×

Zrobiła zrzutkę na wakacje za granicą. „Nie tylko chorzy potrzebują pieniędzy”

Zrzutkę na wakacje za granicą, bo „potrzebuję wypoczynku”. Internautka próbowała zbierać w Internecie pieniądze na wakacyjny wyjazd. Internauci nie zostawili na niej suchej nitki. 27-latka uważa, że to niesprawiedliwe, bo przecież każdy człowiek ma prawo prosić o pomoc.

Wysyp zbiórek internetowych

W ostatnich latach polski internet został zalany zbiórkami pieniędzy na rozmaite cele. Dominują wśród nich akcje charytatywne zmierzające do zgromadzenia środków na leczenie dzieci chorych na SMA bądź pomoc zwierzętom, które padły ofiarą bestialstwa ze strony człowieka. Oprócz tych niezwykle szczytnych celów można jednak znaleźć także inne rodzaje zbiórek, które niekoniecznie zasługują na pochwałę. Niedawno w sieci rozpętała się burza, gdy Klaudia Błaszczykiewicz utworzyła zbiórkę, której celem było sfinansowanie podróży do Dubaju. Kobieta twierdziła, że chciałaby wyjechać za granicę, aby odpocząć od codzienności.

Jej pomysł stał się inspiracją dla wielu innych osób, które poszły w jej ślady. Nasza czytelniczka, pani Sylwia wysłała do nas wiadomość, w której wyznała, że i ona bardzo chciała skorzystać z możliwości uzyskania wsparcia od internautów. Niestety spotkało ją z tego powodu wiele nieprzyjemności i dziś żałuje swojej decyzji. Pani Sylwia pisze:

Zbiórki internetowe na leczenie ludzi i zwierząt, zbiórki na schroniska dla bezdomnych psów i kotów, zbiórki na odbudowy domów po kataklizmach… jest tego tak dużo, że pomyślałam, że i ja powinnam spróbować swojego szczęścia na zrzutce. W końcu regulamin nie ogranicza celu zbiórki wyłącznie do pomocy chorym czy ubogim. Każdy z nas na swój sposób cierpi niedostatek. Postanowiłam, że zrobię pierwszy krok, aby spełnić swoje marzenie. Chciałam wyjechać na dwa tygodnie na Bali.

Zrzutka na wakacje za granicą

Pani Sylwia liczyła na to, że internauci zrozumieją jej potrzeby i zdecydują się wesprzeć jej zbiórkę. Kobieta nie zarabia zbyt wiele i nie jest w stanie odłożyć pieniędzy na wymarzony wyjazd. Sądziła, że skoro portal zrzutka ma na swoim koncie tyle zakończonych sukcesem akcji, to i jej uda się osiągnąć upragniony cel.

Egzotyczna podróż była moim marzeniem już od bardzo dawna. W każdej, wolnej chwili przeglądałam na Instagramie wszystkie zdjęcia oznaczone hasztagami #bali. Było mi bardzo przykro, że wyjazd na drugi koniec świata jest poza moim zasięgiem finansowym. Pracuję dorywczo jako kelnerka i wychowując troje dzieci nie mam szans na to, aby cokolwiek zaoszczędzić. Gdy widziałam, jak celebryci publikują zdjęcia z wyjazdów na Zanzibar, Seszele czy Malediwy, czułam jak się we mnie gotuje. Ja też chciałam móc doświadczyć pięknej przygody!

Pragnienie wyjazdu było tak ogromne, że pani Sylwia założyła zbiórkę internetową w jednym z popularnych portali dobroczynnych. W opisie opowiedziała o swojej sytuacji życiowej i wyjaśniła swoją motywację do podróży na Bali. Cel zbiórki ustaliła na 12 000 złotych. Sprecyzowała także, że otrzymane od internautów pieniądze zamierza przeznaczyć na bilet lotniczy, hotel oraz wycieczki fakultatywne. W opisie nie znalazła się wzmianka o tym, czy zamierza zabrać ze sobą dzieci.

Chciałam, aby ten wyjazd był prezentem tylko i wyłącznie dla mnie. Zamierzałam wyjechać w pojedynkę, aby odetchnąć od codzienności: pracy i dzieci. Pomyślałam, że najpierw wyślę link do zbiórki swoim znajomym. Szybko zorientowałam się, że to nie była dobra decyzja.

Internauci ją zmiażdżyli

Pani Sylwia sądziła, że najbliżsi jej sercu ludzie wesprą jej starania zmierzające do spełnienia marzenia o wyjeździe na Bali. Szybko jednak okazało się, że nie może na nich liczyć.

Po tym jak wysłałam swoim znajomym wiadomości z linkami do zbiórki, moja skrzynka w błyskawicznym tempie zapełniła się odpowiedziami. Wszystkie były bardzo przykre. Jedna z przyjaciółek stwierdziła, że nie mam wstydu, aby prosić w internecie o sfinansowanie wakacji. Z kolei, znajomy mojego byłego męża oświadczył, że „w du*ie mi się poprzewracało i powinnam się zająć dziećmi oraz pracą, zamiast szukać wrażeń”.

Internauci również nie okazali się zbyt życzliwi. W komentarzach zwracali uwagę, że cele zbiórek powinny zostać ograniczone do pomocy prawdziwie potrzebującym, ponieważ coraz częściej dochodzi do nadużyć. Jakby tego było mało, kobietę dosięgły nieprzyjemności w pracy.

Ktoś z grona moich znajomych wysłał maila do właścicielu tawerny, w której pracuję z informacją o tym, że zbieram na wycieczkę na Bali. Było mi tak wstyd, że rozważałam nawet zmianę pracy.

Ostatecznie pomimo starań, kobiecie nie udało się zebrać ani złotówki. 

Nikt poza mną nie zasilił zbiórki nawet złotówką. Na początku wpłaciłam na własną zrzutkę 100 zł, ponieważ chciałam w ten sposób rozruszać akcję. Niestety nie udało się. Przekonałam się, że nie można liczyć na nikogo poza sobą samym. Szkoda, bo przecież nie tylko ludzie chorzy i biedni potrzebują pomocy.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: zrzutka.pl
Fotografie: Pixabay

Może Cię zainteresować