×

Marsz Równości w Białymstoku zakończył się tragedią. Nagrania z parady przerażają

Sobotni Marsz Równości w Białymstoku miał być miejscem tolerancji i akceptacji. Około 14:30 ruszył spod placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów, jednak został zakłócony przez jego przeciwników. Kontrmanifestanci brutalnie zaatakowali jego uczestników rzucając się na nich z pięściami i zgniłymi jajkami.

Marsz Równości w Białymstoku został zakłócony

Ciężko uwierzyć w to, co wydarzyło się w Białymstoku. W sobotę 20 lipca odbywała się tam pierwsza parada równości. Udział w niej zadeklarowało prawie 2 tysiące osób. Niestety nie było dane iść im w spokoju. Przeciwnicy zgłosili ponad 40 kontrmanifestacji w tym pseudokibiców i obrońców pomnika Bohaterów Białostocczyzny. Wszystko to, by zablokować przemarsz. W tym samym czasie odbywał się również piknik rodziny zorganizowany przez marszałka województwa podlaskiego i członka PiS, Artura Kosickiego.

Jeszcze przed Marszem Równości w Białymstoku, pojawiły się głosy sprzeciwu

3-kilometrowa trasa prowadziła od placu NZS do rynku Kościuszki i kończyła się przy fontannie pod ratuszem. Jednak problemy zaczęły się jeszcze przed samym Marszem Równości. Pseudokibice i członkowie ugrupowań prawicowych już wcześniej deklarowali, że zakłócą marsz. Przemarsz osób związanych ze środowiskiem LGBT skrytykował także abp Tadeusz Wojda:

Wobec takiej postawy mówimy stanowcze „nie” i powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim Non possumus

Skrajni prawicowcy robili wszystko, by zatrzymać Marsz Równości w Białymstoku

Przemarsz próbowali zakłócić pseudokibice Jagiellonii Białystok. Na miejscu pojawili się także pseudokibice Ruchu Chorzów, członków Młodzieży Wszechpolskiej i innych prawicowych organizacji. Wszyscy byli bardzo agresywni. Opluwali i obrzucali zgniłymi jajkami uczestników Marszu Równości. W końcu w ruch poszły pięści, kamienie i butelki. Bili zarówno maszerujących mężczyzn, jak i kobiety. Część przerażonych uczestników próbowało uciekać, chowając się w pobliskich sklepach i aptekach. Przerażająca jest zwłaszcza relacja pisarza Jacka Dehnela, którą zamieścił na swoim Facebooku:

Ukrywamy się w aptece: personel przestraszony, jakaś przerażona, dziesięcioletnia może dziewczynka z matką (nie szły chyba nawet na paradę, po prostu tu trafiły), która błaga: „Mamo, zrób coś, zabierz mnie stąd, ja się boję”; za chwilę wpada roztrzęsiona nastolatka, na ramionach wiszą jej strzępy oderwanej torby; próbuje skontaktować się ze swoim przyjacielem, Kornelem, z którym szła, ale na Kornela znów się rzucili i tracą ze sobą kontakt

Nagrania z parady są przerażające

Równie przerażające są filmiki z Białegostoku, które pojawiają się w sieci. Pokazują, jak kontrmanifestanci biją ludzi. Niektóre z nich stworzyli dumni z siebie pseudokibice

Marsz Równości w Białymstoku – skończyło się na przynajmniej kilku aresztowaniach

Dramatycznych scen mogło być więcej, jednak uczestników Marszu Równości otaczali policjanci. Niestety w niektórych miejscach kordon nie był szczelny. W trakcie incydentów, które w zasadzie można nazwać zamieszkami, policjanci aresztowali co najmniej kilka najbardziej agresywnych osób. W tym mężczyznę, który wyrwał jednemu z uczestników tęczową flagę.

Może Cię zainteresować