×

Kulisy ślubu Mai Bohosiewicz. Aktorka wyznała całą prawdę o tym, jak wyglądał

Kulisy ślubu Mai Bohosiewicz zdumiały wszystkich internautów. Aktorka bez ogródek opowiedziała o mankamentach ceremonii. Wcale nie był to dla niej najpiękniejszy dzień w życiu. Co o tym przesądziło?

Ślub jak z bajki

31 grudnia 2018 roku Maja Bohosiewicz wyszła za mąż za Tomasza Kwaśniewskiego. Przygotowania do ślubu ciągnęły się przez bardzo długi czas. Celebrytka chętnie pokazywała w sieci swoją suknię, makijaż oraz zdjęcia z wieczoru panieńskiego w Barcelonie.

Choć od tego wyjątkowego dnia minęły już ponad 2 lata, gwiazda postanowiła nieco powspominać dzień ślubu. Osoby, które na co dzień śledzą Maję Bohosiewicz, doskonale wiedzą, że na imprezie aktorki było obecnych sporo osobistości ze świata show-biznesu. Zjawili się m.in. Zofia Zborowska z Andrzejem Wroną.

Jednak dopiero teraz, w rozmowie z Izabelą Janachowską, Maja Bohosiewicz wyznała długo skrywaną prawdę na temat swojego ślubu. Okazuje się, że wcale nie był tak piękny i udany jak mogłoby się wydawać. W rozmowie prowadzonej przez Janachowską, aktorka przyznała, że organizacja ślubu w Sylwestra nie była dobrym pomysłem.

To było mało przemyślane. Podjęliśmy decyzję o tym, że weźmiemy ślub w Sylwestra 10 listopada, czyli półtora miesiąca wcześniej. Nie wiedzieliśmy, z czym to się je. Nie wiedzieliśmy, że ceny będą wówczas dwa razy wyższe. Te półtora miesiąca na zorganizowanie wszystkie nam nie ułatwiło wszystkiego.

Kulisy ślubu Mai Bohosiewicz

Izabela Janachowska zapytała Maję Bohosiewicz o zdjęcie, które dwa lata temu ukazało się na jej Instagramie. W opisie fotografii, na której można zobaczyć uśmiechniętą aktorkę znalazły się bowiem zdumiewające słowa:

Historia najbardziej nieszczerego uśmiechu świata.

Maja Bohosiewicz przyznała, że w dniu ślubu niespodziewanie zaatakowała ją… choroba. Aktorka zaraziła się rotawirusem.

W Święta Bożego Narodzenia spotkały się nasze dwie rodziny. Moja i Tomka. I ktoś przy stole miał rotawirusa. Wszyscy padali po kolei, a mnie wzięło dopiero w dniu mojego ślubu.

Aktorka spędziła cały poranek podłączona do kroplówki. Bohosiewicz pamięta, że w drodze do ołtarza mocno ściskała torebkę, aby w razie czego móc do niej zwymiotować.

Szłam ze złotą torebeczką, taką prezentową, żebym mogła ewentualnie zwymiotować.

Maja Bohosiewicz nie wspomina zbyt dobrze również samego wesela. 

Całość wesela spędziłam na małej obskurnej kanapie i spałam pod czerwonym kocusiem […] nigdy tak źle się nie czułam!

Miejmy nadzieję, że niezależnie od tego jak wyglądała uroczystość zaślubin, małżeństwo Bohosiewicz jest udane!

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować