Maja Ostaszewska wróciła z Podlasia. „Widziałam rzeczy rozrywające serce”
Maja Ostaszewska wróciła z Podlasia, gdzie pojechała, by pomóc migrantom. Aktorkę mocno poruszyło to, co zastała na miejscu. „Pomaganie jest legalne” – podkreśla.
Aktorka poruszona tym, co zobaczyła
Maja Ostaszewska to społeczniczka, znana z brania udziału w niemal każdej akcji. Nie mogła zatem bezczynnie przyglądać się temu, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Aktorka pojechała w okolice Hajnówki i zaangażowała się w pomoc dla uchodźców. Razem z przyjaciółmi rozwoziła produkty, zebrane w ramach zbiórki zorganizowanej w Nowym Teatrze.
Wyświetl ten post na Instagramie
W piątek 12 listopada odbyła się konferencja prasowa Grupy Granica, podczas której Ostaszewska podzieliła się swoimi obserwacjami i odczuciami. Można było zauważyć, że to, co aktorka zastała na Podlasiu, zrobiło na niej ogromne wrażenie. Nie kryła wzruszenia.
Moi przyjaciele dzień wcześniej spotkali trzech nastolatków z Syrii i Iraku, w wieku 15–16 lat. Byli tak zmarznięci i tak wykończeni, również psychicznie, że nie byli w stanie sami się przebrać
– mówiła.
Aktorka przez kilka dni chodziła po okolicznych lasach. Podczas konferencji prasowej relacjonowała:
Na przestrzeni tych kilku dni widziałam rzeczy rozrywające serce. Wczoraj, chodząc po lesie, natknęliśmy się na trzy puste obozy. W jednym z nich musiała być rodzina z malutkimi dziećmi. Były tam porzucone małe kaloszki, pieluchy i rzeczy, jakie się bierze do samolotu na krótką podróż. Takie, które znam ze swojego życia jako matka dwójki dzieci.
Aktorka dodała także, że bardzo wierzy w dobroć Polaków.
Wyświetl ten post na Instagramie
Maja Ostaszewska wróciła z Podlasia
Po około tygodniowym pobycie aktorka wróciła z Podlasia i podzieliła się swoimi wrażeniami na Instagramie.
Drodzy wróciłam po prawie tygodniu z Podlasia. Było tak intensywnie, że dopiero teraz mogę podsumować ten czas
– zaczęła swój wpis Ostaszewska. W dalszej części podziękowała tym, którzy zaangażowali się w pomoc migrantom.
Wszędzie spotykałyśmy wspaniałych ludzi, dla których niesienie pomocy uwięzionym w lasach ofiarom politycznej gry białoruskiego reżimu, jest oczywistością. Pracują bez wytchnienia poświęcając swój czas, zdrowie, narażając się na hejt. Nie interesuje ich polityka, widzą cierpiących ludzi w lesie. Kobiety, dzieci, mężczyzn. Wysłuchałyśmy ich historii, pytałyśmy czego potrzebują. Chciałyśmy żeby wiedzieli, że nie są sami, że im dziękujemy i wspieramy z oddali, że będziemy przyjeżdżać. Pomaganie jest legalne. Podanie ciepłego posiłku, czystej wody, lekarstw i ciepłego koca ludziom na granicy życia jest naszym człowieczym obowiązkiem
– czytamy na Instagramie Mai Ostaszewskiej.
Na koniec aktorka zaapelowała do władz o wpuszczenie na miejsce pomocy humanitarnej i medycznej.
Nikt nie zasługuje na to, by umierać w lesie
– zakończyła.
Wyświetl ten post na Instagramie