×

Gwałcił „w imię boże”. Zakonnik tak pomagał uporać się z kryzysem wiary

Zakonnik gwałcił „w imię boże”. Swoje ofiary zapewniał, że „Pan Jezus tego chce”, tworząc wokół siebie coś na kształt sekty.

Uzdrawianie przez dotykanie

Dominikanin Paweł M. w latach 1996-2000 pełnił posługę w ramach duszpasterstwa akademickiego we Wrocławiu.  Twierdził, że „uzdrawia przez dotykanie” i pomagał uporać się z kryzysem wiary poprzez uprawianie seksu.

Do tej pory wyszły na jaw gwałty, których zakonnik dopuścił się na studentkach. Ostatnio jednak magazyn Więź ujawnił informacje, z których wynika, że jego ofiarą mogła także paść jedna z sióstr zakonnych. Paweł M. mógł wykorzystywać ją seksualnie w latach 2011 i 2018.

Poznali się w 2010 roku. Siostra Małgorzata przechodziła wtedy kryzys wiary. Jak wspominała potem w rozmowie z Więzią:

Pamiętam aurę czegoś świętego, charyzmatycznego. Miałam poczucie: wow, co za człowiek!

Do pierwszego gwałtu doszło w maju 2011. Dominikanin zapowiedział, że będzie ją uzdrawiał przez dotykanie.

Trzeba zrobić kilka rzeczy

– przekonywał wtedy.

Jak się okazało, obejmowały one stosunek seksualny. Kiedy zszokowana zakonnica zapytała, jak to się ma do ślubów czystości, Paweł M. wyjaśnił jej zwięźle:

Pan Jezus tego chce.

Gwałcił „w imię boże”

Do kolejnego gwałtu doszło w 2018 roku, gdy dominikanin przyjechał na rekolekcje do klasztoru, gdzie przebywała siostra Małgorzata. Podczas bytności w klasztorze wykorzystał ją kilkukrotnie. W wyniku przeżytej traumy, jej stan psychiczny zaczął się pogarszać. Kiedy podczas terapii opowiedziała, co się stało, terapeuta doradził jej zgłoszenie sprawy do prokuratury.

Na początku marca 2021 roku siostra Małgorzata wraz z inną ofiarą zakonnika zdecydowały się na ten krok.

Sprawę nagłośniła Gazeta Wyborcza, ujawniając jednocześnie metody działania Pawła M. Wabił swoje ofiary zarówno w realnym życiu, jak i za pośrednictwem Internetu. Twierdził, że ma charyzmaty, zaliczając do nich między innymi kaszel.

Wokół siebie zbudował coś na kształt sekty, która miała modlić się o uwolnienie od zły duchów. Był to pretekst, który ułatwiał mu wykorzystywanie seksualne omotanych przez siebie kobiet. Kilka z nich zamieszkało w przyklasztornych salach i nosiło habity ojca Pawła. Z czasem uczestnicy spotkań sekty Pawła M. zaczęły ujawniać szokujące szczegóły „spotkań modlitewnych”. Jak wspomina jedna z rozmówczyń Gazety Wyborczej:

Byłam na przykład świadkiem tego, jak uczestnicy modlitwy tłukli żarówki, w których miał mieszkać szatan, uczestnicy tej wspólnoty biegali za mną, żeby mi odciąć metkę z odzieży, bo miała mieć właściwości demoniczne. Doświadczenie każdej z nas jest inne. Jedną z dziewczyn brutalnie i często gwałcił. Na przykład wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał ją, gwałcił i wykrzykiwał na cały głos grzechy innych ludzi ze wspólnoty. Oskarżał ją, że grzeszą, bo ona nie jest wierna Bogu. Albo potrafił zgwałcić którąś na ołtarzu w bocznej kaplicy kościoła.

Za seksualne przestępstwa ojca Pawła kościelni hierarchowie przeprosili dopiero po 20 latach, a i tak na światło dzienne wychodzą coraz to nowe bulwersujące fakty.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.fakt.pl, wiadomosci.gazeta.pl
Fotografie: Pixabay

Może Cię zainteresować