×

Jan Ptaszyński od 14 lat odsiaduje dożywocie. Wszystko wskazuje na to, że jest niewinny

Jan Ptaszyński został skazany na dożywocie za dwa zabójstwa – tak przynajmniej lata temu stwierdził wymiar sprawiedliwości. Mężczyzna wyrok odsiaduje już od 14 lat. Sąd uznał go za winnego, choć wiele wskazuje na to, że nie ma z morderstwami nic wspólnego. Potwierdzeniem tych słów są relacje świadków, którzy w chwili, kiedy ofiary poniosły śmierć, widzieli skazanego w zupełnie innym miejscu. Co więc miało obciążać oskarżonego? Będziesz w szoku, kiedy poznasz odpowiedź na to pytanie.

Brutalne morderstwo

Był 1 grudnia 2001 roku, kiedy w jednym z białostockich mieszkań znaleziono ciała 23-letniej Marioli i jej 2,5-letniej córki Klaudii. Zwłoki zakrwawionej matki i dziewczynki leżały w wannie. Wszędzie było pełno śladów palców ubrudzonych krwią, co jednoznacznie wskazywało na to, że za śmiercią kobiety i jej dziecka stała osoba trzecia. Na stole butelka i puszki po alkoholu. Policja z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku natychmiast rozpoczęła śledztwo. Potem sprawę przejęła komenda wojewódzka.

Rodzina zamordowanej matki i jej dziecka za sprawcę wskazała Ptaszyńskiego

Niedługo potem rodzina zamordowanej Marioli i Klaudii jako potencjalnego sprawcę wskazała Ptaszyńskiego. I choć nie miała na to praktycznie żadnych dowodów, zdaniem bliskich mężczyzna „był cichy i wydawał się dziwny”. Co więcej jest wyznania prawosławnego, co miało przemawiać na jego niekorzyść. W związku z postawionymi zarzutami, prokuratura postanowiła przyjrzeć się Ptaszyńskiemu nieco bliżej, na podstawie czego wyciągnięto szokujące wnioski. Śledczy stwierdzili bowiem, że zachowanie mężczyzny odbiega od normy, bo… nie pije kawy i alkoholu!

Państwo w Państwie

Państwo w Państwie

Dowody zbrodni, które zupełnie nie pasowały do tezy prokuratury

Mimo podejrzeń co do Ptaszyńskiego, dowody znalezione na miejscu zbrodni zupełnie do niego nie pasowały. Nie zgadzały się bowiem odciski palców, których w mieszkaniu było pełno. Pewne jest również, że do mężczyzny nie należały także włosy, które brutalnie zamordowana Mariola trzymała w ręku, ani DNA, które odkryto pod paznokciami zmarłej. Jakby tego było mało, świadkowie przekonują, że w momencie, kiedy mogło dojść do morderstwa, mężczyzna przebywał w rodzinnej miejscowości.

Ci ludzie twierdzą, że go tam widzieli. Rozmawiali z nim. Są dowody na to, że oddawał tam kilka razy mleko do mleczarni, co potwierdzają jego podpisy i stempel firmy – mówi mec. Zielinko

Zeznania świadków i wyniki śledztwa, które praktycznie jednoznacznie wskazywały na niewinność Ptaszyńskiego, na niewiele się jednak zdały. Jak to możliwe?

W areszcie spędził – z przerwami – kilkanaście miesięcy

Choć Ptaszyński początkowo został aresztowany, został wypuszczony na wolność z powodu braku dowodów. Wkrótce znowu jednak trafił do aresztu, po czym umorzono postępowanie, kiedy sędzia orzekł, że prokuratura nie ma żadnych dowodów na to, że mężczyzna jest mordercą. W areszcie spędził – z przerwami – kilkanaście miesięcy.

Śledczy robili wszystko by zamknąć mężczyznę na dłużej

Śledczy nie dali jednak za wygraną i postanowili zrobić wszystko, aby Ptaszyński trafił za kratki. Znaleźli nawet świadka, który zeznał przeciw mężczyźnie, w zamian za złagodzenie wyroku. Przyznał, że Jan w tajemnicy powiedział mu o zamordowaniu Marioli i jej córki. Podobno miał je utopić, co oczywiście nie miało nic wspólnego z prawdą. W zamian za składanie fałszywych zeznań mężczyźnie groziło 10 lat więzienia. Ostatecznie wyszedł na wolność dzień po złożeniu obciążających zeznań. Przypadek?

Biegła sądowa została zmuszona do oskarżenia Ptaszyńskiego?

Biegła sądowa, która orzekała w tej sprawie, po latach wyznała, że została zmuszona do złożenia obciążającej Ptaszyńskiego opinii. Będzie mocnym świadkiem, jeśli Sąd Najwyższy zdecyduje się zająć tą sprawą. Sąd uznał, że skoro sprawca chodził po mieszkaniu w skarpetkach, to musiał to być znajomy ofiary – mówi mec. Zielinko

Ptaszyński jest niewinny

Choć Jan Ptaszyński od 14 lat siedzi za kratkami, wiele ekspertów jest zdania, że mężczyzna jest niewinny. W końcu z jego sprawie postanowił interweniować Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jakby tego było mało, do Prokuratury Krajowej trafiła już skarga nadzwyczajna, o którą walczyła m.in. prawniczka Iwona Zielinko.

Kilka poszlak wystarczyło, by skazać Jana Ptaszyńskiego na dożywocie. Jestem przekonana, że jest niewinny. Bardziej niż pewna. Trzeba było znaleźć mordercę, to wzięli jego, mimo że nic się nie zgadzało – mówi Wirtualnej Polsce Zielinko

Na podstawie skargi prowadzona jest teraz analiza akt sprawy. Ile ona potrwa? Póki co nie wiadomo.

Komenda został uniewinniony po odsiedzeniu 18 lat za gwałt i zabójstwo, których nie popełnił. Czyżbyśmy mieli właśnie do czynienia z kolejną, ogromną pomyłką wymiaru sprawiedliwości?

Może Cię zainteresować