Poszła odwiedzić dziadków, ale nikt nie otwierał. Gdy wyważono drzwi, widok złamał jej serce
Każda historia o miłości jest wyjątkowa, ale są też takie, które wydają się być zaczerpnięte z bajki. Jedną z takich opowieści jest właśnie ta o Larrym i Sharon Corsini. Para po raz pierwszy spotkała się w 1962 roku.
Sharon pracowała w kinowej kasie, a gdy Larry zobaczył ją po raz pierwszy, jego serce zatrzymało się. Od razu wiedział, że Sharon to „ta jedyna” i para pobrała się jeszcze tego samego roku. Razem spędzili 54 lata i doczekali się trojga dzieci, dziesięciu wnuków i pięciu prawnuków.
Ich miłość była bezgraniczna i chętnie dzielili się nią z innymi. Niestety, kiedy Sharon miała 74 lata zaczęła się borykać z wieloma chorobami.
Ostra niewydolność nerek sprawiła, że Sharon wymagała transfuzji krwi. Na szczęście po odzyskaniu sił wróciła do domu, gdzie opiekował się nią kochający mąż.
Jednego dnia, wnuczka Corsinów postanowiła odwiedzić dziadków. Kiedy jednak nikt nie otwierał drzwi, zaniepokojona kobieta wezwała pomoc.
To, co znaleźli ratownicy jest po prostu trudne do uwierzenia. Larry i Sharon leżeli obok siebie na podłodze w sypialni. Głowa mężczyzny spoczywała na ramieniu ukochanej. Obydwoje nie żyli.
Sharon prawdopodobnie spadła w nocy z łóżka. Kiedy Larry wstał, aby jej pomóc, uderzył głową o szafkę nocną i doznał ataku serca.
Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, co dokładnie się wydarzyło, wszystko jest jedynie przypuszczeniami. Choć rodzina przeżywa utratę bliskich, pociesza ich fakt, że odeszli razem. Żadne z nich nie chciałoby żyć bez tego drugiego.
Podczas wspólnego pogrzebu smutek przeplatał się z radością. Wszyscy uświadomili sobie jak wielkim szczęściem w ich życiu była Sharon i Larry.
Ani para, ani ich bliscy nie zmarnowali wspólnych chwil i doceniali je bez względu na wszystko. Doskonale wiedzieli, że poznali wartość miłości właśnie dzięki zmarłej parze. Teraz przyszedł czas na ostatnie pożegnanie.
