W tym kraju ani jedna osoba nie umarła z powodu Covid-19. Jak to możliwe?!
Epidemia koronawirusa w Wietnamie. Jak to możliwe, że w kraju posiadającym aż 95 milionów ludności, na COVID-19 zachorowały zaledwie 324 osoby? Nikt nie zmarł z powodu choroby. Czy jest realne, że tak ogromny kraj w mgnieniu oka uporał się z niebezpieczną epidemią?
Epidemia koronawirusa w Wietnamie
Na początku epidemii koronawirusa wydawało się, że graniczący z Chinami Wietnam nie zdoła się uchronić przed masowymi zakażeniami. Kraj jest bardzo gęsto zaludniony i spekulowano nawet, że może znaleźć się w czołówce państw z największą liczbą zachorowań. Tymczasem, Wietnam uporał się z epidemią, a ostatni przypadek zakażenia odnotowano prawie miesiąc temu. Profesor Guya Thwaitesa, z Jednostki Badań Klinicznych Uniwersytetu Oksfordzkiego w Ho Chi Minh uważa, że Wietnamczycy pokonali koronawirusa dzięki wieloletniemu doświadczeniu, jakie zdobyli podczas minionych epidemii SARS, dengi, ptasiej grypy i odry.
Rząd i ludność są przyzwyczajeni do radzenia sobie z chorobami zakaźnymi i mają do nich respekt, prawdopodobnie o wiele większy niż kraje bogatsze. Wiedzą, jak na nie reagować.
Co więcej, rząd Wietnamu bardzo szybko i skutecznie zareagował na epidemię koronawirusa w Wuhan. Działania zabezpieczające kraj były prowadzone już na początku 2020 roku. Podjęto wówczas decyzję o zamknięciu granic z Chinami i wprowadzeniu ograniczenia przemieszczania. Podczas Chińskiego Nowego Roku zamknięto także szkoły, które miały zostać otwarte najwcześniej w środku maja 2020 roku. Okazuje się, że najważniejszym aspektem w zwalczaniu epidemii koronawirusa było wprowadzenie przez wietnamskie władze bezwzględnej kwarantanny nie tylko dla osób zarażonych SARS CoV-2, ale również dla tych, którzy mogli mieć z nimi kontakt. Ponadto, wszystkie osoby poddane kwarantannie musiały przejść badanie, nawet jeśli nie posiadały symptomów zakażenia koronawirusem. Dzięki prawdiłowo przeprowadzonemu procesowi izolacji spośród 95 milionów obywateli, zaledwie 324 osoby zostały zakażone.
