×

Jest samotną mamą. Dla niej Boże Narodzenie to najgorszy czas w całym roku

Święta Bożego Narodzenia to czas ogólnej radości i bliskości. Niestety, nie dal wszystkich taki jest… Są osoby, którym te magiczne chwile ze wzmożoną siłą przypominają o tym, jak są samotne… Jedną z takich osób jest czytelniczka portalu The Independent. Napisała do redakcji list, w którym podzieliła się tym, co czuje.

Dla niej Boże Narodzenie to najgorszy czas

Po raz trzeci w tygodniu przechadzam się sklepowymi alejkami, tak powoli, jak tylko to możliwe. Wkładam do koszyka rzeczy, których w ogóle nie potrzebuję. Tego, czego tak desperacko potrzebuję, nie znajdę na sklepowych półkach. Potrzeba mi interakcji z innymi ludźmi. Krótka rozmowa ze sklepową obsługą byłaby najjaśniejszym punktem mojego dnia, mimo że skłamałabym mówiąc, że mam plany ze znajomymi. Nawet przed nieznajomymi byłoby mi wstyd się przyznać, że tak nie jest.

Dla wielu ludzi to pewnie brzmi jak historia starszej, samotnej osoby, temat tak chętnie poruszany w kampaniach społecznych przed Świętami. Ale nie jestem starszą kobietą. Mam 38 lat i jestem samotną matką, wychowującą 5-letniego syna. Przez większość tych 5 lat codzienne wyjście do sklepu stało się moją największą atrakcją towarzyską

Jednak w tym okresie w roku wszystkie zakupy robię przez Internet. Nie mogę znieść tego, że na każdym kroku spotykam się z widokiem tego, jak Święta wyglądają dla większości ludzi. To tylko pogłębia moją samotność. Samotność to właśnie najtrudniejszy aspekt bycia samotną matką. To uczucie jest szczególnie dokuczliwe w Święta. To coroczna przypominajka o tym, że nie wiodę takiego życia, jakie powinnam.

Zostałam samotną matką, kiedy mój syn miał zaledwie parę miesięcy. To stało się z dnia na dzień. W jednej chwili miałam partnera, przyjaciół i życie towarzyskie, a w następnej zostałam skazana na życie w pojedynkę przez 24 godziny na dobę – nie licząc mojego dziecka. Świeżo upieczone mamy często tracą kontakt ze starymi znajomymi, a sytuacja życiowa samotnych matek przeważnie bywa jeszcze gorsza, bo muszą zmienić miejsce zamieszkania, często na okolicę, w której nie mają żadnego życia towarzyskiego

W moim przypadku mój status singielki oznaczał powrót do rodzinnego miasteczka, miejsca, z którego wyprowadziłam się, gdy miałam 18 lat. Wszystko po to, żeby być bliżej mojej mamy. Wiem, że mam więcej szczęścia niż inne samotne matki. Mam niesamowitą relację z moją mamą, która pomaga mi w kwestiach praktycznych i emocjonalnych. Ale wiem, że nie może ona odgrywać każdej roli w moim życiu. Nie mogę oczekiwać od niej, żeby była moją mamą, drugim rodzicem dla mojego dziecka, najlepszą przyjaciółką i grupą znajomych.

Samotność jest jak czarna dziura, która cię wciąga, i jest niesamowicie trudno się z niej wydostać. W pewnym momencie zaczęłam czuć, jakbym nie zasługiwała na takie przyjaźnie, jakie mają „normalni” ludzie. Trudno wytłumaczyć samotność ludziom, którzy nigdy jej nie doświadczyli. Widzą, że w weekendy zabieram mojego syna np. na plac zabaw i nie rozumieją, jak mogę czuć się samotna, skoro jestem otoczona przez innych rodziców i dzieci. Nie rozumieją, że nie rozmawiam z nikim poza moim własnym dzieckiem. Albo odpowiadają: “Ja uwielbiam swoje własne towarzystwo”, albo: “Chciałabym mieć więcej czasu dla samej siebie”. Nie rozumieją, że spędzanie czasu w pojedynkę z wyboru to zupełnie co innego

Oczywiście tak naprawdę nigdy nie jestem sama – przez większość czasu jestem z synkiem. To oznacza, że moja samotność wiąże się z olbrzymim poczuciem winy. Jak mogę być taką szczęściarą, że mam niesamowitego synka i jednocześnie czuć się smutna, chcieć czegoś więcej? Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie, bo dziecko jest centrum mojego wszechświata. Dołuje mnie to, że nie potrafię być szczęśliwa. Ale ani moja mama, ani mój syn nie mogą być dla mnie wszystkim.

Mam nadzieję, że im syn będzie starszy, tym będzie lepiej. Teraz przynajmniej mogę już z nim rozmawiać, co oznacza koniec weekendów wypełnionych milczeniem. Mimo to wciąż zaczynam za dużo gadać ze sprzedawcami, gdy robię zakupy. Myślę, że jakaś część mnie boi się, że to moja jedyna okazja, żeby danego dnia z kimś porozmawiać i trudno mi się przed tym powstrzymać. Po 5 latach samotności zaczynam pracować nad nową przyjaźnią z samą sobą. Staram się nie spędzać każdego weekendu w pojedynkę rozpaczliwie czekając na poniedziałek, kiedy będę mogła rzucić się w wir pracy

– kończy samotna matka.

List ten został przesłany do redakcji The Independent, ale wciąż jest bardzo aktualny. Wciąż wiele kobiet boryka się z podobnymi problemami. Nie bądźmy na to obojętni, zwłaszcza w tych trudnych czasach.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.independent.co.uk
Fotografie: Pxhere (miniatura wpisu), pxhere.com

Może Cię zainteresować