×

Magda Gessler wspomina poronienie. Trudno jej się pogodzić ze śmiercią córeczki

Magda Gessler wspomina poronienie, do którego doszło za czasów jej pierwszego małżeństwa z niemieckim dziennikarzem Volkhartem Müllerem. Jest przekonana, że gdyby dziecko udało się uratować, nie doszłoby do nawrotu choroby u męża.

Dramatyczne życie Gessler

Magda Gessler chętnie dzieli się z fanami szczegółami swojego barwnego życia. Jednak biografia restauratorki obfituje również w dramatyczne wydarzenia. Jej pierwsza małżeństwo z niemieckim dziennikarzem Volkhartem Müllerem skończyło się tragicznie. Jak wyznała w jednym z wywiadów:

Umierał w moich ramionach.

Restauratorka do tej pory wierzy, że losy jej małżeństwa mogły potoczyć się inaczej. Jest przekonana, że gdyby tylko nie doszło do poronienia drugiej ciąży, nawrót choroby męża by nie nastąpił. Jak wyznała Gessler w TTV z perspektywy czasu:

Śmierć córki była powodem nawrotu choroby męża. Nie wierzę w to, że to by się zdarzyło, gdybyśmy nie stracili dziecka przez kompletną nieświadomość lekarzy. Mój mąż był Niemcem. Umarł w dniu moich urodzin. Wtedy zaczęłam mówić po niemiecku. My, Polki w najtrudniejszych sytuacjach jesteśmy wspaniałe, mamy wolę przetrwania.

Instagram

Instagram

Magda Gessler wspomina poronienie

Najstarszym dzieckiem Magdy Gessler jest Tadeusz Müller, syn z małżeństwa z Volkhartem Müllerem. Po jego narodzinach restauratorka zaszła w drugą ciążę, ale niestety w 6. miesiącu doszło do poronienia. Celebrytka za tę tragedię wini lekarzy. W programie Bagaż osobisty wyznała:

Już w tym czasie dzieci ratowano. Gdyby dziecko było w odpowiedniej klinice. Nie luksusowej, a dziecięcej. Ta córka miała już imię. Takie, którego nigdy nie powinna mieć. To jest imię, które w mojej rodzinie zawsze się źle kończy. Moja mama też straciła córkę zaraz po urodzeniu. Nazywała się Ania. Moja miała się nazywać Anna Wanda…

Marzenie o córce udało się zrealizować kilka lat później, za czasów małżeństwa z Piotrem Gesslerem. Na świat przyszła Lara.

Jak wspomina Magda Gessler, przy narodzinach Lary też nie obyło się bez trudności. Pisała kiedyś na Facebooku, że była nawet gotowa oddać swoje życie za życie córki:

Wielokrotnie byłam poddana próbie… Stałam twarzą w twarz ze śmiercią – albo bezpośrednio, albo był to ktoś mi bliski. Wiele razy się udało. Cud! Radość, ale też poczułam stratę. Raz ponad matczyne siły. Potem kolejna próba… poród Lary – był bardzo ciężki. Cesarka trwała 5 godzin. To była jedna z tych chwil, kiedy padło pytanie ostateczne – kogo ratować? Oczywiście, odpowiedź jedna. Córkę.

Źródła: viva.pl, www.popularne.pl, www.popularne.pl
Fotografie: Imgur (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować