×

Matka z niepełnosprawnym synem mieszka w fatalnych warunkach. Dziury w dachu są wielkości pięści

Zdarza się, że narzekamy na nasze życie, jednocześnie zapominając, że wielu osobom powodzi się znacznie gorzej. Nie doceniamy tego, co mamy, podczas gdy inni pragnęliby choć połowę.

Los pani Krystyny

Pani Krystyna ma 52 lata i mieszka w Jodłówce na Podkarpaciu. Utrzymuje się jedynie z zasiłku, który i tak na niewiele wystarczy. Nie pracuje nie dlatego, że nie chce. Kobieta opiekuje się niepełnosprawnym synem. Nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc.

Niepełnosprawny Kamil

Kamil ma dziś 25 lat, a niepełnosprawny jest od urodzenia. Kiedy miał trzy latka, lekarze wręczyli pani Krystynie listę nieuleczalnych chorób – podkorowy zanik mózgu, epilepsja i dystonia. Kamil nie mówi i ledwo jest się w stanie poruszać. Jego ciało jest nienaturalnie powyginane, a komunikacja opiera się jedynie na mimice.

Jest zupełnie zdany na moją opiekę. Muszę go karmić, ubierać, zakładać pieluchy. Nie mam znikąd żadnego wsparcia, ani pomocy. Mąż opuścił mnie zaraz po urodzeniu dziecka i nigdy się nami nie interesował. Wolał alkohol

Rozpaczliwa sytuacja

Pani Krystyna radzi sobie jak może, choć z cierpieniem jest zupełnie sama. Warunki mieszkaniowe są makabryczne. Dziury w ścianach są wielkości pięści, w czasie deszczu dom jest marnym schronieniem. Wilgoć sprawiła, że na ścianach pojawił się grzyb. Pani Krystyna jest bezradna, boi się jednak, że dom w końcu się zawali.

Tylko miłość do dziecka trzyma mnie jeszcze przy życiu

Znikąd pomocy

Z 1400 złotych zasiłku 500 idzie na niezbędne leki dla Kamila. Później trzeba opłacić rachunki i kupić jedzenie. Wydawałoby się, że rozpaczliwa sytuacja kobiety zwróci czyjąś uwagę. Mieszkań socjalnych dla pani Krystyny jednak nie ma. Dom nie nadaje się do remontu ani mieszkania, ale kobieta nie ma dokąd pójść.

Pisałam nawet do premier Szydło, ale przyszli urzędnicy i powiedzieli, że mogą mi dać tylko jednorazowo 1000 zł. Podziękowałam, bo co ja za to zrobię?

Błaganie o pomoc

Budynek uszczelniony watą nadaje się tylko do rozbiórki. Pani Krystyna ledwo wiąże koniec z końcem, ale stara się nie poddawać. Nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić mieszkania w takich warunkach, dlatego warto pomóc. Dla pani Krystyny liczy się każdy grosz.

Walczę z biedą, ale nie mam już sił. Nie chodzi mi o mnie. Marzę tylko o tym, że choć troszkę poprawię los syna. On i tak bardzo cierpi. A tu przecież, nie mamy nawet łazienki

Panią Krystynę i Kamila można wesprzeć klikając w ten link. Każda pomoc jest na wagę złota

Może Cię zainteresować