×

Mały wojownik znów walczy o życie. Marcel z Krotoszyna przeszedł 11 h operację

„Mały Marcelek wygrywa z chorobą” – głosiły nagłówki internetowych portali jeszcze kilka miesięcy temu. Niestety, radość nie trwała zbyt długo.Marcel z Krotoszyna znów walczy o życie.  Ile cierpienia może jeszcze znieść małe, niewinne dziecko?

Heroiczna walka Małego Wojownika

O małym Marcelu Samolu słyszał chyba każdy. Głównie za sprawą rodziców chłopca, którzy postanowili, że się nie poddadzą. Gdy usłyszeli druzgocącą diagnozę, podjęli walkę o życie ukochanego dziecka.

Przeciwnik był wyjątkowo silny — guz mózgu. Ale w pomoc zaangażowali się wszyscy – rodzina, przyjaciele, znajomi i nieznajomi. W internecie organizowano zbiórki, w Krotoszynie odbywały się koncerty i licytacje. Razem musiało się udać.

W Polsce lekarze proponowali tylko chemię, ale mówili wprost – to nie uratuje życia dziecku. Jedyną nadzieją dla Marcelka i jego bliskich było zebranie zaporowej kwoty w wysokości niemal 4 milionów złotych. Udało się.

Dzięki tym pieniądzom Marcelek dostał szansę na życie. Chłopiec razem z rodzicami poleciał na operację do Stanów Zjednoczonych.

11-godzinna operacja

Marcelek przebywał w USA od stycznia tego roku. Tam 8-miesięczny chłopiec rozpoczął nierówną walkę. Przeszedł operację, która trwała 11 godzin. Guz został wycięty.

Chłopiec spędził w amerykańskiej klinice 183 dni. Wreszcie pojawiły się wiadomości, na które wszyscy czekali – maluch wygrał z rakiem!

Rodzice nie kryli radości:

Po 183 dniach opuszczamy Amerykę i mamy nadzieję, że następna nasza przygoda z nią będzie tylko w celach turystycznych i zobaczymy upragniony NYC. Marcel podróż zniósł świetnie! Rośnie nam mały podróżnik, prawie cały lot nie spał, także idziemy odsypiać – poinformowali na portalu społecznościowym rodzice Marcela.

– napisali na Facebooku.

Radość trwała jedynie 4 miesiące.

Marcel z Krotoszyna znów walczy o życie

Niedawno okazało się, że koszmar rozpoczął się na nowo.

W środę trafiliśmy do kliniki, ponieważ Marcel miał bardzo podejrzany, długi płacz.. ten sam płacz był prawie rok temu, kiedy dowiedzieliśmy, że zachorował. (…) wczoraj okazało się, że ma wznowe, guz odrósł. Obecnie został zabrany na blok operacyjny, w celu usunięcia guza. Nie wiemy co myśleć, ani co mówić.. brakuje nam słów, a serca rozpadły się doszczętnie. Dopiero teraz wiemy, jakie to cholerstwo jest agresywne, dał nam jedynie 4 miesiące cieszyć się „normalnością”. Jedyne o co Was prosimy, to o modlitwę, on jest tak cholernie silny, że trzymamy się tylko dzięki temu…

– napisała mama chłopca w mediach społecznościowych.

Chłopiec trafił do wrocławskiej kliniki. Znowu walczy.

Chociaż operacja się udała, to nie wystarczy, żeby uratować życie Marcelka. Co będzie dalej?

Tego nie wie jeszcze nikt. Bliscy chłopca szukają pomocy. Ich świat znów się zawalił…

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować