×

Black Friday w Polsce, czyli jak nie dać się oszukać podczas robienia zakupów

Tłum napiera. Otwierają się drzwi. Ruszają. Są stratowani, pobici i ranni. Nie oszczędza się nawet kobiet w ciąży. Rewolucja? Nie, to tylko sceny, jakie co roku obserwujemy z okazji Black Friday za Wielką Wodą.

Złośliwi twierdzą, że polski Black Friday powinien się raczej nazywać Black Frajer. Czy to dzień wielkich promocji, czy raczej wielkiej ściemy?

Do zwariowania jeden krok

Oglądając sceny z amerykańskich sklepów, trudno oprzeć się wrażeniu, że od zakupów już tylko krok do szaleństwa.

Co odważniejsi, mogą ten dzień potraktować jak formę rozrywki i aktywności. Można popracować nad formą, ścigając się do celu. Można poćwiczyć samoobronę, próbując zdobyć ostatni przeceniony produkt. Można się też pośmiać z osób, które na hasło zakupy dostają małpiego rozumu. Produkty cenniejsze niż godność?

Kto chciałby poczuć namiastkę tego dreszczyku emocji w Polsce, może się wybrać do popularnej sieci drogerii, kiedy ogłasza przecenę -50%. W bardziej obleganych punktach, gdzieś między półkami z kosmetykami za kilka złotych, można zebrać kilkanaście kuksańców w żebra i parę solidnych ciosów koszykiem.

Ale czy Black Friday cieszy się u nas amerykańskim rozmachem?

Polowanie na… jelenia?

29 listopada większość sklepów stacjonarnych i internetowych w Polsce obniża ceny asortymentu. Można upolować okazje w punktach z artykułami AGD i RTV, elektroniką, kosmetykami i odzieżą. Ale Black Friday nie służy sprzedawcom po to, żeby wysprzedać produkty bez zysku, dla dobra klientów.

Chodzi o przyciągnięcie jak największej ilości kupujących i zwiększenie zysków. Nie ma w tym nic złego, dopóki stwarza to realne szanse na zrobienie zakupów w okazyjnej cenie. Gorzej, kiedy Black Friday przypomina bardziej Fake Friday – ceny magicznie rosną tuż przed piątkiem, by potem „spaść” do wyjściowej kwoty, a nawet… wyższej!

Nie połknij haczyka

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega – zachowaj czujność! Rzecznik prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch, mówi:

(…) to nie konsument łowi okazje, ale raczej wpada w sidła tych co je organizują.

Chodzi o to, żeby totalna wyprzedaż nie stała się raczej totalną głupotą. Z badania Dealavo i Deloitte z ubiegłego roku wynika, że w 800 badanych sklepach, ceny spadły średnio jedynie o 3,5 procent! Tymczasem hasła na witrynach głoszą wyprzedaże do -70%.

Kiedy eksperci Deloitte przeanalizowali 8,5 tys. cen produktów, które wybieramy na prezenty dla najbliższych, okazało się, że aż 67% z nich w ogóle nie zmieniło ceny w stosunku do piątku sprzed tygodnia. Ale za to aż w 12% zanotowano wzrost!

Ulubionym trickiem sprzedażowym sklepów jest właśnie windowanie cen w górę, już kilka tygodni przed Black Friday. Często możemy też dostać produkty przecenione, które… są uszkodzone, leżą w magazynach od dawna. Są reklamowane jako nowe, a w rzeczywistości wymienia się im jedynie opakowanie.

Na zakupy zabierz zdrowy rozsądek

Powstała strona FakeFriday.org, która ma pomóc uchronić się przed oszustwami. Autor napisał bota, który kilka razy w miesiącu sprawdzał ceny produktów w sklepach z elektroniką. Na stronie można sprawdzić, jak zmieniały się ceny produktów i czy cena z Black Friday, to faktycznie okazja.

[wp_quiz id=”170″]

Nie jesteśmy w stanie uchronić się przed technikami sprzedaży, które są na klientach trenowane przy okazji wszystkich wyprzedaży. Ale możemy zabrać z sobą zdrowy rozsądek: porównywać ceny w różnych sklepach, a także – jeśli mieliśmy wcześniej upatrzone konkretne produkty, sprawdzać, jak kształtowały się ich ceny.

I warto kierować się największą okazją: pozostanie w domu gwarantuje oszczędność w wysokości 100%! ?

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), YouTube.com, Facebook.com

Może Cię zainteresować