Łukasz Płoszajski w żałobie. Stracił przez COVID-19 jedną z najbliższych mu osób
Gwiazdor serialu „Pierwsza miłość” Łukasz Płoszajski w żałobie. Aktor właśnie pożegnał ojca, który chorował na COVID-19. Z koronawirusem zmagał się już od kilku miesięcy.
Łukasz Płoszajski w żałobie
Kto śledzi serial „Pierwsza miłość”, ten doskonale zna Łukasza Płoszajskiego, który wciela się w rolę Artura Kulczyckiego już od 16 lat.
Już w połowie października aktor informował swoich fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jego tata przebywa w szpitalu z powodu koronawirusa. Ale problemy ze zdrowiem taty aktora zaczęły się miesiąc wcześniej, kiedy pan Wojciech przebywał z żoną w sanatorium. Gdy został podłączony pod tlen, jego stan poprawił się jedynie na trzy dni.
Jeszcze 1 grudnia na Facebooku aktor dziękował wszystkim, którzy trzymają kciuki za jego tatę. Wczoraj przekazał smutne wieści… pan Wojciech przegrał walkę z chorobą.
Ojciec aktora zmarł przez błąd lekarza?
Jakiś czas temu na antenie „Dzień Dobry TVN” Łukasz Płoszajski wyznał, że jego tata został początkowo źle zdiagnozowany przez lekarzy.
Lekarz, który odwiedził go w sanatorium, zdiagnozował mu zupełnie inną chorobę niż zapalenie płuc. Następnie wypuszczono go z sanatorium bez kolejnej kontroli lekarskiej i wypisu z sanatorium. Po powrocie do domu tata nie był w stanie umówić się z żadnym lekarzem. Pozostały jedynie teleporady. Nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby tata miał normalny kontakt z lekarzem. Chorując na zapalenie płuc ponad dwa tygodnie, w ogóle nie był leczony
– mówił rozgoryczony aktor.
Ale wtedy wciąż miał nadzieję…
„Zbyt rzadko mówiliśmy sobie Kocham Cię”
Bardzo ciężko jest się pogodzić ze śmiercią kogoś bliskiego. Ale jeszcze trudniej jest się pogodzić z tym, że miałby szansę wyzdrowieć, gdyby sprawy potoczyły się nieco inaczej…
Aktor pożegnał tatę w pięknych, poruszających słowach, opisując przy tym niezwykłą relację ojca z synem.
Dziękuje Ci za to, że spełniałeś moje wszystkie marzenia Tato, że nauczyłeś mnie jeździć na rowerze, na nartach, pływać i że robiłeś mi samolot, a ja zrzucałem bomby. Za tysiące zabaw, chowanie pistoletów pod korzeniem, za to, że nauczyłeś mnie łowić ryby i zbierać grzyby i grać w karty i za to, że nosiłeś mnie na barana i za to, że pokazałeś mi, co jest w życiu ważne
– czytamy w poście.
Dziękuje Ci za to, że zawsze byłem z Ciebie dumny, choć sam nigdy nie będę potrafił tak pływać i tak tańczyć jak Ty potrafiłeś. Zbyt rzadko mówiliśmy sobie Kocham Cię, ale wiemy obydwaj, że tak właśnie było. Kocham Cię Tato i nigdy nie zapomnę Twoich ostatnich słów
– napisał aktor.