Czy Jarosław Kaczyński pójdzie do więzienia? Prezes PiS ma pewne obawy
Rządu PiS-u od lat budzą kontrowersje i dzielą społeczność na dwa obozy. Tych, którzy są ich zwolennikami, i tych, którzy z utęsknieniem czekają na koniec rządów partii Jarosława Kaczyńskiego zarzucając jej chociażby łamanie Konstytucji. Czy słusznie? Analiza prawda wskazuje, że po zmianie władzy możliwe jest postawienie zarzutów karnych liderowi partii, zatem czy Jarosław Kaczyński pójdzie do więzienia? Prezes PiS obawia się, że „będzie ciągany po prokuraturach”.
„Będziesz siedział!”. Czy Jarosław Kaczyński pójdzie do więzienia?
Pod adresem Jarosława Kaczyńskiego niejednokrotnie padały hasła mówiące, że „będzie siedział”. O ile prezes PiS zdawał się nie reagować na tego typu zarzuty i zawsze odpowiadał na nie ciszą, współpracownicy potwierdzili nieoficjalnie, że szef PiS faktycznie się tego obawia. Świadczyć może o tym również fakt, ze podczas jednego ze spotkań partyjnych prezes PiS nawoływał swój obóz polityczny do zjednoczenia, bowiem w sytuacji, gdy przegra wybory, opozycja będzie chciała zemsty i rozliczeń. Padały takie zarzuty, jak nadużywanie władzy, a więc przekraczanie uprawnień, niegospodarność czy oszustwa.
W konsekwencji politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak i sam prezes mogą być ciągani po prokuratorach, co może zakończyć się wyrokami skazującymi.
Wybory kopertowe
Pojawiają się zarzuty, że Kaczyński posługiwał się podwładnymi, którzy podpisywali ryzykowne decyzje. Tak miało być w przypadku organizacji wyborów kopertowych, które finalnie się nie odbyły, choć pakiety wyborcze zostały wydrukowane. Według doniesień medialnych, przygotowanie prezydenckich wyborów korespondencyjnych za pośrednictwem Poczty Polskiej miało kosztować blisko 70 mln złotych, co świadczy o niegospodarności.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych, a jedynym organem uprawnionym do przeprowadzenia wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza. O popełnienie przestępstwa podejrzewa się premiera Mateusza Morawieckiego, szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.
Polecenie przeprowadzenia niekonstytucyjnych wyborów wydał natomiast sam prezes PiS. NIK uznała, że wszyscy ci urzędnicy powinni ponieść karę za przekroczenie uprawnień.
Koperta dla księdza Sawicza
Kolejny zarzut dotyczy ujawnionej przez „Gazetę Wyborczą” sprawę budowy „dwóch wież” spółki Srebrna. Spółki, która jest kontrolowana przez PiS. Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner przekonuje, że 7 lutego 2019 roku przywiózł 50 tys. złotych do centrali PiS, do czego miał nakłonić go prezes PiS.
Pieniądze miały być przeznaczone dla ks. Rafała Sawicza, które miał zresztą sam odebrać w towarzystwie świadków. Rola księdza w projekcie była rolą strategiczną. Koperta miała skłonić duchownego do złożenia podpisu pod uchwałą Rady Fundacji spółki Srebrna, na której gruncie miały stanąć wieżowce. Po nagłośnieniu sprawy, ksiądz oddał się do dyspozycji organów ścigania. Śledczy nie wezwali go jednak na przesłuchanie. Prokuratura do dnia dzisiejszego nic z tym nie zrobiła.
Czy prezes PiS odpowie za swoje decyzje? Nie wiadomo. Ale jak czytamy na portalu wyborcza.pl:
Sam Jarosław Kaczyński opowiada współpracownikom, że obawia się, iż „będzie ciągany po prokuraturach”.