×

Jak dzieci ze wsi spędzają wakacje? „Na wsi jak na wsi: trzeba pracować”

Wakacje na wsi? Czemu nie. Beztroska, spokój, przestrzeń, zapach świeżo skoszonej trawy, zwierzęta i zabawy od świtu do nocy – tak wyobrażają sobie wypoczynek na wsi mieszkańcy miasta. Ale ci, dla których życie na gospodarstwie jest codziennością, a nie odskocznią od miejskiej rzeczywistości, wiedzą, że wakacje na wsi to przede wszystkim ciężka praca. Jak dzieci ze wsi spędzają wakacje?

Wsi, spokojna, wsi niewesoła…?

Zagraniczne wojaże, nadmorski wypoczynek, dwutygodniowe wczasy w górach – to wszystko bywa poza zasięgiem dla dzieci, które pochodzą ze wsi, a konkretnie z domów, w których rodzice pracują na gospodarstwie rolnym. Problemem nie jest jedynie brak środków – wakacje to czas intensywnej pracy na roli. Kto chce zebrać plony i wykarmić zwierzęta, ten musi mocno się natrudzić. A odpoczynek? Jeśli już przyjdzie na niego pora, trzeba go dopasować do rytmu pracy na wsi. Dzieci rolników, którzy mają zwierzęta hodowlane, nie mają co liczyć na to, że rodzice wezmą urlop i wyjadą z nimi chociażby na tydzień.

Co więcej, dla wielu dzieci wakacje to czas wzmożonego wysiłku. Gdy rodzice ciężko pracują, dzieci, które akurat mają wolne od szkoły, mogą pomóc na roli. Chociaż mówi się o tym stosunkowo niewiele, nie oznacza to, że problem nie istnieje. Opisał go w reportażu Bartosz Józefiak z weekend.gazeta.pl.

Jak dzieci ze wsi spędzają wakacje?

Gdy jedni myślą o obozach, koloniach i zagranicznych wyjazdach, dla innych szczytem marzeń jest wygospodarowanie odrobiny czasu na to, żeby pojeździć na rowerze czy zagrać mecz na orliku. Doskonale wiedzą o tym dyrektorzy wiejskich szkół czy urzędnicy.

Na wsi mieszka ponad trzy miliony dzieci. Stanowią 20 proc. populacji obszarów wiejskich. Według danych CBOS z 2015 roku 48 proc. z nich na wakacje nie wyjeżdża nigdzie. Najczęściej zostają w domach, ponieważ ich rodzicom brakuje pieniędzy. Takich odpowiedzi udzieliło 52 proc. badanych. 34 proc. stwierdziło, że na wakacje nie ma czasu. 22 proc. mówiło wprost, że młodzi są potrzebni w gospodarstwie. Jedna trzecia rodziców wskazywała, że dzieci nie muszą wyjeżdżać, bo mogą wypoczywać w domu.

– czytamy w reportażu.

Dzieci zwykle pomagają przy karmieniu zwierząt i przy sprzątaniu. Jeśli już wyjeżdżają, to głównie na krótkie obozy czy do rodziny. Czas wolny najchętniej spędzają z kolegami z sąsiedztwa.

Wstaję o wpół do szóstej. O szóstej doję krowy. Później jest oprzęt. Mam godzinę wolną, ale o jedenastej znów trzeba zwierzętom dać jeść. Od trzeciej znowu oprzęt, koło szóstej dojenie, koło dziewiątej jestem w domu. Idę tylko się umyć i spać. Nawet mi się nigdzie nie chce jechać. Więc ja tych wakacji nie czuję za bardzo.

– mówi nastoletni Kuba, który pomaga wujkowi w pracy na gospodarstwie. Za dwa miesiące pracy zarobi ok. 2 tys. złotych.

Czasami jak deszcz pada, to nagle robi się przerwa i można poleżeć ze dwie godziny. Ale tak to trzeba robić. Wakacje są, bo są, nie idzie się do szkoły. Ale w sumie jeszcze wcześniej wstaję niż normalnie. W zeszłym roku dwa tygodnie byłem nad morzem, ale jak wróciłem, to znowu do roboty. W tym roku wujek mnie nie puścił. Powiedział, że nie da rady sam.

– dodaje.

„Nie zamieniłby się z miastowymi”

Chociaż dla większości dzieci z miasta takie „wakacje” byłyby nie do pomyślenia, na wsi nikogo to nie dziwi.

Niektórzy kumple by chcieli stąd wyjechać, ale nie mogą. Rodzice trzymają ich w domu, bo jest praca – mówi Kuba. On nie zamieniłby się z miastowymi. – Na wsi jak na wsi: trzeba pracować. Nie tak jak w mieście, że śpią do południa, wstaną, obiad zjedzą i dalej śpią. Nie chciałbym takich wakacji.

– mówi Kuba.

W żniwa głównie przy dmuchawie stoję, która zsypuje ziarno z przyczepy. Pomagam też tacie, jak po żniwach sprasuje słomę. On ładuje ładowarką, a ja podjeżdżam traktorem. No pewnie, że umiem jeździć! Bardzo lubię. Jeszcze sianokosy. Tata skosi trawę, ja przetrząsnę, zagrabię. Tata to sprasuje na belę i owijamy w folię. Wcześniej tata zawsze sam to robił. Teraz jest szybciej, bo się dzielimy pracą.

– opowiada Adrianna. Bo dziewczynki również mają sporo pracy na gospodarstwie. Tutaj nie ma taryfy ulgowej – o ile siły im pozwalają, powinny pracować. Oprócz tego pomagają w obowiązkach domowych.

Szacunek do ciężkiej pracy i każdej zarobionej złotówki – to jedno z zadań domowych, które dzieci ze wsi odrabiają także w wakacje. Niektóre płacą za to wysoką cenę. 9-latek utopił się w niezabezpieczonym zbiorniku z gnojowicą, 8-latka zginęła pod kołami traktora prowadzonego przez jej pijanego ojca, pokrywa prasy rolującej o mało nie zabiła 11-latka – to jedynie kilka wypadków z udziałem dzieci z gospodarstw rolnych, których przykłady można przytoczyć. Nagminnie zdarza się też, że dzieci kierują ciągnikami rolniczymi, co jest bardzo niebezpieczne.

Fotografie: Twitter, www.youtube.com

Może Cię zainteresować