest naszym prawem i obowiązkiem obywatelskim
– podkreślają założyciele Białowieskiej Akcji Humanitarnej.
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić:
@redakcja@popularne.pl