Urodziła się z dużym znamieniem zajmującym część twarzy. Wraz z wiekiem tylko się powiększało
39-letnia Kiana Smith, mieszkająca w Cumana w Trinidad, urodziła się z blizną na twarzy koloru bordowego, która z roku na rok powiększała się. Przez lata była z tego powodu wyśmiewana, a rówieśnicy zgotowali jej istne piekło. Sama przyznaje, że najbardziej nie lubi, gdy ktoś się jej przygląda i obgaduje.
Spojrzenia ludzi potrafią ranić…
Jeśli chcecie zapytać o mój wygląd, nie widzę problemu w tym, abyście podeszli do mnie i porozmawiali. Traktujcie mnie jak człowieka, a nie jak potwora…
Ciężki dzieciństwo
W domu wszyscy rozumieli jej sytuację. Problem pojawił się, gdy Kiana poszła do szkoły. Bezwzględne dzieci prześladowały ją, wyzywając od najgorszych. Nie radziła sobie z tym i wiele nocy przepłakała, pytając Boga, dlaczego akurat ją spotkało coś takiego.
Znamię powiększało się
Był moment, że pogodziłam się z tym, że na twarzy przez całe życie będę mieć coś, co wygląda jak stek… To nie tylko źle wyglądało, ale sprawiało mi ból i było bardzo ciężkie. Czasem czułam jakby pulsującą w to miejsce krew. To było okropne.
Czas na zmiany
Blizna nie tylko rozprzestrzeniła się na twarzy, ale i na głowie, szyi i dekolcie. Do tego zaczęła odstawać i zajęła część ust kobiety. W końcu zdecydowała się na to, aby spróbować zmniejszyć 'towarzysza na gapę'. Po pięciu zabiegach i laseroterapii widać efekty.
Zdaję sobie sprawę, że teraz wyglądam lepiej i też tak się czuję, ale to nie zmienia faktu, że znamię w każdej chwili może odrosnąć. Nie mam pewności, że nagle się nie pojawi znów. Przyjęłam to jakiś czas temu do wiadomości i nie chcę, aby moje życie się na tym skupiało i tylko wokół tego kręciło. Mam znamię, fakt – mniejsze, ale je mam. Nie zmienię tego i muszę z tym żyć. Nie chcę przez to żyć w cieniu, bo jestem warta znacznie więcej.
Akceptacja, która przyszła dość późno
Mimo że w końcu nauczyłam się lubić siebie i to jak wyglądam, to nie znaczy, że tak samo podchodzą do mnie ludzie. Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tego wpatrywania we mnie na ulicy. Mam ochotę wtedy podejść i powiedzieć: „Hej, jestem takim samym człowiekiem jak Ty!”.
W zgodzie ze sobą mimo choroby
Nie zastanawiam się nad tym, czy blizna odrośnie, ale wiem jedno – będę siebie akceptować, bo mam jedno życie. Poddam się jeszcze jednej operacji laserowej – może będę wyglądać jeszcze lepiej? Nie kocham tego, jak wyglądam, ale mimo wszystko jestem z siebie ogromnie dumna i z tego, co osiągnęłam.
Piękne wnętrze, które widać też na zewnątrz. Nigdy nie pozwólmy na to, aby ktoś zniszczył nasze marzenia tylko dlatego, że się różnicy od większości ludzi!
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić:
@redakcja@popularne.pl