×

Kobieta zabiła siebie i dzieci, by nie oddać ich ojcu. Wcześniej wystąpiła u Jaworowicz

Dramat rozegrał się pod koniec marca. Kobieta zabiła siebie i dzieci, bo nie chciała oddać ich ojcu. Wcześniej Magdalena V. wystąpiła w programie „Sprawa dla reportera”. To, o czym tam mówiła nie mieści się w głowie.

Kobieta zabiła siebie i dzieci

Przypomnijmy, do makabrycznej zbrodni na Podkarpaciu doszło pod koniec marca. Matka zabiła dwójkę dzieci: 6-letnią Julkę i 4-letniego Mateusza, a potem sama odebrała sobie życie. Dlaczego to zrobiła?

Magdalena V. w ubiegłym roku rozstała się z mężem i wraz z dziećmi wyjechała z Niemiec. Jochen V., mąż kobiety, zgodził się na to, by zabrała Julkę i Mateuszka, ale po dwóch miesiącach mieli wrócić do domu. Gdy tak się nie stało, Jochen zarzucił żonie uprowadzenie i skierował sprawę do sądu.

Kobieta przegrała apelację i Jochen, wraz z kuratorem i psychologiem, przyjechali tego feralnego dnia, aby odebrać matce dzieci. Wówczas Magdalena V. zamknęła się z nimi w łazience pod pretekstem przygotowania ich do podróży. Tam zadała Julce i Mateuszkowi ciosy nożem, a potem popełniła samobójstwo.

Wystąpiła u Jaworowicz

Okazuje się, że Magdalena jakiś czas przed dramatem zgłosiła się programu TVP „Sprawa dla reportera”. 41-letnia kobieta błagała wówczas reporterów o pomoc. Nie chciała, aby mąż zabrał jej dzieci do Niemiec. Jak powiedziała prowadząca program, Elżbieta Jaworowicz:

Kiedy o tym się dowiedzieliśmy to stanęliśmy przed dylematem moralnym, czy mamy teraz prawo o tym mówić. Ale matka błagała przecież w liście o pomoc. Mamy obowiązek ukazać jej prawdę, bo jako jedyni zdążyliśmy tę prawdę poznać.

Nagranie zostało wyemitowane 15 kwietnia i rzuca nowe światło na sprawę. Pojawiały się w nim nowe szczegóły, które dotąd nie były znane.

Magdalena poznała swojego męża Jochena pracując w Niemczech. Opiekowała się jego babcią. Para wzięła ślub, kiedy na świecie pojawiły się dzieci. Jak wspomina matka kobiety:

Odradzałam córce ten związek, bo wiedziałam, że z Niemcem nie wytrzyma. Są skąpi, despotyczni, zimni. „Mamo dam radę” słyszałam odpowiedź.

Ona sama stwierdziła, że to nie była wielka miłość, a jej mąż na początku wydawał się porządny. Jednakże jej matka zwróciła uwagę na to, że zięć nie dawał córce pieniędzy na życie. Trzymał je u rodziców w sejfie. Musiała nawet przywieźć jej z Polski pościel.

Mężczyzna miał mieć także dziwne upodobania.

Mój mąż zakładał sobie takie wkładki ze sztucznymi piersiami i biustonosze. Miał też różowe szpilki

– wspominała w reportażu Magdalena V.

Zostawiła męża i wróciła z dziećmi do Polski

W końcu Magdalena postanowiła odejść od męża. Kobieta zabrała dzieci i wróciła do Polski. Przez pół roku Jochen nie kontaktował się z nimi. Jak opowiadała babcia dzieci:

Dzieci były zadowolone. Zupełnie się zmieniły, uspokoiły. Na początku się zrywały, płakały, bo „mama będzie się z tatą kłócić”. Ja uspokajałam wnuczkę „śpij spokojnie kochanie. Tu nie ma taty”.

Jochen złożył wniosek o rozwód, a następnie zawiadomił organy ścigania, że jego żona uprowadziła dzieci. Zależało mu na tym, aby pozbawić ją władzy rodzicielskiej. Zatrudnił do tego dużą kancelarię prawną, która dokładnie wyliczyła Magdalenie koszty przyjazdów męża do Polski. Na rachunku widniała potężna kwota 159 595,29 zł. Wliczono tam m.in. ceny paliwa i wyżywienia.

W międzyczasie w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie toczyła się sprawa. Wówczas biegli uznali, że dzieci powinny zostać przekazane ojcu, za którym bardzo tęsknią i wrócić z nim do Niemiec.

Magdalena przyznała wprost, że jej mąż nastawiał dzieci przeciwko niej. Z kolei jej matka uważa, że zięć robił wszystko na pokaz – Jochan podczas odwiedzin przywoził zabawki, ale córeczka i synek mogły się nimi nacieszyć tylko przez czas jego pobytu:

Potem pakował zabawki do torby i samochodu. A dzieci płakały. On to robił celowo, aby tęskniły za zabawkami i chciały wrócić do Niemiec.

Chciała wyjechać z dziećmi

Po emisji reportażu, do programu zadzwoniła matka Magdaleny. Jak powiedziała wstrząśnięta kobieta:

Ona przeżyła horror skoro tak w krótkim czasie zabiła dzieci i siebie.

Pani Danuta wyznała, że początkowo nic nie zapowiadało tragedii:

Magdalena była przygotowana na to, że pojedzie z dziećmi, miała spakowany samochód.

Rodzina Magdaleny wciąż nie może pozbierać się po tym dramacie. Kobieta spoczęła na miejscowym cmentarzu. Ciała dzieci ojciec zabrał do Niemiec.

Matka w programie wspomniała także, że w niemieckiej gazecie pojawił się nekrolog z podpisem: „Zginęła moja najukochańsza żona”. Było to dla niej wielkie zaskoczenie.

Źródła: vod.tvp.pl, www.fakt.pl, www.se.pl
Fotografie: Facebook, vod.tvp.pl

Może Cię zainteresować