×

Kasia Tusk promuje czytelnictwo lampką za prawie 3 tysiące złotych

Kasia Tusk rok temu została mamą. Córka byłego premiera bardzo poważnie traktuje rodzicielstwo. Jak ujawniła na Instagramie, pragnie dbać o rozwój intelektualny córki od wczesnego dzieciństwa. Przy okazji przypomniała wszystkim mamom, by postarały się, by pierwszy kontakt maluchów z kulturą i sztuką był naprawdę wyjątkowy.

Ręcznik za pięć tysięcy

Kasia Tusk od blisko dziesięciu lat prowadzi autorski blog Make Life Easier, zaliczany do czołówki najpopularniejszych blogów lifestylowych w Polsce. Sława Tuskówny sięga zresztą poza granice naszego kraju. Dlatego na jej blogu coraz częściej pojawiają się drogie gadżety od projektantów, na które większość czytelniczek po prostu nie stać.

Latem zeszłego roku potężne zamieszanie wywarł ręcznik plażowy od Chanel za 5 tysięcy złotych, którym blogerka pochwaliła się na zdjęciu z plaży. Niewykluczone, że podobnie będzie z lampką, którą Kasia lansuje niby przy okazji promocji czytelnictwa.

Kontakt z „kulturą i sztuką”

Tuskówna postanowiła podzielić się z czytelniczkami swoją opinią o tym, jak ważne jest czytanie dzieciom książek. Zauważyła, że najlepiej wprowadzać ten zwyczaj od wczesnego dzieciństwa. Jak ujawnia, jej rodzice zadbali o to, by wychowywała się wśród książek i to, jak widać, po latach procentuje.

 

Pamiętam kilka książek z wczesnego dzieciństwa. „Króliczek Robin w krainie zabawek”, „Kucharska książka Kubusia Puchatka”, „Martynka i przyjaciele” to klasyki, które do dziś mam i przeglądam z nostalgią (i ciekawością). Dziś w gąszczu nowych publikacji trudno wyłapać takie perełki. „Urodziny Misia” jest jedną z nich, dlatego zdecydowałam się objąć patronatem ten tytuł. Pamiętajcie, że książeczki to pierwsze zetknięcie naszych dzieci z „kulturą i sztuką”. Dbajmy o to, aby były wyjątkowe.

Trudno się z tym nie zgodzić, prawda?

Lampka za prawie trzy tysiące

Na zdjęciu razem z promowanymi przez Kasię książeczkami znalazła się, z pewnością całkowicie przypadkowo, lampka do czytania. Tuskówna nie wspomniała o niej w swoim wpisie. Poczekała, aż zrobi to któraś z fanek. To częsty zabieg wśród blogerów. Dzięki temu mogą udawać skromnych.

Dopiero w odpowiedzi na zadane pytanie ujawniła, skąd pochodzi lampka. Po tej informacji nietrudno było sprawdzić, że model zaprezentowany przez Kasię kosztuje „zaledwie” 2669 złotych.

Uważacie, że  warto tyle zapłacić?

 

Źródła: www.popularne.pl, www.pudelek.pl

Może Cię zainteresować