×

Jak ojciec doprowadził do śmierci swojego niepełnosprawnego syna. Dramatyczna historia trójki rodzeństwa…

To jest najbardziej poruszająca historia, o której kiedykolwiek pisano. Pokazuje miłość przyrodniego rodzeństwa względem siebie, pomimo posiadania bezdusznego ojca. Ich życiowa podróż, to co stało się po drodze i efekt tej drogi… Przeczytaj historię w całości!

Jej opowieść…

9 lat temu poznałam mojego biologicznego ojca i dowiedziałam się, że mam dwójkę młodszych braci. 3 dni po spotkaniu nasz ojciec zapytał mnie, czy nie mogłabym wziąć ich do siebie, ponieważ on pracuje za granicą. To była nasza pierwsza noc razem, mieli wtedy 6 i 7 lat, a ja 19. Z racji tego, że poznałam ich dopiero trzy dni wcześniej brałam pełną odpowiedzialność za nich. Miłość, którą do nich czułam była bardziej matczyna niż siostrzana.

Oto Quinten. Miał 7 lat, gdy trafił do mnie. Urodził się z rzadką nieprawidłowością chromosomów (9 chromosom). Nie był w stanie chodzić, mówić ani o siebie zadbać.

1

Mimo to był bardzo szczęśliwym chłopcem. Ciągle się śmiał i chichotał. Kochał muzykę i wodę, która w swobodny sposób go otulała i pozwalała mu wirować. Lubił być traktowany jak inni chłopcy, a nie jak chore, małe dziecko. ON NIE BYŁ CHORY. Nigdy nie płakał, no chyba, że chciał wykorzystać swój stan, aby zyskać trochę więcej przekąsek.

2

Wszędzie, gdzie był Quinten, był także Cameron. Mimo, że był młodszy od brata, uważał się za jego ochroniarza. Walczył za niego, powierzał mu swoje sekrety, przytulał go, gdy ten nie czuł się zbyt dobrze. Kiedy miał iść do pierwszej klasy, musiałam zrobić wszystko, aby móc uczyć go w domu. Cameron tak się zamartwiał o brata, że nie mógł normalnie funkcjonować w publicznej szkole. Ciągle był zaniepokojony i zestresowany. Z tego powodu postanowiłam uczyć go w domu.

3

To Quinten na jego urodzinach – dałam mu biały tort, próbując uniknąć bałaganu, ale on i tak wybrał czekoladę. Postanowił więc wygrzebać z ciasta to, co najbardziej mu odpowiada. Taki właśnie był jeśli chodzi o jedzenie – można pomyśleć, że coś będzie poza jego zasięgiem, a gdy tylko się odwrócisz, on już ma swój wybrany smakołyk w ustach.

4

Po 4 latach opieki nad nimi, dotarłam do punktu, w którym nie mogłam już dłużej emocjonalnie i finansowo robić tego dalej… Nasz ojciec wysyłał pieniądze, ale i tak musiałam ciągle pracować. Znalezienie w miarę taniego dziennego domu dla nich graniczyło z cudem, a Cameron sięgał wieku, w którym zaczynał potrzebować taty. Zapytałam więc naszego ojca, czy mógłby wrócić do nas i zabrać chłopców.

Na zdjęciu żegnam się ze swoimi aniołkami na lotnisku. Czasem się czuję, jakby to był ostatni dzień, kiedy byłam żywa…

5

Po dwóch latach pobytu za granicą nasz ojciec wrócił do Stanów Zjednoczonych. Byłam w ekstazie. Mieszkał tylko 4 godziny drogi ode mnie. Chciałam widywać chłopców tak często, jak było to możliwe. Mieli już 12 i 13 lat. Z biegiem czasu zauważyłam, że Quinten stał się bardzo blady, bardzo chudy i nie był już tak szczęśliwy jak wcześniej.

6

Próbowałam odwiedzać ich bardzo często. Za każdym razem, gdy odwiedzałam ich dom lodówka była pusta, mieszkanie było brudne i każdy był bardzo… smutny. Chciałam kupić artykuły spożywcze i spędzić całą moją wizytę na sprzątaniu, ale wiedziałam, że następnym razem, gdy ich odwiedzę będzie tak samo. Chłopcy ciągle chorowali. Przeziębienie, które nigdy nie mijało, nie sprowokowało naszego ojca do zabrania dzieci do lekarza.

7

Zdałam sobie sprawę, że nasz ojciec przestał dbać o chłopców. Cameron, który miał wówczas 14 lat, został obciążony ciężarem gotowania, dbania o brata, o siebie, o dom… Ojciec także fizycznie i emocjonalnie znęcał się nad Cameronem. Gdy doszło do mnie, co tak naprawdę tam się dzieje, postanowiłam podjąć najcięższą decyzję w moim życiu. Dokładnie 17 grudnia 2012 roku zgłosiłam, że mój ojciec znęca się nad braćmi.

8

Pracownik socjalny przyszedł do szkoły i przeprowadził wywiad z Cameronem. Powiedział, że całymi dniami zostawał sam w domu i musiał troszczyć się o Quintena. Zdradził także, że ojciec znęcał się nad nim i w domu brakowało jedzenia. Pracownik obiecał im i mnie, że uda się do domu mojego ojca, aby zbadać sytuację. Czekałam 3 tygodnie. W końcu zadzwoniłam do Camerona zapytać się, czy pracownica była w ich domu. Okazało się, że nigdy się nie pojawiła… Cameron powiedział mi, że każdego dnia łapał brata za rękę i mówił: Bądź cierpliwy robaczku, Sissy wysłała kogoś, kto ma nas uratować. Ale nikt nie przychodził.

9

Walczyłam tak mocno, żeby nie pojechać i po prostu nie zabrać moich braci. Jakaś urzędniczka stwierdziła pewnie, że zakupy świąteczne albo coś w tym rodzaju są ważniejsze niż uwolnienie moich braci z tego okropnego piekła. Najbardziej wkurzało mnie to, że za każdym razem, gdy dzwoniłam do DHS, mówiono mi, żebym uzbroiła się w cierpliwość, że ktoś z pewnością niedługo się zjawi i jeśli bym zabrała teraz chłopców to byłabym oskarżona o porwanie. Z racji tego, że mieszkam poza tym stanem, gdybym tak zrobiła, mogłabym już nigdy nie zobaczyć moich braci.

10

Quinten zachorował ponownie w okolicy Nowego Roku i po raz kolejny nie został zabrany do lekarza. Jedyne co zrobił ojciec to kupił maść i kazał nacierać Cameronowi ciało brata. 3 stycznie Cameron zadzwonił i powiedział do mnie całkowicie wariując: Coś jest nie tak, on nie czuje się lepiej. Nie chce jeść, płacze i nie mogę go powstrzymać. Przyłożył słuchawkę do ucha Quintena i powiedziałam mu: Robaczku, kocham Cię. Lepiej, żebyś poczuł się dobrze, bo jutro wracam do miasta i mam zamiar Cię ogromnie wyściskać i zabrać ze mną do domu. Wszystko będzie dobrze! Cameron powiedział, że mój brat się uśmiechnął i przestał płakać, gdy usłyszał mój głos. Razem z Cameronem ubłagaliśmy ojca, żeby zabrał Quintena do szpitala. Miał zrobić to wieczorem – nie zrobił. Zatem wraz z mężem postanowiliśmy wyjechać z naszego miasta koło południa i zabrać moich braci. W międzyczasie zadzwoniłam na policję i powiedziałam: Albo wy zaopiekujecie się dziećmi, albo pozwolicie nam to zrobić. W każdym razie ja je stamtąd zabieram!

11

Powiedziałam Cameronowi, żeby był wsparciem dla brata. Tulił go i głaskał po głowie. Czasem lekarstwa nie pomogą tak szybko, jak bliskość drugiej osoby. Cameron przeniósł swój materac do salonu i położył obok kanapy, na której spał Quinten (Materac Quintena był zasikany). Na zdjęciu widać, że w domu panował totalny bałagan i można było znaleźć tam ludzkie i zwierzęce odchody…

12

Rankiem 4 stycznia Cameron obudził się i Quinten… nie żył. Cameron trzymał braciszka za rękę, gdy spał. Obudził się, gdy stwierdził, że jego dłoń jest lodowata. Pobiegł do ojca, który jak zawsze siedział przy komputerze. Ojciec próbował reanimować Quintena – niestety bezskutecznie. Kiedy przyjechało pogotowie, powiedział, że jego syn nie żyje od co najmniej 3 godzin.

Na zdjęciu kanapa, na której zmarł mój brat… Na zbliżeniu można zauważyć ślady moczu… Tapczan dosłownie był cały mokry… Dowiedziałam się także, że gdy ojciec z moim bratem czekał na sanitariuszy, zmusił Camerona, aby ten zmienił pieluchę nieżyjącemu Quintenowi w celu ukrycia faktu, że mój brat leżał we własnych odchodach…

13

Pracuję praktycznie całą dobę nad tym, aby sprawiedliwości stała się zadość. Nasz ojciec musi trafić do więzienia. Nie ma innego wyjścia. Nie obchodzi mnie to, jak w wielkiej depresji jest. Mój ojciec to potwór, który patrzył na powolną śmierć swojego chorego dziecka! Niestety żaden pracownik socjalny nie trafił w końcu do domu mojego ojca. Nikt nie udokumentował tego, że ojciec znęcał się nad nimi… Wygląda na to, że nie zostanie ukarany z braku dowodów…

14

To jest moja pierwsza rzecz, jaką kiedykolwiek umieściłam w sieci. Chcę, abyście nie bali się walczyć! Jeśli widzicie, że jakieś dziecko jest nękane – ODEZWIJCIE SIĘ! Nie wolno milczeć… Zwłaszcza, jeśli są to dzieci niepełnosprawne! Wiele osób uważa, że niepełnosprawność jest chorobą. Nie jest tak! Dziecko samo się nie obroni… Bądź jego głosem! Niech Cię nie obchodzi, że jego rodzice są Twoimi przyjaciółmi, członkami rodziny, że możesz zacząć awanturę. Możesz być jedyną szansą, aby uchronić chłopca przed pożegnaniem swojego ukochanego brata nad jego trumną…

15

Chciałabym, aby ludzie go zapamiętali. Nazywał się Quinten Douglas Wood i był najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się w życiu przytrafiła. Jego uśmiech powodował, że mój świat był lepszy. Udostępniajcie tę historię znajomym, rodzinie, komu chcecie… Chcę, aby świat zapamiętał tego małego bohatera. Spoczywaj w pokoju mój słodki mały skarbie. Kocham Cię.

16

Może Cię zainteresować