Udostępnij na FB
Hosineara Begum na swoim ciele ma setki zmian skórnych, które wyglądają jak guzy. Przez ostatnie 60 lat nie było łatwo jej żyć, gdy ludzie dookoła cały czas ją oceniają. Lokalni mieszkańcy nazywają ją 'kobietą ziemniakiem’. Przez dekady była odrzucana i wyśmiewana. Urodziła się tylko z pieprzykiem na górnej wardze i drobnymi zmianami rozrzuconymi na twarzy i szyi. Lekarze zdecydowali, że się je usuną. Po tym zabiegu na ciele kobiety bardzo szybko pojawiły się guzki wielkości piłki tenisowej.
Caters News Agency
Te guzy bolą. Naprawdę mocno. W ciągu dnia zdarza się tak, że je podrażnię, zatnę się i krwawią. Nie mogę już znieść tego bólu. Nikt mnie nie odwiedza. Nikt się nawet do mnie nie odzywa. Odwracają głowę, gdy widzą mnie z daleka. Guzy znajdujące się na jej ciele nie tylko bolą, ale są ciężkie i przez to źle się chodzi i wykonuje podstawowe czynności.
Caters News Agency
Caters News Agency
Dzieci się mnie boją... Nawet mój wnuczek, który ma trzy latka płacze czasem na mój widok. Żyję jak wyrzutek i mam tego dość. Myślę, że tylko śmierć mogłaby skończyć to cierpienie. Hosineara nie może mówić, jeść ani ubierać się tak, jakby tego chciała. Może jedynie owijać się miękkim materiałem, który odrobinę łagodzi ból.
Caters News Agency
Ale Hosineara nie zawsze taka była. Była szczęśliwą i zakochaną 16-latką, gdy jej tata znalazł dla niej przyszłego męża. Już rok po ślubie urodziła synka.
Caters News Agency
Przywołując swoje początki małżeństwa, mówi, że była ładną kobietą z drobnymi zmianami skórnymi na twarzy i szyi. Jednak szybko to zaczęło się zmieniać. Jej mąż, Arzu Mian, finansował leczenie kobiety, niestety wpadł w depresję i ostatecznie zmarł.
Caters News Agency
Moja twarz nie wyglądała kiedyś tak źle jak teraz. Miałam guzki, ale nie było ich aż tak dużo i w takich ilościach. Trafiłam na cudownego człowieka, który mnie kochał i nie przeszkadzało mu to, jak wyglądam. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem aż do śmierci mojego kochanego w 1986 roku.
Caters News Agency
Nie dawał rady psychicznie. Był smutny, że nie jest w stanie zorganizować pieniędzy na leczenie. Był moim jedynym przyjacielem i nie mógł zapewnić mi opieki i to go bolało najbardziej. Od jego śmierci sama straciłam chęci do życia. Guzy kobiety zaczęły szybko rosnąć dwa lata po urodzeniu syna. Początkowo je ignorowała, ale w bardzo krótkim czasie zajęły większość jej ciała. Gdy udała się do lokalnego lekarza, nikt nie potrafił tego zdiagnozować i jej pomóc.
Caters News Agency
Bez leczenia, wsparcia i zrozumienia zamknęła się w sobie. Szukała na własną rękę sposobu na pozbycie się guzów, niestety bez rezultatów. Na krótką metę pomagała homeopatia, ale brak funduszy uniemożliwiał dalsze leczenie.
34-letni syn kobiety, Saiful, rozumie ból mamy i stara się ją wspierać. Nie jest to łatwe, zwłaszcza dlatego, że sami nie wiedzą, gdzie szukać pomocy.
Caters News Agency
Moją mamę oglądało już naprawdę wielu specjalistów i nikt był w stanie powiedzieć, dlaczego te guzy są aż tak duże. Jedyną szansą na sprawdzenie, co to może być, była wizyta w szpitalu w dużym mieście, ale nie mieliśmy na to pieniędzy. Wówczas godzinami mama siedziała zanurzona w wodzie, bo tylko wtedy czuła ulgę. Gdy zacząłem zarabiać, zabierałem mamę do różnych lekarzy i znachorów, aby jej pomogli. 60-latka nie widzi już dla siebie ratunku. Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej i uważa, że tylko śmierć może ją uratować...
Caters News Agency
Udostępnij na FB