×

Jak przenosi się koronawirus? Według eksperta zmienił sposób działania

Jak przenosi się koronawirus? Zdaniem doktora Grzesiowskiego, który 29 września był gościem Popołudniowej Rozmowy w RMF FM, w tej chwili wirus przenosi się zupełnie inaczej niż 3 miesiące temu. Na czym polega ta zmiana?

Czy można ufać resortowi zdrowia?

Jeszcze kilka dni temu słyszeliśmy zapewnienia Ministerstwa Zdrowia, z których wynikało, że sytuacja w kraju jest pod kontrolą. Nie zabraknie ani miejsc na szpitalnych oddziałach, ani respiratorów dla chorych na COVID-19 (w całym kraju ma ich być 800).

Tuż po tym w mediach pojawiła się informacja, że w woj. świętokrzyskim zaczyna brakować miejsc dla zakażonych. Pacjenci są odsyłani z kwitkiem. Wkrótce okazało się, że równie dramatyczna sytuacja jest w kujawsko-pomorskim, gdzie doszło do tragedii. Zmarł 70-letni pacjent, który nie doczekał się miejsca na oddziale intensywnej terapii.

W przeciwieństwie do przedstawicieli resortu zdrowia, problem dostrzega również doktor Paweł Grzesiowski, znany z trafnej analizy sytuacji związanej z koronawirusem.

Posiadam informacje z pierwszej ręki, z konkretnych szpitali i oddziałów, gdzie już w tej chwili tych łóżek brakuje. Pewne informacje, które posiada minister zdrowia, myślę, że są informacjami wirtualnymi

— stwierdził Grzesiowski w rozmowie z Marcinem Zaborskim.

Na papierze łóżka są, chociażby szpital w Grudziądzu, który ma bardzo dużo łóżek, ale kadra medyczna jest w takiej ilości, że pozwala na uruchomienie tylko jej części. Deklarowana liczba łóżek nie równa się dostępnej dla pacjentów liczbie łóżek

— dodał.

Warto również nadmienić, że Polska nie zdołała zamówić na czas dostatecznej ilości szczepionek na grypę. Grzesiowski podkreślił, że od maja do lipca rząd zajmował się wyborami, a nie walką z pandemią.

Jak przenosi się koronawirus?

Na antenie Radia RMF FM immunolog zauważył również, że dzisiaj koronawirus zmienił „strategię” działania. Przenosi się inaczej, niż 3 miesiące temu.

Nie mamy dużych ognisk w pojedynczych zakładach pracy, tylko mamy wielopunktowe rozsiane zakażenia, czasami 1-2 osobowe z danego miejsca

— mówił lekarz.

Zaznaczył także, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół przyczynił się do gwałtownego wzrostu zakażeń.

Nie miejmy złudzeń – dzieci przenoszą zakażenia, a ponieważ chorują przeważnie bezobjawowo, to one będą zakażać i nawet nie będziemy wiedzieli kiedy i kogo

— przekonywał Grzesiowski na antenie RMF FM.

Nowy sposób informowania o ofiarach śmiertelnych

Fakty świadczą raczej na niekorzyść resortu zdrowia i trudno stwierdzić, by mogły kogokolwiek uspokoić. Być może dlatego MZ zmienia strategię, a przynajmniej sposób komunikowania o ofiarach śmiertelnych COVID-19.

Przypomnijmy: od wczoraj resort podaje ile spośród osób, które zmarły na COVID-19, miało choroby współistniejące.

Boję się, że w tej trudnej do zaakceptowania komunikacji ze strony władz to może być kolejny element, który ma uspokoić ludzi. (…) Boję się, że będziemy mieli kłopot z tłumaczeniem tych danych również pacjentom

— mówi immunolog.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować