×

Mąż poderżnął jej gardło. 32-latka przeżyła, ale dziś jest wrakiem człowieka

Mąż poderżnął jej gardło od ucha do ucha a niedługo później rzucił się pod pociąg. 32-latka cudem przeżyła, ale nie zdołała wrócić do dawnej formy. Dwójka jej dzieci czeka z niecierpliwością na powrót mamy, która wciąż przebywa w szpitalu.

Okrutna zbrodnia

Marika Dzioba ma dopiero 32 lata, ale przeżyła więcej niż niejeden staruszek. Trudno powiedzieć, co kierowało jej o pięć lat starszym mężem, który w maju tego roku dopuścił się straszliwej zbrodni. 37-letni Maciej D. zupełnie niespodziewanie wpadł w szał i zaatakował mieszkankę Pakości (województwo kujawsko-pomorskie).

Zwyczajna kłótnia rodzinna w zaledwie kilka minut przerodziła się w rzeź. Mężczyzna sięgnął po nóż i dźgał nim na chybił trafił. Ostrze kilka razy zanurzyło się głęboko w brzuch kobiety oraz dotkliwie raniło jej ręce. Przerażona Marika zdołała wybiec w domu, ale i tam oprawca dogonił ją. Mężczyzna złapał swoją żonę i w akcie wściekłości poderżnął jej gardło od ucha do ucha. Dopiero gdy kobieta leżała nieprzytomna na ziemi, do sprawcy dotarło, czego dokonał. Zrozpaczony Maciej D. rzucił się pod nadjeżdżający pociąg. Zmarł na miejscu.

Niedługo później na miejsce zdarzenia przyjechali ratownicy medyczni. Marika leżała w stale powiększającej się kałuży krwi. Stwierdzono zatrzymanie akcji serca. Medykom udało się jednak przywrócić kobiecie funkcje życiowe. Niestety później w szpitalu w Inowrocławiu serce Mariki stanęło po raz kolejny. Na szczęście i tym razem reanimacja zakończyła się sukcesem i kobieta wróciła do żywych. Wkrótce okazało się, że na skutek „przerw” akcji serca, w ciele kobiety zaszły poważne zmiany. 32-latka doznała poważnego niedotlenienia mózgu i zapadła w śpiączkę.

Mąż poderżnął jej gardło

Marika Dzioba w dalszym ciągu przebywa na oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Jakiś czas temu została odłączona od respiratora i oddycha samodzielnie. Wciąż jednak jej stan jest daleki od dobrego. Matka 32-latki ogromnie cierpi, patrząc na stan, w którym znalazła się jej córka. W wywiadzie dla „Super Expressu” pani Marzena mówiła:

Córka ma otwarte oczy. Widzę jak płacze. Ja wiem, wierzę w to, że ona słyszy to co do niej mówię.

Marika wymaga obecnie specjalistycznej rehabilitacji oraz leczenia. Fundacja Światło w Toruniu byłaby w stanie zagwarantować Marice pomoc, jednak terapia jest bardzo kosztowna. W związku z tym Fundacja Siepomaga zorganizowała w internecie specjalną zbiórkę na rzecz Mariki. W treści zrzutki znalazły się szczegółowe informacje dotyczące tego, na co zostaną przeznaczone zgromadzone środki.

Jedno jest pewne – aby miała szanse wracać do zdrowia po wybudzeniu ze śpiączki, konieczna będzie wielowymiarowa rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku w Toruniu. Być może w przyszłości konieczny będzie również specjalny sprzęt. To wszystko wiąże się z bardzo wysokimi kosztami.

Mama Mariki wierzy, że jej córka wróci do zdrowia. Kobieta ma przed sobą jeszcze kawał życia. W domu czeka na nią dwoje dzieci, które potrzebują mamy.

Moja córka ma dopiero 32 lata. Jest wspaniałą matką, kobietą, córką… Chcę zrobić wszystko, co tylko mogę, by walczyła o życie i zdrowie dla swoich dzieci, dla siebie, dla nas… Stąd ten apel. Wiem, że sama nie udźwignę ogromnych kosztów związanych z leczeniem i rehabilitacją Mariki, dlatego proszę o pomoc. Za każdy gest wsparcia z całego serca dziękuję.

Trzymamy mocno kciuki za powodzenie zbiórki i szybki powrót do zdrowia!

Źródła: www.se.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Google Maps, Facebook

Może Cię zainteresować