W skrzynce znalazła liścik od sąsiadki. Zażądała, aby się ciszej kochała
Do naszej redakcji regularnie spływają różne wiadomości, ale ta mocno zwróciła naszą uwagę. Pani Ola zwierza się w niej z tego, z jaką sąsiądką przyszło jej żyć. Rozlicza ją z każdego ruchu i dźwięku, który kobieta wydaje w swoim mieszkaniu.
Brzmi to dość absurdalnie, ale posunęła się krok dalej i do pani Oli i do jej męża wystosowała krótkie pisemko
Piszę w nim, że nie podoba jej się to, że sąsiadka (mówiąc wprost) uprawia miłość ze swoim mężem.
„Ja rozumiem, że mieszkanie w bloku różni się od mieszkania w domku, ale litości. Każdy ma prawo do odrobiny prywatności!”
Mnie już brakuje sił, a to wszystko przez sąsiadkę z dołu, która uważa, że wszystko robimy za głośno. Za głośno chodzimy, za głośno chodzi pralka, za głośno zamykam drzwi i uwaga… za głośno kocham się ze swoim mężem!
Była na tyle bezczelna, że w tej sprawie napisała do nas wiadomość i wrzuciła do skrzynki. Nie miała jednak odwagi, aby powiedzieć nam to prosto w oczy. Sami zresztą widzicie, co napisała moja prawie rówieśniczka i jestem w szoku. Czy ona w takim razie nie ma życia erotycznego z mężem? Ma dopiero 40 lat! I co jest najlepsze? Pisze, że gorszymy jej nastoletnie dzieci, a czy ona myśli, że one nie wiedzą, jak to się robi?
Aż miałam ochotę jej odpisać, że współczuję jej życia erotycznego skoro nocą zamiast oddać się rozkoszom z mężem, musi biedna stać na drabinie i nasłuchiwać ze szklanką, co się dzieje u nas. Wcześniej mieszkaliśmy w dwóch innych blokach i nigdy nie mieliśmy takiego problemu. Po prostu szok!