×

Jacek Murański w „Sprawie dla reportera”. Wydzierał się na prawników i księdza!

Jacek Murański w „Sprawie dla reportera”. Zawodnik MMA i aktor wziął udział w programie, żeby powiedzieć, że został niesłusznie skazany. Jednak wizyta w studiu telewizyjnym nie była chyba do końca przemyślanym pomysłem. Murańskiemu w pewnym momencie puściły nerwy, zaczął się wydzierać na prawników i księdza.

Jacek Murański w Sprawie dla reportera zrobił awanturę

Jacek Murański to zawodnik MMA i aktor, na którego koncie są głównie role epizodyczne. Murański wystąpił m.in. w takich produkcjach, jak „Na sygnale”, „Klan”, „Pierwsza miłość”, „Wojenne dziewczyny” czy „Ojciec Mateusz”. Jednak o Murańskim stało się głośno, gdy usłyszał sądowy wyrok. W 2008 r. mężczyzna miał skatować mężczyznę, który zajmował jego lokum. Zawodnik MMA odsiedział już wyrok, przekonuje jednak, że jest niewinny.

Murański czuje się pokrzywdzony. Twierdzi, że padł ofiarą spisku, o czym postanowił opowiedzieć w „Sprawie dla reportera”. Do studia, oprócz Murańskiego, tradycyjnie zaproszono też ekspertów: mecenasa Piotra Kaszewiaka, mecenas Marię Wentlandt-Walkiewicz, ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego i Jacka Wronę, byłego funkcjonariusza CBŚ. W pewnym momencie aktorowi i zawodnikowi MMA puściły nerwy…

Awantura w studiu TVP. Jacek Murański nie wytrzymał

Murański na antenie rzucał poważne oskarżenia pod adresem policji i prokuratury. Mężczyzna twierdzi, że to on jest ofiarą, mówi że został brutalnie pobity podczas zatrzymania przez służby. W programie dodał też, że służby są skorumpowane. Wtedy Piotr Kaszewiak i Jacek Wrona przypomnieli Murańskiemu, że został skazany, ponieważ obciążyły go zeznania świadka koronnego. Murański nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć.

Pomówił mnie w sprawie, by być bezkarnym!

– rzucił wzburzony Murański, któremu wtórowała Elżbieta Jaworowicz.

Sytuację próbował ratować Jacek Wrona.

Spokojnie. (…) Ja nie dlatego z mecenasem Kaszewiakiem jesteśmy advocatus diaboli, że panu nie wierzymy, czy dlatego, że chcemy pana osądzić

– powiedział.

To po co pan diabłu służy?

– wypaliła do niego Jaworowicz.

Były oficer CBŚ nie dał się sprowokować, chociaż Murański wciąż próbował go przekrzykiwać.

Spokojnie, panie Jacku, spokojnie. Proszę nie krzyczeć. Nie będzie pan sądzony na zasadzie emocji. I nie będzie pan sądzony dlatego, że pan przekona mnie, pana mecenasa czy księdza, bo nie ma to żadnego znaczenia

– uspokajał mężczyzna.

Widzowie programu byli też świadkami… przeprosin prawnika Jacka Murańskiego.

Ja powiem tylko jedno, panie Jacku. Nikt tego nie zrobił wcześniej. Ja w imieniu własnym, ale jako reprezentant zawodu prawniczego po prostu przepraszam pana za to, co zaszło, co pana dotknęło. Bo mnie może poniosły emocje, ale nikt tego panu wcześniej nie powiedział.

Oprócz krzyków były też łzy (żony Murańskiego) i ogólny chaos. Zresztą… trudno to oddać słowami. Najlepiej to po prostu zobaczyć.

Fotografie: "Sprawa dla reportera" TVP (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować