×

W lasach urodzaj. Według ludowych wierzeń nie zwiastuje to niczego dobrego

Sezon na grzyby trwa w najlepsze. Grzybiarze mogą czuć się spełnieni, ponieważ tegoroczne grzybobranie jest naprawdę urodzajne. Grzyby w kulturze ludowej pełniły wiele funkcji. Mówi się, że nawet potrafiły łączyć z zaświatami! Jakie jeszcze ciekawostki skrywa ich historia?

Grzyby w kulturze ludowej. Magia i rytuały

Grzyby w kulturze ludowej z pewnością odgrywały ogromną rolę. Podobnie, jak dziś były nie tylko spożywane i wykorzystywane  gospodarstwie, ale przyznawano im też magiczne właściwości. Przygotowywano z nich przeróżne mikstury. Szczególnie, że grzyby miały leczyć wiele dolegliwości, dotykających mieszkańców wsi. Dawniej grzybobranie uznawano za rytuał. Po pierwsze wierzono, że pójście na grzyby to mityczna wędrówka. Dlaczego? Ponieważ grzyby miały mieć związek z zaświatami. Może to właśnie stąd w wielu przepisach „czarownic” na zaklęcia znajdują się właśnie grzyby? Być może. Uważano też, że najlepiej wybrać się na nie na czczo i na boso po odmówieniu modlitwy. Co więcej, zebrane trzy pierwsze grzyby należało pozostawić w ofierze duchom lasu. Niektórzy wkładali je do dziupli i odmawiali modlitwę „Ojcze Nasz”. Mistyczny charakter jest więc zauważalny.

Według dawnych wierzeń grzybów nie powinny zbierać kobiety w trakcie miesiączki, ponieważ „robaczeją”. Kobietom w ciąży nie wolno było zbierać mleczaja smacznego, bo mogło to spowodować u nowonarodzonego dziecka kołtun. Dziś wysyp muchomorów świadczy o urodzaju innych gatunków grzybów, m.in. podgrzybków. I jest odbierane jako dobry znak. Dawniej zwiastowało to wojnę, głód czy epidemię. I było traktowane jako zły omen. Dla dawnej ludności wiejskiej grzyby były też formą dobra wspólnego. Dlatego, że to, co powstało samoczynnie, było darem od Boga, więc można było korzystać z nich do woli.

Grzyby jako źródło zarobku

Grzyby w kulturze ludowej były traktowane również jako źródło zarobku. Podobnie z resztą jest i dziś. Mieszkańcy wsi chętnie parali się ich zbieractwem i sprzedażą. Sprzedawali, zarówno świeżo zebrane grzyby, jak i suszone czy kiszone, a nawet marynowane. Kupowali je zwykle przyjezdni, osoby zamożne czy mieszkańcy miast. Była to forma targu, którą kojarzymy dziś. Popularnością wśród kupców cieszyły się borowiki, trufle, rydze i pieczarki. Smażone borowiki, rydze, gąski czy maślaki traktowano jako specjał równy wieprzowinie. Grzyby były bardzo docenianym na dworach przysmakiem.

Grzybobranie w literaturze – wszyscy dybią na rydza

Swoje miejsce grzyby znalazły też w literaturze. O genie grzybobrania wśród wiejskiej ludności pisał sam Adam Mickiewicz.

I dziwna, żaden owad na nich nie usiada. Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem. Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy, Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory, Czy zimą.

Fotografie: pixbay

Może Cię zainteresować