Jego szyja zwisała pod kątem 180 stopni. Operacja dawała mu szansę na normalne życie, niestety…
13-letni chłopiec z Indii, którego głowa zwisała pod kątem 180 stopni, zmarł zaledwie 8 miesięcy po operacji, która miała zmienić jego życie.
Mahendra Ahirwar cierpiał na rzadką wrodzoną chorobę zwaną miopatią, która sprawiła, że mięśnie szyi były tak słabe, że jego głowa po prostu wisiała.
Dr Rajagopalan Krishnan, który wykonywał operację wyprostowania szyi w lutym tego roku jest wstrząśnięty nagłą śmiercią chłopca
„Mogę tylko przypuszczać, że miopatia w końcu dogoniła klatkę piersiową. W takich przypadkach często nie ma żadnych objawów. W końcu stało się najgorsze. Był jednym z najdzielniejszych dzieci jakie widziałem. Jego choroba była straszna, a on zawsze był radosny i uśmiechnięty. Jego brak spowoduje cierpienie wielu osób, nie tylko rodzinie.” – mówi Krishnan
Matka chłopca wspomina, że po operacji przestał cierpieć. Również wreszcie mógł zobaczyć świat z innej perspektywy i dzięki specjalnemu kołnierzowi iść do szkoły i spędzić czas z rówieśnikami
Rodzina nadal pamięta dobroć kobiety, która pomogła im zebrać potrzebną sumę na operację Mahendra, gdy sytuacja wydawał się już bez wyjścia. Teraz po chłopcu została jedynie pustka
„Mieliśmy tak wiele planów i marzeń. Teraz wszystko się rozpadło. Jeszcze rano było w porządku, a po obiedzie poprosił, by pooglądać telewizję. Podczas oglądania zakaszlał dwukrotnie, a gdy chciał kaszlnąć trzeci raz, zmarł. Lekarz przybył po kilku minutach i oznajmił, że nic nie da się zrobić. Mojego syna już nie ma.” – mówi zrozpaczona matka chłopca
Operacja Mahendra została sfinansowana dzięki pomocy innych ludzi, którzy byli poruszeni historią hinduskiego chłopca i pragnęli pomóc zmienić jego życie na lepsze
Pogrzeb odbył się w otoczeniu najbliższej rodziny. Wszyscy są pogrążeni w żalu. Gdy wydawało się, że chłopiec w końcu będzie mógł żyć normalnie, wszystko legło w gruzach
„Wciąż nie mogę uwierzyć, że go z nami nie ma. Mój synek mógł choć przez chwilę zobaczyć świat z innej perspektywy. Nacieszył się nim jedynie 8 miesięcy. Chciałbym, by był z nami dłużej i nacieszył się życiem” – mówi ojciec chłopca
Śmierć nie nastąpiła w skutek powikłań pooperacyjnych. Powodem było powikłanie krążeniowo-oddechowe spowodowane przez chorobę, na którą cierpiał Mahendr
Rodzina i bliscy wciąż nie mogą pogodzić się z faktem, że życie Mahendra zakończyło się tak szybko. Minie wiele czasu zanim rodzina otrząśnie się z tej tragedii
„Będę za nim tęsknić. Nie mam pojęcia jak sobie poradzę z jego stratą. Teraz jest z Bogiem i mam nadzieję, że tam odnajdzie spokój. Miał bolesne życie, teraz pragnę, by gdziekolwiek jest, nie zaznał więcej bólu”