×

Pożar w Zalasewie: nowe, wstrząsające fakty. 15-latka zabiła swoich bliskich?

Pożar w Zalasewie pod Poznaniem: do tragedii doszło 11 października. W wyniku pożaru zginęła czteroosobowa rodzina: Joanna i Marian S. oraz ich dzieci: 9-letni Jerome i 15-letnia Sunny. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty na temat tej tragedii. Śledczy uważają, że pożar nie wybuchł przypadkowo. Mógł być próbą tuszowania zbrodni.

Reklama

Pożar w Zalasewie

Dom w Zalasewie pod Poznaniem spłonął nocą z 10 na 11 października. Zginęła czteroosobowa rodzina: Joanna i Marian S. oraz dwójka ich adoptowanych dzieci: Jerome i nastoletnia Sunny. Okoliczni mieszkańcy byli wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. Przynosili znicze i zostawiali je pod ogrodzeniem. Szybko zaczęto mówić o tym, że pożar prawdopodobnie nie wybuchł przypadkowo.

Strażacy w trakcie tych poszukiwań odnaleźli ciała, najpierw dwóch osób w jednym z pomieszczeń i przy kolejnych poszukiwaniach w innych pomieszczeniach kolejne dwa ciała. Widok był trudny

opisywał mł. bryg. Kamil Witoszko ze straży pożarnej w Poznaniu.

Reklama

Jak się okazało, w momencie tragedii 61-letni mężczyzna miał związane ręce, miał też mieć założony worek na głowie.

Natomiast u 9-letniego Jerome odkryto ślady pobicia. Chłopiec miał zginąć nie w wyniku pożaru, ale zadanych wcześniej obrażeń głowy. Według śledczych, ktoś użył narzędzia tępokrawędzistego, zadając liczne ciosy. Co więcej, prokuratura potwierdziła, że ktoś celowo wzniecił ogień. Prawdopodobnie po to, by zatuszować ślady zbrodni.

Ktoś rozlał w różnych miejscach domu łatwopalną ciecz. Prawdopodobnie była to benzyna – będziemy to jeszcze badać. Wiemy, że nie użyto mechanizmu czasowego lub zdalnego

poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.

Reklama


15-letnia Sunny zabiła swoich bliskich?

Polsko-niemiecka rodzina przeprowadziła się do Zalasewa w lutym tego roku. Sunny – nastolatka adoptowana przez rodzinę, nie była zadowolona z przeprowadzki. „Alarm TVP” rozmawiał z koleżanką Sunny. Dziewczyna przyznała, że nastolatka miała wiele problemów i była zdolna do wszystkiego. Nie czuła się szczęśliwa. W przeszłości podcinała sobie żyły. Miała też nienawidzić młodszego brata.

Sunny nie była szczęśliwa. Nie chciała mieszkać w Polsce. Nie czuła się związana ze swoją przybraną rodziną Podcinała sobie żyły. Mówiła, że świat jest do niczego. My zresztą chcemy być wolni i żyć inaczej. Lubiła i dziewczyny i chłopców. (…) Chyba jej rodzicom nie podobało się, że była bi. Była zdolna do wszystkiego

— wyznała koleżanka Sunny w rozmowie z „Alarmem”.

Reklama

W podobnym tonie wypowiedziała się również przyjaciółka rodziny.

Dziewczynka była taka bardzo niepewna, nieufna. Ona miała psychiczne problemy. Joanna mi tego nie powiedziała. Ta dziewczynka była bardzo zaczepna. Chłopiec czuł się dobrze na dworze, a dziewczyna ciągle w domu

— stwierdziła.

Reklama

Śledztwo nadal trwa, ale według dziennikarzy „Alarmu” śledczy są przekonani, że to 15-latka stoi za tą makabrą.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), www.facebook.com

Może Cię zainteresować