×

Ksiądz wykorzystał 15-latkę na parafialnym wyjeździe. Prawda wyszła na jaw po 13 latach

Jola Szymańska nagrywa filmiki, w których opowiada o swojej wierze. W styczniu nagrała wstrząsające nagranie, w którym opowiedziała, że w wieku 15 lat padła ofiarą molestowania seksualnego ze strony księdza. Oficjalne zawiadomienie o tym, co ją spotkało, udało się jej złożyć dopiero po 13 latach.

Jola Szymańska prowadzi kanał o Bogu i Kościele

Jola Szymańska jest katoliczką i na swoim kanale na YouTube opowiada o swoim doświadczeniu wiary. W filmie ze stycznia opowiedziała wstrząsającą historię. W wieku 15 lat padła ofiarą molestowania seksualnego.

Pojechała na wycieczkę z parafii

Wszystko wydarzyło się podczas wyjazdu z innymi młodymi ludźmi, którzy udzielali się w parafii. Pojechał z nimi ksiądz, którego Jola wcześniej nie znała. Ale słyszała od znajomych, że jest w porządku.

Pod wieczór wszyscy zebrali się na ognisku. Po jakimś czasie starsza część uczestników wyjazdu zniknęła z księdzem w jednym z domków. W pewnym momencie zawołali 15-letnią wówczas youtuberkę, żeby do nich dołączyła.

Nikt nie zareagował na to co zrobił jej ksiądz

W środku zobaczyła, że ludzie zebrani w domku pili razem z księdzem alkohol i palili papierosy. Ksiądz pokazał Joli miejsce koło siebie, więc niechętnie usiadła koło podpitego duchownego. W pewnym momencie ksiądz włożył jej rękę między uda, ale wszyscy zebrani na „imprezie” udawali, że nic nie widzą.

Szymańska podkreśliła, że była kompletnie zdezorientowana. W końcu ksiądz posunął się dalej i pocałował ją w usta. Nikt nie zareagował. Wszyscy byli zajęci wesołą dyskusją, a Jola siedziała sparaliżowana. W pewnym momencie jeden z chłopaków, który był świadkiem sytuacji wyszedł z domku i zawołał ją na zewnątrz i dał pretekst do wyjścia. Później jeszcze wiele razy słyszała jak ksiądz nawołuje ją, żeby przyszła do domku.

Po wyjeździe opowiedziała o wszystkim swojej mamie, która była rozwścieczona zachowaniem księdza. Zadzwoniła na parafię, żeby o wszystkim opowiedzieć. Nikt nigdy nie powiedział im jak dalej potoczyła się sprawa.

Jest wściekła na bezczynność

Jola Szymańska udzieliła w kontekście własnych doświadczeń i filmu „Tylko nie mów nikomu”, wywiadu dla portalu „WP Kobieta”. Zaznaczyła, ze oglądając film czuła wściekłość na bezczelność księży i ciche przyzwolenie na patologiczne zachowania. Stwierdziła, że traci wiarę w polskich biskupów:

W filmie widzimy osoby, którym zniszczono życie, a mężczyzn, sprawujących władzę w polskim Kościele katolickim, nie stać było nawet na tak małe wyjście z własnej strefy komfortu, jak występ w filmie dokumentalnym. To po prostu smutne. Niestety Episkopat nie musi dbać o opinię publiczną. Polityków weryfikujemy podczas wyborów – biskupów nie weryfikuje nikt. Z wyjątkiem Boga.

Sprawa ruszyła dopiero po 13 latach

Youtuberka opowiedziała również, czego dowiedziała się o swojej sprawie. 13 lat temu znajomy ksiądz zapewniał jej mamę, że wszystko toczy się tak jak należy. Jednak gdy Jola Szymańska zgłosiła się do kurii po styczniowym wyznaniu, okazało się, że jej zeznania nie były nigdzie odnotowane:

Ile dziewczyn skrzywdził ten ksiądz podczas ostatnich 13 lat? Nie wiem. Wiem, że nie byłam jego jedyną ofiarą. Dopiero po moim zgłoszeniu zawieszono go w posłudze kapłańskiej. Sprawa w kurii biskupiej wciąż trwa

Po swoim wyznaniu dostała wiele wiadomości od ofiar molestowania

Jej wideo sprawiło, że wiadomości wysłało do niej wiele osób, które w młodości zostały wykorzystane przez duchownych. Napisali też księża, którzy kiedyś też doświadczyli molestowania:

Najwięcej wiadomości przychodzi od kobiet, które piszą, że jako dziewczynki w różny sposób były dotykane przez księży. ”Wtedy nie myślałam, że to molestowanie. Tłumaczyłam sobie, że ksiądz to przecież ksiądz” – piszą i dodają, że dopiero mój film otworzył im oczy. Piszą też osoby, które były molestowane i doskonale zdawały sobie z tego sprawę, ale nie było wokół nich nikogo, kto by pomógł. Autorami kilku wiadomości byli też księża molestowani w młodości. Któryś z nich napisał, że gratuluje mi odwagi, ale on sam jej tyle nie ma

Szymańska zaznaczyła w wywiadzie, że najtrudniejsze w opublikowaniu wyznania było zaakceptowanie tego, co się stało. Wcześniej potrafiła bagatelizować i żartować tej sprawy, żeby nie dopuścić do siebie tego, że wyrządzono jej krzywdę, która mocno odbiła się na jej życiu.

Gratulujemy odwagi wszystkim, którzy nie boją się opowiedzieć o tak traumatycznych doświadczeniach.

Może Cię zainteresować