×

Tuż po weselu Weronika dowiedziała się, że jest złodziejką. Oskarżyła ją najbliższa osoba

Temat wesel jest szczególnie mocno przez Was lubiany i nie tylko chodzi o dekoracje, suknie i miłe wspomnienia. Często dzielicie się przeżyciami, które niestety wbiły się w negatywny sposób w Wasze głowy… Właśnie dlatego chcemy podzielić się kolejną wiadomością od naszej czytelniczki. Weronika napisała do nas kilka dni temu maila. Nie opisała w nim swojego ślubu, ale koleżanki, który odbył się roku temu.

„Przeczytałam waszą historię o weselach i stwierdziłam, że opowiem swoją historię, która nie zdarzyła się na weselu lecz po nim”

Rok temu, dokładnie w czerwcu, ślub brała moja przyjaciółka. Znałyśmy się 17 lat, traktowałyśmy się jak siostry, lecz nie poprosiła mnie na druhnę, ale za to mojego męża. Nie miałam tego za złe, bo dużo namąciła jej rodzina w głowie, à propos zabobonów. W końcu i tak siedziałam z nimi przy jednym stole

Sad Woman

„Wszystko było super, wesele, jedzenie, goście no i przede wszystkim zadowoleni Państwo Młodzi. Poprawiny odbyły się w domu. Najbliższa rodzina tam tylko była no i oczywiście my. Wszystko było okej do czasu”

Minęły trzy dni od wesela i tego dnia nie zapomnę do końca życia… Mój mąż wrócił do domu po pracy, nie odzywając się do mnie, po czym wyszedł bez słowa. Nie wiedziałam, co się stało, gdzie jest, czemu tak się zachowuje, nie odbiera telefonu. Wrócił gdzieś około 1-3 w nocy – nie pamiętam. Był pijany i mnie obudził. Jego pierwsze słowa zabrzmiały: „Nie wiem jak Ci to powiedzieć”. Cała zdębiałam, nie wiedziałam czego się spodziewać.

Powiedział mi, że byli u niego w południe w pracy nasi przyjaciele. Powiedzieli, że zginęły im pieniądze weselne – dokładnie tysiąc złotych. Dodał, że oskarżenia padły na mnie, bo akurat byłam w tym pokoju, ponieważ kładłam córkę spać. Jedynymi osobami, które tam wchodziły byłam ja, babcia i kuzynka. Mój mąż dlatego po pracy pojechał tam i debatowali na ten temat. Ciężko było mi w to uwierzyć, że własny mąż wątpi w moją niewinność. Do rana płakałam w poduszkę i nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje

„Następnego dnia zadzwoniłam do przyjaciółki, bo chciałam porozmawiać na ten temat. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego oskarża akurat mnie”

Gdy zadzwoniłam, usłyszałam tylko w słuchawce, że nie mamy już o czym rozmawiać. Byłam jeszcze trzy razy u nich w domu, ale mi nie otworzyli. Nie chcieli ze mną w ogóle rozmawiać. Jeszcze wspomnę że poprawiny były na górze, i tak naprawdę ona nie wie ile osób wchodziło do sypialni. Nie wierzę do tej pory, jak tak bliska osoba, którą traktowałam jak siostrę, mogła mnie oskarżyć o taką rzecz. Dostałam nauczkę i wiem, że przyjaciele nie istnieją. Możesz znać kogoś kilkadziesiąt lat, ale i tak nie możesz być pewien, czy nie wbija ci ta osoba noża w plecy.

Mój maż ma tezę, że znalazły się pieniądze, ale wstyd im się przyznać. W sumie to już mnie to nie interesuje, bo dla mnie to oni nie istnieją.

Łatwo kogoś oskarżyć. Gorzej przeprosić i przyznać się do winy

_________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować