×

Matka zabiła dwie córeczki.Włączyła odkurzacz, żeby nie było słychać ich krzyków

Matka z zimną krwią zamordowała dwie córeczki. Gdy dziewczynki krzyczały, kobieta włączyła odkurzacz, żeby je zagłuszyć. Psychiatra stwierdził, że kobieta wierzyła w to, że zabija córki, by… oszczędzić im cierpienia. Kochała je i chciała je chronić przed „okrutnym światem”.

Zamordowała dwie córeczki

Do makabrycznej zbrodni doszło w październiku 2019 roku w australijskim Perth. Gdy ojciec 10-letniej Mii i 6-letniej Tiany wrócił do domu, znalazł ciało jednej z córeczek. Zadzwonił po policję. Po przyjeździe na miejsce zbrodni, funkcjonariusze odkryli ciało drugiej dziewczynki.

Tego ranka Nenad Djurasovic dzwonił do domu i rozmawiał ze swoją żoną. Milka Djurasovic brzmiała optymistycznie, mówiła, że przygotowuje dziewczynki do szkoły. Jej mąż nie zauważył niczego podejrzanego w jej zachowaniu.

Kobieta planowała wcześniej dokonanie zbrodni. Gdy obudziła się ok. 7 rano, wzięła noże, maczety i linę, po czym umieściła je w spiżarni. Mała Tiana to zauważyła. Przestraszyła się i zaczęła płakać. Bała się, że mama jej coś zrobi i powtarzała, że chce iść do szkoły.

Ale tego dnia dziewczynki do szkoły nie dotarły. Djurasovic zaparkowała przed szkolną bramą, a potem podjęła decyzję, że zrobi TO dzisiaj. Wróciła z dziećmi do domu i włączyła odkurzacz, żeby nikt nie usłyszał krzyków dziewczynek. Po zabiciu córek, kobieta przytulała córeczki i całowała je. Obok ich ciał umieściła zabawki.

Potem Milka nagrała film, w którym przepraszała męża i prosiła, żeby pozwolił jej umrzeć. Następnie podjęła kilka prób odebrania sobie życia.

Sąd uznał, że jest niewinna

Policja znalazła kobietę na plaży, położonej niedaleko domu, zamieszkiwanego przez rodzinę. Tam Milka po raz kolejny próbowała odebrać sobie życie. Uratowano ją.

W domu policja znalazła notatki kobiety.

Kocham moje dziewczynki bardziej niż kogokolwiek i bardzo przepraszam, że nie opiekowałam się nimi lepiej

Nie potrafiłam rozmawiać o moich problemach. Chciałabym potrafić. Tak bardzo mi przykro

Jestem winna wszystkiemu

– pisała.

Z notatek wynikało, że kobieta martwiła się, by jej córeczki nie musiały brać leków jak ona lub nie popadły w uzależnienie od narkotyków. Bała się, jaka będzie ich przyszłość i nie chciała, by musiały żyć tak, jak ich mama.

Psychiatra, który badał Milkę po dokonaniu zbrodni, stwierdził, że kobieta naprawdę wierzyła, że ratuje swoje córki „przed okrutnym światem”, zabijając je. U 40-latki zdiagnozowano poważną depresję z cechami psychotycznymi. Diagnozę potwierdziło trzech psychiatrów.

Chociaż kobieta zamordowała dwie córeczki, sędzia został wezwany do uznania matki za niewinną. Proces trwa, a wyrok prawdopodobnie poznamy już wkrótce.

Fotografie:

Może Cię zainteresować