Po golu w meczu z Izraelem Piątek nie zrobił swoich „pistoletów”. Internauci już mają teorię
Piłkarzom udało się odbudować zaufanie rodaków i wygrać mecz Polska – Izrael 4:0. Jednak szczególną uwagę przykuło zachowanie Krzysztofa Piątka po strzelonej bramce. Tym razem nie celebrował gola swoimi słynnymi pistoletami. Internauci zastanawiali się, co skłoniło go do takiej decyzji.
Piłkarz zrezygnował z charakterystycznego gestu
Krzysztof Piątek przyzwyczaił kibiców, że każdą strzeloną bramkę celebruje strzałami z pistoletów. Tego gestu zabrakło w meczu z reprezentacją Izraela. Napastnik Milanu strzelił gola w pierwszej połowie, ale kibice nie doczekali się jego popisowej „cieszynki”.
Czyżby dzisiaj #Piątek Krzysztof Piątek?
Dzień dobry ⚽️? pic.twitter.com/anWl4O9Ao9
— Beata Skwarska (@beata_skwarska) 7 czerwca 2019
Mecz Polska – Izrael został ocenzurowany?
Oczywiście internauci natychmiast zaczęli zastanawiać się, co było przyczyną takiej decyzji. Mieli kilka mniej i bardziej prawdopodobnych teorii.
Jedną z najpopularniejszych, ale zaraz najbardziej niedorzecznych, była myśl, że to TVP ocenzurowała celebrację Piątka. Co prawda, wiele osób zarzuty co do działania telewizji publicznej, ale sugerowanie, że nie chcieli pokazać celebracji Piątka po bramce, to chyba za daleko idący pomysł. Wątpliwości rozwiał dyrektor TVP Sport, Marek Szkolnikowski. We wpisie na Twitterze udostępnił wideo z meczu.
Jeżeli ktoś sugeruje, że @sport_tvppl ocenzurował cieszynkę Krzysztofa Piątka to jest niespełna rozumu. Miłego wieczoru! ?????? pic.twitter.com/7o7ERNXizo
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) 10 czerwca 2019
Piątek zrezygnował z pistoletów przez trudną historię?
Drugą popularną i zdecydowanie bardziej prawdopodobną była teoria, że Piątek zrezygnował z pistoletów, bo nie chciał urazić Izraelczyków.
W czasie II wojny światowej okupanci zamordowali na terenie Polski kilka milionów Żydów. Możliwe, że piłkarz nie chciał zrobić czegoś, co później zostanie źle odebrane. Biorąc pod uwagę bardzo napięte stosunki Polska – Izrael, taki gest rzeczywiście mógłby dolać oliwy do ognia.